Warszawa 1935

Promocja animacji Ernesta Rogalskiego i Tomasza Gomoły wzbudziła wielkie oczekiwania przed premierą, ponieważ Warszawa nie doczekała się do tej pory swojej rekonstrukcji filmowej. Od 15 marca widzowie mogą uczestniczyć w wirtualnym spacerze po stolicy (w formacie 3D) i przekonać się czy produkcja spełniła pokładane nadzieje.

 

Warszawa1935-sample1.jpgul. Marszałkowska (www.warszawa1935.pl)

Sale kinowe przez pierwszy weekend projekcji przeżywały oblężenie, choć sama produkcja może być rozczarowaniem, przede wszystkim dla osób interesujących się okresem międzywojennym i nastawiających się na wyczerpującą rekonstrukcję miasta. Widz po parunastu minutach reklam otrzymuje film w podobnym wymiarze czasowym. Wrażenie niedosytu spowodowane jest nie tylko krótkim czasem projekcji, ale i  rozmiarem przedstawionej rekonstrukcji. Spacer skupia się na ulicy Marszałkowskiej i wokół Placu Napoleona z Prudentialem. Krótki wypad na ulicę Chłodną, powrót poprzez Hale Mirowskie czy wizyta w Ogrodzie Saskim nie rekompensują braku spojrzenia na inne części Warszawy.  

 

warszawa-1935-R1Prudential z panoramą miasta w tle (www.warszawa1935.pl)

Pokazywanie nieustannie tych samych okolic staję sie po pewnym czasie nużące. Widz miałby ochotę zapuścić się w kolejne uliczki, ale stworzenie filmu zajęło autorom około czterech lat. Animacja o szerszym zakresie terytorialnym musiałaby istotnie wydłużyć pracę. Jednak gdy scenerię filmu stanowi parę przecznic i wszechobecny Prudential trzeba pomysłu, by ożywić scenerię. Początek jest obiecujący, gdy wjeżdżamy do Warszawy „Lux Torpedą” prosto na peron Dworca Wiedeńskiego. Witający nas wieczór rozświetlony delikatnymi światłami neonów i latarni na Marszałkowskiej, czy Placu Napoleona pozwala mieć nadzieje na niezapomniany spacer. Gdy schodzimy na poziom ulicy pragniemy poczuć klimat przedwojennej Warszawy, licznych sklepików, kawiarenek – może do jednej z nich zajrzeć, a na pewno dłużej poobserwować detale architektoniczne i odkrywać kolejne szczegóły nie istniejących już dzisiaj kamienic. W pewnym momencie spacer zostaje przerwany i w dalszej części filmu mamy okazję obejrzeć już tylko szerokie kadry panoramiczne, bądź ujęcia miejsc już wcześniej ukazanych.

 

Mimo niedociągnięć trudno nie docenić pracy producentów Rogalskiego i Gomoły. Właścicieli studia Newborn na warszawskiej Pradze, gdzie własnoręcznie, w przeważającej mierze za własne środki, stworzyli animację. Obraz złożony został ze zdjęć przedwojennej Warszawy dostępnych m.in. dzięki uprzejmości Archiwum Państwowego, czy współpracy z serwisem www.warszawa1939.pl. Prace trwały około czterech lat, a współpraca z varsavianistami pozwoliła bardzo wiernie odwzorować wygląd kamienic, a także rowerów, latarni, reklam – słowem całej ówczesnej infrastruktury. Mniej naturalnie wyglądają przechodnie.

 

Warszawa1935_13detal z poziomu ulicy(www.warszawa1935.pl)

Swobodne prowadzenie kamery – to z poziomu ulicy, to z lotu ptaka – pomaga w oglądaniu budynków z różnych perspektyw, czemu pomaga obraz 3D. Przejażdżając przez kolejne ulice mimowolnie jesteśmy zmuszani do przypominania sobie ich obecnego stanu i konfrontowania go z zastanym obrazem z lat trzydziestych. Film zmusza więc widza do wysiłku i ćwiczenia wyobraźni. Największą zaletą animacji jest właśnie funkcja edukacyjna, podana w lekkiej formie, dzięki której szczególnie młodsi widzowie mogą sobie uświadomić jak wyglądało ich miasto.

Film znajdzie więc pewnie zastosowanie w muzeach, materiałach edukacyjnych, lub podczas imprez. Jak podkreślają autorzy jest też gotową scenerią dla filmów pełnometrażowych. Reżyserzy mogą zgłaszać się do wytwórni Newborn, by tam umieścić swoich bohaterów w scenerii Warszawy czasów dwudziestolecia. Dzięki zaawansowanej technologii bohaterowie przyszłych ekranizacji mogą nawet usiąść w restauracji, samochodzie czy tramwaju.


http://www.youtube.com/watch?v=NYLfEIvIbUY

 

Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że film powstawał w pośpiechu. Montaż wielu scen jest niedopracowany, a przejścia niekiedy zbyt gwałtowne. Można wychwycić nawet nie zsynchronizowanie w czasie opisy budynków z obrazem. Natomiast w końcowej scenie kamera cofa się przez parę minut na tle nieuruchomionej animacji.


warszawa1935_3Kul. Marszałkowska (www.warszawa1935.pl)

 

Odczucie otrzymania półproduktu lub reklamówki jest uzasadnione. Czy autorzy poddani byli presji, by szybko wypuścić materiał? Komentatorzy często podkreślają, że głównym producentem filmu jest firma Prudential, a animację interpretują jako formę reklamowania towarzystwa ubezpieczeń wracającego na polski rynek po niemalże osiemdziesięciu latach. Niewątpliwie film jest częścią promocji firmy, ale należy pamiętać, że Towarzystwo Ubezpieczeniowe Prudential dołączyło do projektu pod koniec 2012 roku, więc nie miało wpływu na merytoryczną zawartość animacji. Jednak niewykluczone, że przedsiębiorstwo przyczyniło się do wcześniejszego ukazania filmu w kinach, by premiera zgrała się z kampanią reklamową wkraczającej na rynek firmy.

 

http://www.youtube.com/watch?v=J5ea_396LPo


Niezależnie od pewnego zawodu jaki sprawiła „Warszawa 1935”, pomysł tworzenia animacji rekonstruujących Warszawę warto popierać. Niech animacja Ernesta Rogalskiego i Tomasza Gomoły będzie początkiem nowych produkcji w szerszej skali, bądź odcinkach. Takie krótkie odcinki można byłoby emitować chociażby jako zajawki przed innymi seansami kinowymi.          

 

http://www.youtube.com/watch?v=QDY00NHwsw0

 

 

Warszawa 1935

Polska, premiera 15 marca 2013 roku

scenariusz i reżyseria Tomasz Gomoła

www.warszawa1935.pl

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Zanim nadejdą Oscary
Martin Scorsese czy Alfonso Cuaron? Amy Adams czy Sandra Bullock?...
Aparat jest pretekstem do spotkania
W poniedziałek 9 września, odbyło się kolejne wydarzenie w ramach...
Samotna wyspa – Krym rok po aneksji

Na półwysep przyjeżdża coraz mniej turystów, padają kolejne lokalne firmy,...

Poezja widziana okiem
Na ekranach kin pokazywany jest „Baczyński”, podnosząca wątek powstańczego mitu...