nobody-3052389_1920

Czuję się staro – recenzja serialu „Cztery pory roku”

„W Timesie piszą, że Polska to nowa Portugalia. Może powinniśmy pojechać na nasz letni wyjazd do Warszawy?” zastanawiają się bohaterowie nowego serialu Netflixa. A my musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy przez osiem około półgodzinnych odcinków oglądać, jak ładni, bogaci ludzie spędzają wakacje cztery razy w roku w różnych, malowniczych miejscach.

Na szczęście nie da się w ten sposób spłycić sensu nowego serialu Netflixa „Cztery pory roku”, w którym występują takie znane postacie sceny komediowej jak Steve Carell („The Office”) czy Will Forte („The Last Man on Earth”). Sześcioro przyjaciół z dawnych lat cztery razy w roku spotyka się na wspólnym wypadzie, podczas którego mierzą się z coraz to nowymi problemami. Nick przeżywa kryzys wieku średniego, rozwodzi się z Anne i spotyka z nową, dużo młodszą kobietą, co już na dzień dobry prowadzi do podziału w grupie. Ani Anne, ani ich córka, nie mogą sobie poradzić z rozłąką, reszta przyjaciół nie potrafi zaakceptować nowej partnerki, tak bardzo odbiegającej od ich sposobu życia. Od tego momentu żwawo toczą się losy bohaterów, tworząc efekt śnieżnej kuli. Kolejna para w grupie, Kate i Jack, zaczynają się zastanawiać, czy w takim razie z ich własnym małżeństwem jest aby na pewno wszystko w porządku. A ostatnia para, Danny i Claude, nie potrafi znaleźć wspólnego języka – Danny jest przytłoczony nadopiekuńczością i intensywnością ekspresji swojego włoskiego partnera i za wszelką cenę szuka miejsca, w którym może odetchnąć w samotności. Wszystko to prowadzi do tragicznego finału, który jednak jakoś udaje się bohaterom przetrwać w myśl zasady, że zawsze po burzy wychodzi słońce.

Chociaż to wszystko może brzmieć poważnie, jest podane w przyjemnej, lekkiej i delikatnie humorystycznej otoczce. Bohaterowie, chociaż każdy ma inny charakter, są sympatyczni i możemy się utożsamić z nimi i z ich związkowymi problemami. Na pewno nie raz pomyślimy, że mamy dokładnie tak samo, jak oni – ja na pewno tak myślałam w trakcie oglądania, a bliżej mi jednak wiekiem do młodej partnerki Nicka niż do głównych bohaterów. Wszystko to w pięknej scenerii, zmieniającej się wraz z tytułowymi porami roku. Chociaż nie jest to kino akcji, to fabuła została świetnie poprowadzona – jest ciekawa, wciągająca, serial można obejrzeć w zasadzie na raz.

„Cztery Pory Roku” będą dobrym wyborem, jeśli pragniemy trochę odsapnąć psychicznie, odprężyć się i dać poprowadzić fabule. Abstrakcyjne sytuacje rozbawią, a skuteczne pokonanie problemów przez głównych bohaterów i omijanie kłód rzucanych im pod nogi podniesie na duchu.

fot.pixabay

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Polskie jabłka hitem eksportowym

Od stycznia 2025 roku jabłka stały się oficjalnym owocem polskiej...

Bratnia rywalizacja

Zawody w szwajcarskim Engelbergu, które odbyły się w ubiegły weekend,...

Solidarność wraca do Agory
Pracownicy spółek Agora (wydającej m. in. „Gazetę Wyborczą”) oraz Inforadio...
T2: Trainspotting [RECENZJA]

Ponad dwadzieścia lat trzeba było czekać na dalsze losy Rentona...