Czy polski fotoreportaż z lat 50. i 60. może kojarzyć się z podróżami do Indii, fotografowaniem prac wykopaliskowych w Syrii i przemierzaniem setek kilometrów przez Pustynię Gobi? Wystawa fotograficzna Cztery razy ŚWIAT w Muzeum Narodowym w Warszawie pokazuje zapomniane oblicze powojennej fotografii.
Wystawa prezentuje zdjęcia powstające dla słynnego tygodnika „Świat” w latach 1951-1969, których autorami byli wybitni polscy fotoreporterzy: Władysław Sławny (1907–1991), współzałożyciel i pierwszy szef działu fotograficznego czasopisma, Jan Kosidowski (1922–1992), Konstanty Jarochowski (1920-1978) i Wiesław Prażuch (1925-1992). Na wystawie można również obejrzeć zdjęcia, które nie mogły zostać opublikowane w ówczesnych latach.
Tytuł wystawy Cztery razy ŚWIAT idealnie oddaje charakter fotoreporterów i ich zdjęć. Cztery różne wizje świata. Cztery odmienne wyobrażenia rzeczywistości. To sprawia, że wystawa przypomina kolaż – zlepek rozmaitych fragmentów. Po spojeniu dają barwny, wyrazisty, różnorodny i niepowtarzalny świat. Dążąc do fotoreportażu humanistycznego w stylu Cartier–Bressona, polscy fotografowie dają odczuć „decydujący moment” w swoich fotografiach.
Interesuje ich człowiek. Człowiek samotny i w tłumie, sławny i anonimowy, ciężko pracujący i bawiący się przy butelce, co prawda najtańszej, wódki. Bo to, co zwykłe, pospolite i proste w ich obiektywach stawało się wielobarwne i pociągające.
Prażuch fotografuje pod wodą pływaków i nadaje cyklowi tytuł To nie piekło Dantego…(1955), a postacie wydają się fantastyczne i nierealne.
Wiosenne okna (1959) Konstantego Jarochowskiego figlarnie i z humorem prezentują wiosenne porządki w polskich mieszkaniach.
Sławny w tym samym tonie pokazuje uroczystość rozliczenia dochodów w spółdzielni nazywając cykl Bal milionerów.
Kosidowski dokumentuje śmierć Bolesława Bieruta (1956), a fotoreportażowi nadaje wymowny tytuł Śmierć komunisty.
Polski fotoreportaż tamtych lat zaskakuje różnorodnością fotografowanych tematów. Udokumentowano m.in. górników w kopalni węgla kamiennego Szczygłowice (Prażuch, 1958), defiladę 22 lipca 1953r. w ówczesnym Stalionogrodzie (Prażuch), stepy Mongolii (Kosidowski, 1961), życie w Moskwie i Tbilisi (Sławny, 1957), wykopaliska archeologiczne w Syrii (Prażuch, 1962). Uwagę przyciąga zdjęcie Jarochowskiego z Włoch z 1957 roku, które do złudzenia przypomina zdjęcie Cartier – Bressona zrobione we Francji w 1954 roku.
Francja, 1954, fot. H. Cartier -Bresson
Może się wydawać, że Jarochowski skopiował pomysł mistrza. Wątpliwości rodzą się przy oglądaniu zdjęcia Cartier – Bressona z Rosji z 1973 roku, które przypomina fotografię Jarochowskiego z Norwegii wykonaną 16 lat wcześniej. Kto z kogo brał przykład?
Czterech fotografów, wiele ujęć, a każde intrygujące i niepowtarzalne, skłaniające widza do refleksji nad przeszłością. Nie przesadzając, wystawa jest fascynującą lekcją historii widzianą przez obiektyw.
Wystawa jest czynna do 12 maja 2013 roku.