Sara Blecher jest pochodzącą z Republiki Południowej Afryki reżyserką, producentką i dziennikarką. W wieku 12 lat wraz z rodziną wyemigrowała do Nowego Jorku. Ukończywszy tam szkołę filmową, powróciła do ojczyzny, by pracować dla BBC. Do Warszawy przyjechała przy okazji pokazu jej pierwszego pełnometrażowego filmu „Otelo Burning” na ósmym Festiwalu Filmów Akrykańskich „AfryKamera”. Rozmawiamy z nią o wolności, sytuacji w Połudiowej Afryce i najnowszym filmie.
Edyta Werpachowska: Do tej pory zajmowałaś się głównie reportażami i dokumentami, dlaczego zdecydowałaś się nakręcić film fabularny?
Sara Blecher: Kręcenie filmów fabularnych było od zawsze moim marzeniem. Odkąd pamiętam chciałam reżyserować długometrażowe obrazy. Kiedy pojawił się pomysł nakręcenia „Otelo Burning” wiedziałam, że muszę podjąć się jego realizacji.
O czym opowiada więc „Otelo Burning”, że tak ważne było dla Ciebie jego nakręcenie?
„Otelo Burning” jest filmem opartym na faktach. Jest to historia trzech czarnych chłopców, zarażonych miłością do surfowania, dla których sport ten staje się drugim życiem. Jeden z nich, tytułowy Otelo, wyjątkowo uzdolniony, staje się obiektem zainteresowania łowcy talentów, roztaczającego przed nim wizję życia mistrza surfingu. Wszystko to dzieje się w 1989 roku, u schyłku apartheidu w Południowej Afryce, tuż przed uwolnieniem Mandeli z więzienia. „Otelo Burning” jest historią o przyjaźni, dorastaniu, ale przede wszystkim – o wolności. W tym filmie chciałam pokazać, co dzieje się, kiedy państwo staje się wolne. W 1989 roku pracowałam w RPA jako dziennikarka. Dzień po dniu śledziłam zmagania tego kraju w drodze do wolności, byłam świadkiem wielu scen przemocy. Na własne oczy widziałam, jak ciężko było wywalczyć upragnioną wolność, z jaką determinacją tysięcy ludzi związany był ten proces. Teraz, po ponad 20 latach od tych wydarzeń, widzę, że ta ciężko zdobyta wolność, przez którą umarło tylu ludzi, kurczy się. Zanika w skutek korupcji, chciwości, żądzy władzy. To właśnie o tym niebezpieczeństwie utraty wolności opowiada „Otelo Burning”.
Co było bezpośrednią inspiracją do nakręcenia „Otelo Burning”? Czy zainspirowało Cię jedno wydarzenie, czy raczej był to długi proces rodzenia się w Twojej głowie pomysłu na film?
Od momentu decyzji o realizacji filmu do jego ukończenia minęło 8 lat, więc można tu mówić o pewnego rodzaju procesie. Oczywiście, wiele moich pomysłów związanych z „Otelo Burning” ewoluowało. Jednak, samo kręcenie obrazu zajęło nam tylko 4 tygodnie, dlatego, że po 8 latach zmagania się z finansowymi kłopotami, wiedzieliśmy, co dokładnie chcemy zawrzeć w filmie. Bezpośrednią inspiracją do nakręcenia „Otelo Burning” była historia ratownika, którego pewnego razu poznałam na plaży. Zaczęliśmy rozmawiać, opowiedział mi, jak dostał tę pracę. W związku z tym, że podczas apartheidu w Południowej Afryce czarni nie mogli kąpać się razem z białymi w morzu, powstawały dla nich specjalne baseny. Po obaleniu systemu baseny te były masowo niszczone, jako symbol „złych czasów” i starego rządu. W mieście, gdzie kręciliśmy film ocalał tylko jeden z nich. Wspomniany przeze mnie ratownik, pracował jako trener pływania na tym basenie. To właśnie tam bohaterowie filmu stawiali pierwsze kroki nauki surfingu.
„Otelo burning” pokazywany był w wielu krajach na całym świecie o bardzo odmiennych kulturach, jak np. Stany Zjednoczone, Korea Południowa, Rosja, państwa afrykańskie. Jakie były reakcje publiczności? Czy znacznie różniły się od siebie w zależności od szerokości geograficznej?
Oczywiście, niemal w każdym kraju były one inne, jednak zaskakująco często były one zadziwiająco podobne. Ludzie z tak różnych zakątków świata, jak Afryka Południowa czy Korea odnosili problem wolności przedstawiony w „Otelo Burning” do dziejów własnych krajów. Polska nie była wyjątkiem. Po upadku komunizmu, niektórzy ludzie tutaj mają podobne odczucia rozczarowania tym, co przyniosła wolność. „Otelo Burning” nie wszędzie jest jednak interpretowany przez pryzmat wolności. Wielu ludzi odczytuje go jako opowieść o dorastaniu czy przyjaźni. Dość zabawny jest też fakt, iż film był także pokazywany na festiwalu poświęconemu filmom o surfowaniu.
Dlaczego zdecydowałaś się umieścić akcję swojego filmu w 1989 roku, u schyłku systemu? Czy „Otelo Burning” jest próbą Twojego rozliczenia się z apartheidem?
Pomimo, iż „Otelo Burning” nie jest bezpośrednio a apartheidzie, a przede wszystkim, tak jak już wspomniałam, o wolności, nakręcenie tego obrazu pomogło uporać się mi z wieloma wydarzeniami z mojej przeszłości. Powróciwszy do RPA pod koniec lat 80-tych byłam świadkiem wielu scen przemocy. Na własne oczy widziałam wiele brutalnych momentów umieszczonych w filmie. Praca nad tym filmem pomogła mi w pewnym stopniu zamknąć ten etap mojego życia.
Jak wygląda pamięć o apartheidzie w Afryce Południowej? Czy sytuacja przedstawiona w „Otelo Burning” była czymś nieznanym dla młodej publiczności?
Starsze pokolenie ciągle jeszcze pamięta o tym etapie naszej historii, jednak wiele młodych ludzi zna go tylko z książek czy opowieści rodziców. Dlatego, w moim filmie tak ważne było dla mnie realistyczne pokazanie tego zjawiska, oddanie atmosfery tamtych czasów. Chłopcy, którzy wcielili się w role głównych bohaterów, podeszli do swojego zadania z wielkim zaangażowaniem. Mój film wyświetlany był także w wielu szkołach w RPA, jego odbiór był bardzo pozytywny.
Jak oceniasz obecną sytuację w Afryce Południowej, ponad 20 lat od upadku apartheidu?
W gruncie rzeczy, oceniając sytuację z szerszej perspektywy, nie zmieniło się dużo. Niestety w wielu dzielnicach różnica pomiędzy okresem apartheidu, a tym, co jest teraz, 20 lat od jego upadku, polega tylko na tym, że pojawiły się asfaltowe drogi, anteny satelitarne i lepsze samochody. Linia podziału między ludźmi, którą kiedyś wyznaczał kolor skóry pozostała, z tą różnicą, iż teraz wyznacza ją ilość pieniędzy. Oczywiście, nie twierdzę, że obecnie jest gorzej, niż 20 lat temu. Jednak to nie jest wolność, o którą walczyliśmy.
W jakim kierunku zamierzasz iść w przyszłości? Czy nakręcenie „Otelo Burning” oznacza, że odchodzisz od filmów dokumentalnych na rzecz fabuł?
W przyszłości chcę robić zarówno filmy dokumentalne, jak i fabularne. Za bardzo lubię oba gatunki, by odejść od realizacji któregoś z nich. Moim następnym projektem będzie długometrażowy dokument.