smiling young teacher near the board

Nauczyciele pilnie poszukiwani

Dzisiaj 14 października – dzień nauczyciela. Na ręce nauczycieli składane są kwiaty, wręczane są nagrody, rodzice składają podziękowania, słowa wdzięczności wypowiada również minister edukacji i prezydent. Wszystko w jasnych barwach, widziane w całości, jak się zdaje, przez różowe okulary. Ale jednak, pod warstwą ciepłych słów skrywana jest gorzka prawda. Ten dzień powinniśmy poświęcić refleksji nad stanem publicznej oświaty, który wcale taki radosny nie jest.

Trzeba wreszcie powiedzieć o tym otwarcie: oświata publiczna jest w głębokim kryzysie. Tysiące nauczycieli odchodzi z pracy. Wypowiedzenia składane są jedno za drugim. Część odchodzi na emeryturę, inni próbują swoich sił w nowych zawodach lub zakładają swoją działalność. Niskie zarobki, niski prestiż zawodu, wypalenie zawodowe, stres – to główne (ale nie jedyne) powody, dla których nauczyciele mówią „dość”. Nowi chętni są pilnie poszukiwani. Pod koniec maja 2024 roku było 16,166 ofert pracy dla nauczycieli, pod koniec lipca – już 25,452. Liczba wakatów rośnie lawinowo.

Do niewspółmiernie niskich zarobków dochodzi ciężar w postaci kolejnych obowiązków. Nauczyciel jest od wszystkiego. Od dydaktyki, opieki, mediacji z rodzicami, organizacji imprez i Nostradamus wie, czego jeszcze. Sytuację jeszcze bardziej pogarszają decyzje władz, które tylko skutkują chaosem. Z najnowszych pomysłów – MEN chce wprowadzić kontrole zdawalności egzaminów, co niepokój wśród nauczycieli, z uwagi dodatkowy stres związany z kontrolami. Poza tym nie bardzo jeszcze wiadomo, na czym ma to polegać. Jakby tego było mało, przeprowadzana jest kolejna już w ciągu ostatnich lat zmiana podstawy programowej – ten stres i ciągłe bycie pod presją daje o sobie znać ilością odejść z zawodu.

Przekłada się to również na pogorszenie jakości nauczania w placówkach publicznych. Nauczyciele coraz częściej nie uczą z pasji, tylko z konieczności. Nie liczy się efektywne przekazywanie wiedzy, lecz pospieszne realizowanie podstawy programowej, byleby wyrobić się z materiałem. Ostatnio zaproponowany pomysł, aby ograniczyć ilość prac domowych lub całkowicie z nich zrezygnować, to leczenie skutków, a nie przyczyny problemu. Pruski system szkolnictwa, w którym tkwimy od blisko 200 lat, potrzebuje dogłębnych systemowych zmian. Być może warto wychylić się i rozejrzeć za alternatywnymi rozwiązaniami. Przykładową propozycją może być fiński system szkolnictwa, oparty na większej autonomii zarówno nauczycieli jak i dzieci, na większej ilości umiejętności praktycznych, na większej inicjatywie nauczycieli i na ich większym prestiżu społecznym. Temat do przemyślenia.

O sześciu takich, co ocalili Ziemię
Filmy o superbohaterach wydawnictwa Marvel przechodziły w ostatnich latach rewolucję,...
NBA. Nowe otwarcie w Chicago Bulls

Przed rozgrywkami sezonu 2016/2017 w szatni Chicago Bulls doszło do...

Polska premiera Galaxy S IV
Ponad miesiąc- tyle musieli czekać polscy entuzjaści nowych technologii, aby...
Spektakl w kinie

Samorząd UW i Multikino zapraszają na cykl wydarzeń, dzięki któremu...