Agnieszka Anikin (,,Fed”) pochodzi z Polski, ale płynie w niej gruzińska krew. Fed jest absolwentką University of Surrey w Anglii, ukończyła także Kurs Marketingu i Political Economy na UC, Berkeley. Obecnie zarządza dwiema własnymi markami odzieżowymi, które tworzy od podstaw- BACKSTAGE oraz MISSFIT. Projektantka, stylistka, tancerka pole dance, copywriterka, kobieta przedsiębiorcza i kreatywna. Nie boi się wyzwań i często podejmuje ryzyko. Współtworzy event sportowy Local Girl Gang, promujący sport i modę. Wspiera także działalność na rzecz kobiet.
– Ukończyłaś Politologię na University of Surrey w Anglii, dodatkowo Kurs Marketingu i Political Economy na UC, Berkley. Jak to się stało, że związałaś się z modą?
– Zaraz po studiach w Anglii wyjechałam do Australii, odbyłam tam staż w ambasadzie i poznałam Ewę. Zaprzyjaźniłyśmy się, do tego stopnia, że postanowiłyśmy codziennie stawiać sobie nowe wyzwania. Naszym motto stały się słowa: ‘why not?’. Dzięki temu, pobyt w Australii był niesamowitą przygodą. Po powrocie do Polski pracowałam jako copywriterka, ale czułam niedosyt, pragnęłam nowych wyzwań. Już jako mała dziewczynka rysowałam i projektowałam stroje, tworzyłam w głowie kolekcje. To we mnie nadal gdzieś siedziało, więc postanowiłam dokształcić się w tym kierunku. Zdobyłam praktyczne doświadczenie w zakresie projektowania graficznego oraz aktywnie brałam udział w warsztatach i szkoleniach, dotyczących przedsiębiorczości. I tak założyłam markę BACKSTAGE. Teraz projektuję oversizowe płaszcze, torby, bluzy, które można kupić w sklepie internetowym (www.backstg.com) oraz na targach mody niezależnych projektantów.
źródło: facebook
– Jaka jest idea marki BACKSTAGE?
– Stawiam na oversizowe, luźne ubrania, łaczące minimalizm, a zarazem styl uliczny. Płaszcze, które projektuję są proste i pasują zarówno do szpilek, jak i do butów sportowych. Chodzi o uniwersalność i łatwość w tworzeniu zestawów. Chcę sprawić, że łączenie jednej rzeczy na kilka sposobów jest możliwe i daje poczucie komfortu i estetyki.
– Planujesz stworzyć nową markę odzieżową- MISSFIT. Skąd taki pomysł?
– Wśród kobiet jest coraz więcej entuzjastek sportu. Ja na razie skupiam się na pole dance, bo to dziedzina tańca, która jest mi bliska i wiem, że ciężko znaleźć odzież i akcesoria do pole dance. MISSFIT dopiero pojawi się na rynku. Obecnie trwa praca nad prototypami. Marka kierowana jest do kobiet, które chcą czuć się komfortowo i swobodnie podczas tańca, ale cenią sobie też jakość i ciekawy design. Z pole dance związana jestem od dwóch lat i dzięki obserwacjom wiem, czego potrzebują moje klientki.

– Dlaczego zaczynasz od strojów do pole dance?
– Zwykle dziewczyny przychodzą na pierwsze zajęcia w legginsach i T-shircie. Po czym okazuje się, że trzeba zostać w samych szortach i staniku, ze względu na przyczepność ciała do rurki. Skóra jest nam niezbędna do wykonania niektórych trików. Prowadząc BACKSTAGE zaobserwowałam, że w przeciwieństwie do klientek zza granicy większość Polek ma kompleksy ze swoim ciałem. Stroje zostały zaprojektowane tak, by umożliwiały swobodę wykonywania ruchów, a ponadto dawały poczucie pewności siebie, bez względu na wiek czy typ sylwetki.
– Co jest ważne w projektowaniu odzieży sportowej?
– Przede wszystkim tkanina. Jestem na etapie dobierania odpowiednich materiałów. Staram się, żeby były najlepszej jakości. Zamówiłam specjalne, elastyczne, a zarazem miękkie dzianiny, o właściwościach antybakteryjnych, ze specjalną technologią, która daje poczucie suchości, podczas pocenia. Zamierzam też nawiązać współpracę ze sportowcami i brafitterkami.
– Jesteś dopiero na początku tworzenia nowej marki. Jakie są kolejne etapy?
– Obecnie trwają prace nad stworzeniem logo. W międzyczasie pracujemy nad prototypami, które pojawią się w filmie promującym markę. Na koniec, cały projekt umieszczę na Kickstarterze, po to, żeby zebrać odpowiednie fundusze na założenie firmy.
– Przy swoich projektach współpracujesz z różnymi ludźmi, więc każdy może przyczynić się do stworzenia MISSFIT?
– Nie zamykam się na propozycje. Stawiam na współpracę, bo wiem, że każdy może nadać jakość marce. Dlatego współpracuję ze szwalnią, grafikami, fotografami, ale szukam też filmowca do nagrania krótkometrażowego filmu.
fot. Helka Ludkiewicz
– Dodatkowo, współtworzysz działalność eventową Local Girl Gang, skąd takie aspiracje?
– Local Girl Gang tworzę wraz z Ewą Borkowską, właścicielką firmy FOKKA ze sprzętem do pole dance. Organizowane przez nas wydarzenia mają charakter lifestyle’ owy i odbywają się co jakiś czas w Warszawie. Każda z uczestniczek znajdzie coś dla siebie, od zajęć sportowych i tanecznych, po targi mody niezależnej i targi kulinarne z ekologiczną żywnością. Dzięki eventom chcemy promować zdrowy tryb życia, ale też pokazać kobietom jak dbać i być pewnymi siebie.
– Jesteś typem kobiety aktywnej, działaczki społecznej?
– Działania społeczne wiążę z promowaniem kobiecości. Przez dwa lata działałam w RAG, czyli Raise and Give Society i odbyłam kilkudniową podróż po Europe autostopem, żeby zebrać środki na pomoc dzieciom w Haiti. Teraz bardzo chciałabym skupić się właśnie na kobietach, bo jestem jedną z nich i uważam, że powinnyśmy się wspierać i pomagać sobie.
źródło: facebook
– Czy nauka za granicą przydała Ci się w biznesie?
– Tak. Przede wszystkim umiejętność zarządzania i planowania kryzysowego bardzo mi się przydaje w prowadzeniu własnej działalności. Nie wspominając już o językach, czy poznaniu innej niż polska mentalność, z którą miałam przyjemność się zetknąć. Moja praca dyplomowa też była sporym wyzwaniem, bo dotyczyła stosunków polsko – rosyjskich. Nauczyła mnie empatii, którą do dziś wykorzystuję w relacjach biznesowych.
– Zamierzasz połączyć to, czym zajmujesz się obecnie z polityką?
– Nie wiem, co będzie za miesiąc czy rok. Może będę projektowała odzież dla Polskiej Reprezentacji Sportowej albo będę ubierała polityków. Kto wie? Nie wykluczam niczego. Z pewnością chciałabym w przyszłości połączyć modę, sport i politykę. Ryzykowne i odważne zestawienia są w modzie. Czemu nie?!