Rybim okiem

Większość obiektywów stara się wytworzyć obraz, który wygląda naturalnie. Zdjęcia nimi robione mają imitować obraz, który widzimy własnymi oczami. Robią to, nawet obiektywy szerokokątne, których kąt widzenia jest większy niż, ludzki wzrok. Rybie oko nie jest takie, wykorzystuje zniekształcenia, daje tym samym specyficzny efekt, zaburzonej perspektywy.

 

Technicznie jest to obiektyw superszerokokątny, którego kąt widzenia wynosi około 180 stopni (niektóre modele mają kąt ponad 200 stopni). I w przeciwieństwie do zwykłych obiektywów nie ma korekcji dystorsji. Beczkowa dystorsja sprawia, że linie proste, które nie przechodzą przez środek kadru ulegają wykrzywieniu, ich środek uwypukla się na zewnątrz. Im bliżej krawędzi klatki tym silniejszy efekt.  Są dwa rodzaje obiektywów fish-eye. Te, które rzucają na klatkę filmu, matrycę obraz okrągły, zostawiając nienaświetloną czarną ramkę wokół zdjęcia są zwane kołowymi. Drugie wykorzystują całą klatkę – określane jako diagonalne.

 

haps.JPGNierealne przerysowanie to znak rozpoznawczy tego wyjątkowego obiektywu / fot. Maria Sternicka

 

Pierwszy obiektyw obejmujący 180 stopni stworzył w Robert W. Wood, amerykański fizyk. A pierwszy profesjonalny obiektyw zaprojektował Robert Hill, a wyprodukowała w 1924 r. firma Beck z Londynu. Był on wykorzystywany w meteorologii do fotografowania nieba. Zastosowanie obiektywu rybie oko jest dość ograniczone, pozwala on uzyskać ciekawy efekt w zdjęciach artystycznych. Wykorzystuje się go do uwieczniania sklepień, na których widoczne są ściany podpierające aż do posadzki. Ma też zastosowanie w dokumentacji architektonicznej, tworzeniu ortofoto, gdzie osoby dokumentujące dokonują korekcji zakrzywień dopiero w czasie obróbki zdjęć. Efekt rybiego oka chętnie wykorzystują osoby uwieczniające triki robione na deskorolkach, rowerach, rolkach i innych tego typu urządzeniach.

Rybie oko ma ograniczone zastosowanie, fani tego obiektywu tworzą niedużą niszę. Jego popularności nie sprzyja również wysoka cena. Pewnym tańszym rozwiązaniem są konwertery, które założone na odpowiedni obiektyw. Niektóre aparaty cyfrowe mają efekt fish-eye „symulujący” beczkową dystorsję. Może to i dobrze, że nie jest to strasznie popularna technika, bo gdy jedno, kilka zdjęć zrobionych rybim okiem wygląda ciekawie, to oglądanie galerii gdzie są ich dziesiątki, czy setki byłoby męczące.

Po co nam Miłosz?
Udało mi się jeszcze przed końcem roku 2011, obwołanego rokiem...
Dimebag Darrell za cmentarną bramą
Klub Alrosa Villa w Columbus, stolicy Ohio, przyciąga wiele kapel...
Nie przelicz się

Rzymskimi posługujemy się coraz rzadziej. Możemy je spotkać na zabytkowych...

Urodziny Starego Miasta
W czasie trwania II wojny światowej zniszczonych zostało 84 procent...