Trasa koncertowa, która przyciąga tłumy. Skupia na scenie największe gwiazdy polskiej sceny alternatywnej i promowana jest przez singiel, który znalazł się zarówno na liście przebojów Programu Trzeciego, jak i RMF FM. Na przestrzeni lat niszowe wydarzenie zmieniło się w jedną z najważniejszych muzycznych imprez lata, która w ten weekend będzie miała swój przystanek w Warszawie.
Śródtytuły są fragmentami tekstów singli Męskiego Grania
Mole zeżrą historię, wszystko prócz nas
Męskie Granie kojarzy się z koncertami największych artystów alternatywnej sceny muzycznej, z singlami promującymi kolejne trasy, a od tego roku także z poważnymi problemami z kupieniem biletu na wydarzenie. Pierwsze edycje wyglądały jednak trochę inaczej niż obecnie. Miejscem imprezy były mniejsze, kameralne miejsca – w Warszawie Wytwórnia Wódki – a do 2012 roku na scenie występowały zespoły, w których skład wchodzili wyłącznie mężczyźni. Bilety można było kupić jeszcze na dwa dni przed imprezą i za znacznie niższą cenę (niecałe 80 zł zamiast 120). Nie było Orkiestry Męskiego Grania, była za to rola dyrektora artystycznego, czuwającego nad doborem line-up’u w każdym mieście na trasie wydarzenia. Od pierwszej edycji był nim dwa razy z rzędu Wojciech Waglewski, a w 2012 roku stery przejęła Katarzyna Nosowska, do niedawna wokalistka Hey.
Od tego momentu dokonała się mała „rewolucja seksualna” – w trzeciej edycji po raz pierwszy pojawiły się na scenie kobiety. Gdy w 2014 roku zrezygnowano z funkcji dyrektora artystycznego, powołano Orkiestrę Męskiego Grania, która jako ostatnia występuje na scenie w każdym mieście (trasa każdego roku przebiega przez największe polskie miasta). W skład Orkiestry wchodzą muzycy i wokaliści popularnych zespołów – w ubiegłych latach byli to m.in. O.S.T.R., Dawid Podsiadło, Fisz. Nie zabrakło także kobiet – Mela Koteluk, Brodka i raz jeszcze Kasia Nosowska.
Orkiestra przypomina publiczności o polskich utworach, zarówno bardzo popularnych, jak i tych mniej znanych, o których nie każdy pamięta. Dawniej kierowano się określonym kluczem przy doborze coverowanych utworów – polska muzyka filmowa, hity lat 80. Od kilku lat są to utwory, które inspirują członków Orkiestry. Na czele której w tym roku stoi Krzysztof Zalewski, Kortez i Dawid Podsiadło. Jest więcej współczesnych utworów (np. Sorry Polsko Marii Peszek, Peron Jamala, Co tak wyje? Łony i Webbera), choć trafią się też i starsze hity (Andrzej Gołota KNŻ, Niezwyciężony Armii czy Szare Miraże Maanam).
Tu będzie bal, będzie bal czy chcesz czy nie
Organizatorzy zapewnili warszawskiej publiczności przegląd gatunków, zaprezentowanych przez reprezentantów różnych pokoleń muzyków. W ciągu jednego dnia zabrzmi jazz w wykonaniu Jazz Band Młynarski-Masecki, alternatywa w wykonaniu Darii Zawiałow i Pogodno, uwielbiany przez wielu głos Kasi Nosowskiej, a porcję pieprzu dorzuci kultowe Illusion za sprawą hard rocka i grunge’u.
Jest jednak jedna rzecz, o której warto wiedzieć – nawet, jeśli zespoły i wykonawcy są popularni, a ich repertuar dobrze znany, to można być zaskoczonym tym, co zostanie zaprezentowane. Właściwie mało co na żywo zabrzmi tak samo jak na płytach. Nie będzie radiowych wersji ulubionych utworów. Będą za to wyjątkowe aranżacje wykonane w towarzystwie gości, którzy nie przyszliby Wam do głowy (informacja o duecie lidera i wokalisty Skaldów z wokalistą L.Stadt we Wrocławiu była dla publiczności sporym zaskoczeniem), a którzy robią na scenie prawdziwy ogień – jak choćby rodzice Natalii Przybysz.
Będę czuł czystą moc, dzikość w sercu
Od 2016 roku na festiwalu, oprócz głównej sceny, działa Scena Ż, która dla młodych artystów jest trampoliną do kariery. Rok temu prezentowała się na niej m.in. Daria Zawiałow – obecnie laureatka Fryderyków za swój debiut w 2017 roku oraz za płytę A kysz!, która jak magnes przyciąga fanów na liczne koncerty. Występy na obu scenach nie kolidują ze sobą, więc zamiast oglądać przepinkę techniczną kolejnych zespołów, można posłuchać czegoś, co będzie na muzycznym topie w niedalekiej przyszłości.
O Bassie Astralu x Igo niedawno zrobiło się głośno (Igo to obecny wokalista Clock Machine), a jeśli ich nazwa wydaje się zupełnie obca, to warto nadrobić zaległości i wprowadzić do swoich setlist kawał bardzo dobrej elektroniki. Za projektem niXes stoją — jak sami o sobie mówią — hippisi z przyszłości, a ich występy na żywo udowadniają, że mają stuprocentową rację. Być może nie każdy wie, że Polska ma swoją własną księżniczkę R&B – Rosalie., która choć obecna na polskiej scenie od 2016 roku, wyruszyła już w triumfalny pochód po największych polskich festiwalach. Na deser zaśpiewa Snowman pod wodzą byłego wokalisty Myslovitz. Są trochę weteranami, a trochę jeszcze debiutantami. Pokochano ich za singiel Niezmiennie, później była liryczna płyta Gwiazdozbiór. Pozostaje pytanie, którą muzyczną twarz pokażą na Scenie Ż.
I dobrze by się stało gdyby i tobie się udało
Od czasu pierwszej edycji zmieniło się miejsce koncertu – zrezygnowano z kameralnej Wytwórni Wódki na Pradze na rzecz większych, ale równie klimatycznych Fortów Bema. Zwiększył się również zasięg imprezy i sposób promocji singla – od dwóch lat poza anteną Trójki także w programie Kuby Wojewódzkiego. A stery Orkiestry Męskiego Grania przekazano w ręce młodszych artystów.
Nasuwa się pytanie, czy ze względu na rozrost Męskiego Grania cokolwiek zostało z jego klimatu. Ale wystarczy przekroczyć bramki festiwalu i rozejrzeć się dookoła, żeby dostrzec, że poza większymi tłumami, sklepikiem z gadżetami, szerszym wyborem piwa i rosnącymi cenami w strefie gastronomicznej, wciąż jest jak za pierwszych edycji. Znana z autopsji stałym bywalcom, jak i nowicjuszom z opowieści, ogólna atmosfera muzycznej ekstazy, interakcji publiczności z artystami i — mimo skali wydarzenia — intymności chwili wciąż jest bardzo mocno odczuwalna.