Teatr rosyjski: Joplin, Morrison i Hendrix na imprezie

Co wspólnego ma Janis Joplin z ogórkami kiszonymi, Jim Morrison z rosyjskimi kreskówkami, a Jimmy Hendrix z Taszkentem? W sztuce Saszy Denisowej „Rozpal mój ogień”, życie legend rocka miesza się z rosyjską rzeczywistością. Ten nietypowy spektakl dokumentalny, opowiada o problemach dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków.

image_gallery (1).jpgfot. Kuba Kiljan


„Rozpal mój ogień” składa się z kilkudziesięciu krótkich etiud. Czas i miejsce akcji nie są jednoznaczne, to samo dotyczy bohaterów. Prezentowane wydarzenia mogłyby się wydarzyć zarówno w Kalifornii, jak i Moskwie czy Kijowie. Nie wiadomo czy na scenie odgrywany jest właśnie epizod z życia Jima Morissona czy może młodego rosyjskiego chłopaka.  Poprzez wydarzenia z życia legend rocka przeniesione do rosyjskiej rzeczywistości autorka spektaklu chce opowiedzieć widzom o pokoleniu dzisiejszych młodych ludzi, zaznaczając iż ich problemy nie różnią się od tych przeżywanych przez bohaterów ich młodości.

Spektakl oparty jest na improwizacji. Aktorzy bawią się scenicznymi sytuacjami. Odgrywają rolę zbuntowanych gwiazd rocka, a za chwilę zmieniają konwencję i zaczynają mówić o swoich osobistych problemach i wątpliwościach. Sztuka określana jest mianem dokumentalnej, gdyż zostały w niej wykorzystane fakty z życia samych aktorów. Czytane z kartki raz na jakiś czas monologi, traktujące o niezaplanowanej ciąży czy rozwodzie rodziców są w pełni autentyczne.

Fot. Kuba Kiljan.jpgfot. Kuba Kiljan

Duża liczba prezentowanych epizodów, a także konwencja spektaklu wprowadzają do sztuki chaos. W wielu momentach nie wiadomo, co jest improwizacją, a co zaplanowanym działaniem. Przesunięcie znaczeń – niby Jimmy Hendrix, ale z uzbeckimi korzeniami, niby Janis Joplin, ale wyjeżdżająca poimprezować do Moskwy – wprowadza w konsternację, a przedstawione sytuacje wydają się być niezrozumiałe. Trudno także oprzeć się wrażeniu, że sztuka jest jednocześnie o wszystkim i o niczym. Twórcy spektaklu dotykają całej gamy problemów: trudności młodego pokolenia w porozumieniu się z rodzicami, chęci bycia oryginalnym i zrobienia kariery czy charakteru współczesnego show-biznesu. Jednak, żadnemu zjawisku nie poświęca się dostatecznej uwagi, aktorzy skaczą z jednego tematu na drugi, nie dając nawet szans widzowi, by głębiej zastanowić się nad poruszonym problemem.

Atutami sztuki „Rozpal mój ogień” są z pewnością jej oryginalność, a także szczerość i odwaga aktorów. Wyczuwalny jest fakt, iż prezentowane sceny zainspirowane są ich osobistymi doświadczeniami. Ponadto, spektakl zaskakuje łatwością, z jaką aktorzy poruszają się po teatralnych konwencjach. W jednym momencie śmieszą absurdalnym komizmem (np. w scenie przesłuchania Morrisona przez policjanta, który wypytuje go, dlaczego pokazał na scenie penisa), by już za chwilę być śmiertelnie poważnymi.

image_gallery.jpgfot. Kuba Kiljan

Pomysł stworzenia teatru dokumentalnego, łączącego dwie rzeczywistości: rockowej, osadzonej w Stanach Zjednoczonych lat 60-tych i współczesnej, rosyjskiej codzienności aktorów jest pomysłem ciekawym i niesztampowym. Szkoda tylko, iż autorzy spektaklu nie skupili się na kilku wybranych problemach. Sztuka stałaby się wtedy bardziej przejrzysta i zrozumiała, a koncepcja wykorzystania faktów z życiorysów legend rocka bardziej uzasadniona.

Sztukę uhonorowaną w Moskwie w 2012 roku nagrodą teatralną „Złota Maska” w kategorii „Eksperyment” zobaczyć było można w Warszawie w ramach festiwalu Da!Da!Da! Współczesny teatr/Dramat/Performans/Rosja.

 

„Rozpal mój ogień”

Autorka projektu: Sasza Denisowa

Reżyseria: Jurij Morawiecki

Czas trwania: 2 godziny

Somalijski czarnobrody
Padają strzały. Grupa mężczyzn w małej łodzi podpływa pod burtę...
O honorze po raz ostatni
2 września TVP2 wyemituje pierwszy odcinek nowej serii „Czasu Honoru”....
Wybory rektora: dwóch kandydatów zrezygnowało
Dwóch z pięciu wskazanych w prawyborach kandydatów zrezygnowało z ubiegania...
Rzecz o swetrach i polityce
W podtytule książki "Między nami", autorka stawia pytania: "Kim byłabym...