Każda kobieta codziennie staje przed dylematem, co na siebie włożyć, żeby nie wyglądać jak wieloryb, choć z szafy wysypują się setki ciuchów. Gok Wan, znany brytyjski stylista, przybył do Polski, by pokazać, że nie trzeba mieć figury Kate Moss, by czuć się dobrze, wystarczy być pomysłowym i działać.
29 i 30 października Port Łódź przeżywał istne oblężenie. Tysiące osób, od nastolatek po starszych panów, przybyło na pierwsze polskie spotkanie z Gokiem Wanem. Stylista jest u nas znany głównie ze swoich programów emitowanych w TVN Style: „Jak dobrze wyglądać nago” i „Czary-mary Goka”. Niczym prawdziwy magik potrafi zamienić brzydkie kaczątko w pięknego łabędzia przy pomocy odpowiednich ubrań, fryzury i makijażu. Od lat pokazuje, że nie musimy zarabiać milionów, by dobrze wyglądać. Bohaterki swoich metamorfoz ubiera w rzeczy z tanich sieciówek, z pomocą swoich krawców potrafi zrobić wieczorową kreację z… tartanowego pledu.
Już w sobotę organizatorzy przygotowali mnóstwo atrakcji. Konkursy, porady stylistów, pokazy mody znanych polskich i zagranicznych marek przyciągały setki gapiów. Jednak główną gwiazdą był on. Niepozorny, ubrany w niedrogą marynarkę okularnik od razu podbił serca publiczności. Swoją pozytywną energią mógłby obdzielić całą Polskę. Najpierw odwiedził kilka sklepów, chwalił polskie projekty. Ze sceny przypominał, że niedoskonałości mogą być zaletami, że nikt nie musi mieć figury ani portfela supermodelki, by czuć się dobrze.
„Media i czytelnicy są świadomi moich akcji. Potrzeba jednak mnóstwo czasu, by w naszych umysłach przekształciła się wizja tego, w jaki sposób postrzegamy piękno. Zarówno czytelnicy, dziennikarza, ale i projektanci powinni pamiętać, że na świecie są różni ludzie: grubi i chudzi, niepełnosprawni i chorzy. W mediach potrzeba pełnej reprezentacji.” – mówił Gok Wan dla „PDF”.
Po popołudniowej konferencji prasowej przyszedł czas na spotkanie stylisty z fanami. Przed jego stolikiem ustawiła się kilkutysięczna kolejka. Wan z każdym starał się zamienić choć kilka słów. Chętnych było tak dużo, że trzeba było zorganizować drugie spotkanie następnego dnia. Każdy jednak opuszczał „strefę fana” z uśmiechem na twarzy.
Niedziela miała być dniem metamorfoz. Trzy wyłonione w konkursie Polki miały przejść modową przemianę. Nowe fryzury, umiejętnie dobrane stroje i dodatki zmieniły je nie do poznania. Na twarzach pojawiły się łzy radości. Podziękowaniom nie było końca. Gok Wan okazał się nie tylko specjalistą od mody, ale także terapeutą. Sam dobrze wie, że kompleksy (w młodości walczył z otyłością) mogą zniechęcić do życia. Przywrócił Polkom pewność siebie i uśmiechy na twarzach.
Dwa dni pokazów i metamorfoz dobiegły końca. Gok Wan pokochał naszą publiczność, gościnność i… alkohol. Kto wie, może wróci jeszcze nad Wisłę, by stworzyć polską edycję jednego ze swoich programów. Czekamy z niecierpliwością.