Trzech artystów i trzy projekty wystawione w warszawskiej Zachęcie. Pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego. Jednak wszystkie udowadniają jak łatwo można wydobyć to, co przykrywa codzienną banalność
„Ziemie podwójnie odzyskane” (tytuł wystawy zainspirowany obrazem Marka Sobczyka i Jarosława Modzelewskiego) to prezentacja projektów trzech polskich artystów: Bogdana Łopieńskiego, Andrzeja Tobisa oraz Krzysztofa Żwirblisa. Każdy z nich przetwarza zastaną rzeczywistość, odkrywając niesamowity potencjał w zupełnie prostych działaniach.
Prawdziwy sojusz artystyczno-robotniczy
Wystawę otwiera projekt Bogdana Łopieńskiego, na który składają się reportażowe zdjęcia wykonane w 1965 roku w Elblągu, podczas I Biennale Form Przestrzennych. Wzięło w nim udział około czterdziestu artystów, którzy we współpracy z robotnikami z miejscowych zakładów pracy zaprojektowali, wykonali i umieścili w przestrzeni publicznej miasta formy rzeźbiarskie. Niektóre z nich stoją tam do dziś. To nietypowe jak na tamte czasy wydarzenie pozbawione było kontekstu politycznego i nie odnosiło się do doktryny sztuki socrealistycznej, a jednak paradoksalnie stanowiło żywa reklamę ówczesnego systemu.
Cała seria fotografii Łopieńskiego nie była nigdy do tej pory prezentowana. Dopiero rok temu artysta przeglądając archiwum swoich starych negatywów odkrył ją na nowo.
Muzeum każdego z nas
Drugim projektem jest „Muzeum społeczne” Krzysztofa Żwirblisa. Artysta podczas swoich działań przemienia się w animatora, który jest „maszyną napędową” akcji tworzonej przez ludzi. Angażuje wspólnoty osiedlowe czy dzielnicowe, organizuje spotkania i warsztaty, wykorzystuje oryginalne kolekcje znalezione w pobliskich domach do stworzenia niewielkiego, „chwilowego” muzeum. Niesamowita jest pasja i zaangażowanie, z jakim działa oraz szczególna umiejętność zarażania nim ludzi.
Żwirblis w jednym z prezentowanych na wystawie filmów, dokumentujących takie akcje, przekonuje, że muzeum społeczne tworzy każdy człowiek, który ma swoją historię, pamiątki przeszłości czy swoje prace. Właśnie takie najróżniejsze przedmioty, o wyjątkowej wartości sentymentalnej, zebrane podczas akcji na warszawskim Mariensztacie, Muranowie i Pradze oraz w Lublinie stanowią cześć ekspozycji. Nie są to wielkie dzieła sztuki, a jednak przyciągają wzrok. Ciekawią na tyle, że chce się poznać historie ich właścicieli.
Pomiędzy światami
Prezentowany w Zachęcie fragment nieukończonego jeszcze całkowicie projektu Andrzeja Tobisa „Cykl A-Z” (Gabloty edukacyjne, od 2006 roku) składa się z około 100 fotografii. Nie przedstawiają one konkretnych wydarzeń, ludzi, ani nawet charakterystycznych miejsc. Są ilustracjami Śląska, zawieszonymi pomiędzy czasem, językiem, obiektywizmem zastanego świata, a subiektywizmem podpisów – haseł zaczerpniętych z robotniczego słownika języka niemieckiego. Fotografie Tobisa dziwią i zaskakują, artysta często odwołując się do własnych skojarzeń nazywa rzeczywistość, udowadniając ograniczenia języka. Niespodziewanym podpisem potrafi zastaną rzeczywistość zmienić, zwrócić uwagę na to, co normalnie widz mógłby pominąć. Niektóre z prac śmieszą, jak fotografia „Gotyk”, na której zwieńczenie dziwnej konstrukcji kolorowych rur „wiernie” odtwarza zwieńczenie pobliskiego kościoła, niektóre przerażają, jak to, na którym, tuż za płotem wielkiego centrum handlowego znajduje się cmentarz.
„Beztroski idealizm?”
Tobis nazywa cykl skupiony wokół zobrazowania wszystkich haseł ze słownika utopijnym, Żwirbis swoje akcje określa jako „utopijne dążenie do ideału miasta jako wspólnoty”, Łopieński natomiast dokumentując Biennale w Elblągu miał poczucie misji, zatrzymania na fotografiach „czegoś” ważnego.
Choć każdy z projektów ma w sobie coś z romantycznego idealizmu, choć nie są to wydarzenia i akcje prowadzone na ogromną skalę, to, mimo swojej peryferyjności, każdy z artystów udowadnia, ze warto próbować zaczarować codzienną banalność i odkryć to, co pozornie utracone.
Ziemie podwójnie odzyskane
Bogdan Łopieński, Andrzej Tobis, Krzysztof Żwirblis
do 13.05.2012 Zachęta Narodowa Galeria Sztuki
Plac Małachowskuego 3, Warszawa