Dziadek do orzechów

Chcąc sprawdzić, czy istnieje alternatywa dla klasycznego już, bożonarodzeniowego seansu z Kevinem samym w domu/Nowym Jorku, ostatni dzień „Sputnika” zarezerwowałam dla „Dziadka do orzechów i króla szczurów”. Liczyłam również na namiastkę grudniowo-wigilijnego nastroju w przeddzień mikołajek i okresu świątecznych przygotowań. Przeliczyłam się.

 

nutcracker3d.jpg

 

Pierwszych kilkanaście minut filmu to szereg czarujących scen z muzyką Czajkowskiego wysuwającą się na pierwszy plan i nieco bajkowymi ujęciami Wiednia z początków XX wieku. Małymi bohaterami są Mary i jej młodszy brat rozrabiaka, Max. Dzieci, wychowywane w pięknym domu ze służbą, mają spędzić wigilię bez rodziców, zajętych bywaniem na salonach. Zostają pod opieką wujka Alberta. Alberta Einsteina, który jest w stanie przeniknąć oko kamery i zwraca się bezpośrednio do widza, od czasu do czasu komentując wydarzenia. Wuj obdarowuje bratanków niezwykłym, starym domkiem dla lalek zamieszkałym przez specyficznych lokatorów, a Mary dostaje w prezencie drewnianą figurkę – dziadka do orzechów. Od tej chwili wyobraźnia dziewczynki, magia świąt, sny i rzeczywistość zaczynają się przenikać, a widz z przytulnej przestrzeni wiedeńskiej willi musi przenieść się do niebezpiecznego królestwa szczurów. 

the_nutcracker_in_3d04.jpg

Piękna historia, zdolni aktorzy, doskonała muzyka i najlepsze możliwości techniczne nie przeszkodziły wielokrotnie nagradzanemu reżyserowi, Andriejowi Konczałowskiemu, w zepsuciu filmu, który mógłby być wspaniałym świątecznym „nastrajaczem”. Scenariusz, momentami powalający patosem, w większości składa się z żenujących scen i dialogów, przez co chwilami film jawi się jako żart twórców i parodia właściwej opowieści. Połączenie kosmicznych wizji reżysera (batraty, szczury na motorach, latające machiny) z mówiącym do widza Einsteinem i musicalowym zacięciem bohaterów nie sprawdza się. O ile początkowo z ekranu bije magia – zarówno pod względem wizualnym, jak i fabularnym – o tyle później brzydota i nieudolne uwspółcześnianie opowieści zabijają całą przyjemność oglądania.

10715_5.jpg

 

Królestwo zamienionego w dziadka do orzechów chłopca opanowane jest przez szczury. Gryzonie, które miały być przerażające – przynajmniej dla młodych widzów – są komiczno–ohydne. Natomiast w ich szczurzym raju, gdzie odbiera się maluchom zabawki i pali w wielkich piecach, z kominów unoszą się kłęby czarnego dymu, a zdyscyplinowane, gryzoniowate wojsko nosi szare, eleganckie mundury, do złudzenia przypomina obrazki typowe dla okresu III Rzeszy. Zwycięstwo nad szczurami świętują dzieci idące w pochodzie z kwiatami w dłoniach…

Być może przyczyną przerostu formy nad treścią było wyświetlanie tego obrazu z technice 3D. To może tłumaczyć dziwaczne posunięcia animacyjne i efekty specjalne, nie może jednak usprawiedliwić śmieszności i miałkości filmu, który na szczęście nie doczekał się polskiej premiery. Nawet zdolna i, już w wieku 11 lat, świetnie grająca Elle Fanning drażni monotonnym wypowiadaniem kwestii i ciągle podniesionym tonem głosu. Jedyną metodą na uratowanie opowieści o dziadku do orzechów wydaje się posłuchanie soundtracku z filmu z wariacjami na temat kompozycji Czajkowskiego i przeczytanie książki. Lub wybranie się na balet w Teatrze Narodowym. Co do obrazu – kolejne święta z filmami o Kevinie. Alternatywy brak.   

 

„Dziadek do orzechów i król szczurów 3D”

reż. Andriej Konczałowski

rok produkcji:  2010

czas trwania: 110 min.

Festiwal „Sputnik”, sekcja: Restrospektywa Andrieja Konczałowskiego

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Wyglądam więc jestem? Czyli o albumie Agnieszki Rayss "American Dream"
Można zaryzykować stwierdzenie, że nadszedł moment, gdy kobiece ciało stało...
Kolaże przestrzenne

Cbs television studios totals considerable points in addition to friday...

Sklepowa strefa kibica

Czasem zdarza się tak, że nie możesz meczu obejrzeć w...

Skąd wziąć pieniądze na swój projekt?
Jeżeli jesteś rysownikiem, filmowcem, muzykiem, pisarzem, wynalazcą lub fotografem i...