Skandynawski reżyser „Samotnego portu – miłość” pokazuje historię z przedmieść Helsinek. Film jest dla niego pretekstem do przypomnienia, że każdy dąży podświadomie do zrozumienia, bliskości i miłości. Od niedawna polscy widzowie mogą się przekonać, czy Fin opowiada także o nich.
Zimowa sceneria Vousaarii (przedmieść Helsinek) jest nieodłącznym tłem „Samotnego portu – miłość”. W przygnębiającej scenerii szarego miasta krzyżują się drogi kilkorga bohaterów. Każda z naprzemiennie pokazywanych historii jest zupełnie oddzielną opowieścią.
Siedemnastoletnia Milla ma dość szarego życia i za wszelką pragnie chce zostać modelką. Samotny, otyły ojciec, niespełniony w swych męskich ambicjach, nieudolnie chce wychować syna na twardego faceta. Mąż, którego żona nie darzy gorącym uczuciem próbuje znaleźć ukojenie w ramionach młodej, atrakcyjnej kochanki. A czarnoskóry Make i ćpunka Liris kochają się, ale żyją w toksycznym związku, bez pieniędzy i pracy uciekając od swoich problemów w narkotyki. Wątków i postaci jest jeszcze więcej, wszystkich jednak łączy jedno: są zagubieni, pochłonięci przez wir przytłaczającej ich rzeczywistości i szukają bliskości, dotyku i miłości drugiego człowieka, chcą uciec od samotności.
Film znakomicie się wpisuje w nurt skandynawskiego kina. Reżyser wraz z wykonawcami potrafią odwzorować złożoność relacji międzyludzkich. Nie ma podziału na biel i czerń, a bohaterowie mylą się popełniają błędy, ale i podnoszą się i próbują poprawiać. Gra aktorska jest naturalna, bez zbędnej egzaltacji i sztuczności.
Jednak „Samotny port – miłość” jako całość konstrukcji nie do końca przekonuje. Mimo, że historie łączą się tematycznie jest ich zbyt dużo. Pokazywane są naprzemiennie, więc trudno widzowi utożsamiać się z którymkolwiek z bohaterów. Poszczególne opowieści poprzez ich rozbicie tracą spójność. Dlatego za parę miesięcy nie będzie się o nim pamiętało.
„Samotny port – miłość”
Finlandia 2012, 122 min.
reżyseria: Aku Louhimies
polska premiera: 12 kwietnia 2013
nasza ocena: 6/10