Magazyn PDF

Portal studentów Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW

Fotografia

Z aparatem po pałacach

„Między prawdą a propagandą” było pierwszym z pięciu spotkań drugiej edycji Warszawskich Spotkań z Fotografią Dokumentalną. 7 maja na Chłodnej 25 mieliśmy okazję spotkać się z Wojciechem Grzędzińskim, fotografem pracującym w Kancelarii Prezydenta RP, laureatem World Press Photo z 2009 roku. Moderatorem spotkania, jak zawsze, był profesor Andrzej Zygmuntowicz – szef Rady Artystycznej ZPAF i Akademii fotoreportażu. Publiczność dopisała – piwnica kawiarni była wypełniona po brzegi.

 

spotkanie z W. Grzędzińskim.jpgfot. Mirek Kaźmierczak

 

Myślę, że najbardziej nurtujące dla wszystkich obecnych na spotkaniu było pytanie o zawodową metamorfozę Grzędzińskiego. Jak reporter, który przez lata zajmował się fotografowaniem m.in. konfliktów zbrojnych na całym świecie (nagrodę World Press Photo otrzymał właśnie za fotoreportaż o konflikcie w Gruzji) i często znajdował się w sytuacjach ekstremalnych, czuje się w otoczeniu Pałacu Prezydenckiego i „pod krawatem”. Czy czuje się, jakby przeszedł na ciepłą posadkę, emeryturę niemalże? Wojciech Grzędziński otrzymał zadanie nie tylko fotografowania prezydenta, ale i stwarzania planów i sytuacji fotograficznych. Wspólnie z zespołem fotografów Kancelarii tworzy stronę Prezydent.pl, na której internauci mogą śledzić codzienne życie Bronisława Komorowskiego w Belwederze, Pałacu Prezydenckim oraz podczas licznych podróży. Poziom i profesjonalizm strony polskiego prezydenta nie ustępuje w niczym poziomowi strony Białego Domu, a sama strona jest jedną z najlepszych w całej Europie.

Fotograf podkreśla, że w życiu najbardziej ceni sobie niezależność i robienie na co dzień tego, co naprawdę kocha. Zajął się fotografią, ponieważ była to jego pasja. Zaczął tworzyć reportaże, ponieważ chciał być w centrum wydarzeń i nie wiedzieć, co się wydarzy następnego dnia. Kiedy dostał propozycję pracy jako osobisty fotograf Bronisława Komorowskiego, potraktował to jako kolejne wyzwanie. Dostał szansę realizowania własnej wizji fotografowania najwyższego urzędu w państwie i odniósł sukces. Na czym ów sukces polega? Przede wszystkim na fakcie, że udało mu się przedstawić prezydenta, państwowy autorytet jako zwykłego człowieka – ciepłego i o ludzkiej twarzy. Polowanie na emocje na prezydenckiej twarzy czy na niecodzienne sytuacje w Pałacu z pewnością różnią się od wyzwań, jakie stawia przed reporterem wyjazd do kraju objętego konfliktem. Może jednak przynosić równie dużą satysfakcję. Grzędziński podkreśla zresztą, że nie marzy mu się kolejna kadencja przy urzędzie prezydenta. Na razie stara się po prostu robić to, co do niego należy najlepiej jak potrafi. A po godzinach… realizować prywatne projekty fotograficzne. Jest bowiem świadomy, że aby nie wypaść z tzw. fotograficznego rynku, trzeba być wszechstronnym i stale poszerzać swoje twórcze horyzonty. Najgorsze jest popadnięcie w rutynę.

 

Wojciech Grzędziński pytany był m.in. o to, jak wygląda zwykły dzień jego pracy i czy prezydent jest wdzięcznym „modelem”. Czy nie ma pokusy sprzedania prasie tzw. „smaczków” z życia prezydenckiej pary i czy musi na co dzień chodzić w garniturze. Z części odpowiedzi my wszyscy – jako przyszli fotoreporterzy – powinniśmy wyciągnąć wnioski dla siebie. Mi osobiście zapadło w pamięć stwierdzenie, że przy pracy dla ważnych osobistości trzeba pozostać niewidocznym (bywają bowiem takie dni, kiedy jeden odgłos migawki za dużo może wyprowadzić z równowagi nawet szefa państwa…) oraz że wbrew temu, co myśli wielu fotografów w Polsce, niezwykle istotne jest to, jak się wygląda. „Niestety – prawda jest taka, że wielu fotoreporterów w naszym kraju ma problemy nie tylko z dobraniem stosownej do danej okazji garderoby, ale nawet nie potrafi się wysłowić. Ja sam mam z tym drugim niemałe problemy, dlatego staram się przynajmniej wyglądać” – raczej żartem stwierdził bohater spotkania. Osobiście nie zauważyłam przynajmniej, żeby miał problemy ze składnym mówieniem…

 

A jakie plany na przyszłość ma obecny pierwszy fotograf kraju? Póki co żadnych konkretnych. Ostatnio układał płytki na własnym balkonie i przeszło mu przez myśl, że tak bardzo spodobała mu się ta czynność, że kto wie… może w przyszłości dla odmiany mógłby się zająć właśnie tym? Czas pokaże.

 

Tymczasem już 11 czerwca kolejne spotkanie na Chłodnej 25. Tym razem będziemy mieli okazję porozmawiać z Przemysławem Pokryckim na temat Społecznych Aspektów Rytuałów. Przyjdźcie koniecznie!