Lampy, softboxy, głowice, generatory, metry kabli, asystenci, duże torby i (najlepiej) ciężarówka do przewiezienia tego ogromu sprzętu – te wszystkie pozycje będziemy mogli usunąć z listy niezbędnych rzeczy do zorganizowania profesjonalnego oświetlenia planu zdjęciowego. Warunek jest jeden: przeczytanie książki Kirka Tucka.
„Jak tworzyć doskonałe zdjęcia za pomocą minimum sprzętu oświetleniowego – niezależnie od miejsca i tematu” – tak reklamuje się pozycja „Lampy błyskowe w praktyce”, napisana z myślą o zwolennikach wykreowanego własnoręcznie światła. Książka obfituje w informacje na temat pracy z użyciem lekkich lamp reporterskich. Znajdziemy tu porady jak realizować profesjonalne sesje bez wydawania fortun na niebotycznie drogi i bardzo nieporęczny sprzęt studyjny.
Autor książki przybliża czytelnikowi szereg zagadnień, poczynając od rodzajów lamp, aż po budowanie w domowym zaciszu strumienicy z rolki po papierze toaletowym. Ponadto znajdzie on studia przypadków konkretnych realizacji ze szczegółowymi schematami i opisami użytego sprzętu. Tuck przy realizowaniu konkretnych zadań dokładnie tłumaczy jak ustawiać lampy i w jaki sposób je wyzwalać.
Książka jest źródłem cennych porad dla początkujących amatorów, których nie stać na rozwiązania z wyższej półki. Ponadto to także lekarstwo dla zawodowców, którzy uważają, że bez drogiego sprzętu nie uda się wykonać profesjonalnie oświetlonej sesji zdjęciowej.
„Lampy błyskowe w praktyce”
Kirk Tuck
Wydawnictwo: Galaktyka
Stron: 128