Dzięki zwycięstwu z irlandzkim klubem Dundalk FC, piłkarze Legii zapewnili sobie awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. To ogromny sukces dla polskiej piłki nożnej, ponieważ dotychczas do elitarnych rozgrywek polskie kluby awansowały tylko dwukrotnie: Legia Warszawa w sezonie 1995/1996 oraz Widzew Łódź rok później.
Przed meczem o awans…
… sytuacja Legii na ligowych boiskach nie wygląda zbyt dobrze. Podopieczni albańskiego trenera Besnika Hasiego ponieśli klęskę w Superpucharze Polski, przegrywając z poznańskim Lechem 1:4. Do tego trzeba dodać odpadnięcie w 1/16 Pucharu Polski oraz 10. miejsce w tabeli (Legia zdobyła zaledwie 9 punktów i 7 goli po siedmiu ligowych kolejkach).
Rozgrzewka
Zanim klub ze stolicy awansował do Ligi Mistrzów, musiał przejść niełatwą drogę. Swój bój „wojskowi” rozpoczęli od wyeliminowania Zrinjski Mostar z Bośni i Hercegowiny. Wszystkie bramki dwumeczu zdobył Nemanja Nikolić –kluczowy zawodnik klubu. Niestety, gra całego zespołu pozostawiała dużo do życzenia – tempo rozgrywania nie było odpowiednie, a zawodnicy zbyt łatwo tracili piłkę.
Są dwa powody do zadowolenia po tym meczu. Po pierwsze awansowaliśmy, a po drugie nie straciliśmy bramki. Poza tym brakuje pozytywów – skomentował mecz trener Legii.
Następnie przyszła kolej na słowacki AS Trencin. W tym starciu Legionistom wyraźnie dopisywało szczęście – rywal grał dużo agresywniej, a mimo to Nikolić zdołał umieścić piłkę w siatce. To dzięki temu trafieniu polski klub przeszedł do kolejnego etapu rozgrywek.
„Być albo nie być”
Awans Legii do fazy grupowej Ligii Mistrzów przypieczętowało zwycięstwo w dwumeczu z irlandzkim zespołem Dundalk FC. Kiedy na wyjeździe Legioniści zapewnili sobie bezpieczną dwubramkową przewagę, awans był już na wyciągnięcie ręki. Co prawda, nie wskazywała na to słaba kondycja całego zespołu, jednak albański trener pozostał optymistycznie nastawiony: Kiedy moja drużyna zatriumfuje, zyska nową pewność siebie, nabierze ambicji – powiedział po pierwszym meczu z Dundalkiem FC trener Hasi.
Mecz na swoim boisku okazał się dużo trudniejszy niż wyjazdowy. Można było dosyć wyraźnie zaobserwować zmęczenie i rozkojarzenie drużyny stołecznego klubu. W 20. minucie meczu wykorzystali to rywale, zdobywając swojego pierwszego gola. Legioniści odzyskali jednak rezon i rozpoczęli walkę o zwycięstwo. Sytuacji bramkowych było wiele, jednak brakowało skuteczności. W drugiej połowie meczu Adam Hlousek otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Gra Legii stała się przez to bardzo nerwowa, co przekładało się na niedokładne podania i liczne straty. W 2. minucie doliczonego czasu padł wreszcie długo wyczekiwany, celny strzał Michała Kucharczyka, co przypieczętowało awans stołecznej drużyny.
Nie styl, a efekt
Na ten moment polscy kibice czekali aż dwie dekady. O ile styl, w jakim Legia awansowała do fazy grupowej rozgrywek, pozostawia wiele do życzenia , o tyle śmiało można powiedzieć, że liczy się sam efekt. Możliwość zagrania przeciw najlepszym klubom świata to dla piłkarzy ogromny sukces. Towarzyszy temu również aspekt finansowy. Ile klub zarobi na awansie? Kwota waha się w granicach 15-20 mln euro, a jeśli Legia przejdzie przez kolejny etap, kwota ulegnie znacznemu powiększeniu. Awans stał się niepodważalnym faktem i spełnieniem marzeń wielu pokoleń, które bezskutecznie pracowały, aby tego dokonać. Legia powtórzyła swój sukces z roku 1996, kiedy również udało jej się wspiąć na wyżyny piłkarskich możliwości.
„Grupa śmierci”
25 sierpnia, podczas gali w Monako, rozlosowano grupy Ligi Mistrzów. Warszawska drużyna trafiła na wyjątkowo wymagających przeciwników, a w tym obrońcę tytułu mistrza – Real Madryt. Oprócz drużyny Ronaldo, w grupie F zobaczymy również Borussię Dortmund, z Łukaszem Piszczkiem, a także Sporting Lizbona.
Faza grupowa rozpocznie się 13 września i potrwa do 7 grudnia. Z każdej grupy do 1/8 finału awansują dwie czołowe drużyny. Ekipy z trzecich miejsc trafią natomiast do 1/16 finału Ligi Europy.
autor: Natalia Domańska