Wiatr, żółte kartki, piękny wolny Lewandowskiego i jeszcze piękniejszy lob Piszczka. Za nami kolejne spotkanie serii eliminacyjnej do Mistrzostw Świata w Rosji. Bałkański kocioł, choć gorący, nie zdołał poparzyć biało-czerwonych. Polacy prowadzą w grupie E, a mundial pojawił się na horyzoncie.
Już na konferencjach przedmeczowych zarówno nasi piłkarze, jak i trener Nawałka zapowiadali, że mecz z Czarnogórą w Podgoricy będzie meczem trudnym. I to nie tylko ze względu na agresywny styl gry przeciwnika, lecz także klimat panujący na stadionie. Wszyscy pamiętają bowiem spotkanie sprzed pięciu lat, kiedy to w stolicy Czarnogóry biało-czerwoni pod wodzą Waldemara Fornalika walczyli o punkty w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Atmosfera była wtedy gorąca i to dosłownie. Kibice gospodarzy odpalali race, wyrywali krzesełka z trybun, a polski bramkarz – Przemysław Tytoń – został nawet ogłuszony petardą.
Mam nadzieję, że sędziowie będą bardziej wyczuleni na takie zajścia i, jeśli dojdzie do podobnych sytuacji, skończą mecz wcześniej. Nie zamierzamy się wdawać w przepychanki, jedziemy grać w piłkę. Futbol to nie MMA – mówił przed meczem nasz kapitan – Robert Lewandowski. Dlatego najważniejsza będzie chłodna głowa i umiejętności. Jeśli wdamy się w walkę, dołożymy atutów gospodarzom. Im to będzie pasowało – dodał.
I rzeczywiście – Czarnogórcy nie „wstrzymywali nogi”, a Polacy częściej zamiast ogrywania rywali technicznymi zagraniami, musieli wdawać się w przepychanki. Po upływie niespełna minuty spotkania Piotr Zieliński podnosił się z murawy po tym, jak został powalony przez gospodarzy. W dalszej części pojedynku sędzia często sięgał po żółty kartonik. Ostatecznie czterech Czarnogórców nie zagra w kolejnym meczu. W polskiej kadrze ukarany został tylko Kamil Glik.
Pogromca wolnych
Orły Nawałki przyleciały na Bałkany w roli faworyta. Zdobycie trzech punktów było jedyną opcją do przyjęcia. I mimo iż ustawiony na szpicy Lewandowski otrzymywał dobre podania, piłka długo nie chciała znaleźć się w bramce przeciwnika. Napastnik Bayernu Monachium zamiast efektywnie wykańczać akcje, przekładał futbolówkę z nogi na nogę, podawał. Nie pomagało nawet wsparcie Łukasza Piszczka i Artura Jędrzejczyka opuszczających linię obrony. Czarnogórcy, mimo braku najlepszego zawodnika – Stevana Joveticia — także stwarzali sobie dobre sytuacje. Oba zespoły prężyły muskuły, ale niewiele z tego wynikało.
Selekcjoner gospodarzy powtarzał, że siłą jego zespołu jest jedność. Było ją widać zwłaszcza w defensywie, kiedy ośmiu czarnogórskich piłkarzy wznosiło żywy fort przed bramką Łukasza Fabiańskiego podczas natarcia Polaków. Jednak nawet najlepiej ustawiony mur ma małe szanse w sytuacji, kiedy Robert Lewandowski egzekwuje rzut wolny. W 40. minucie meczu, po brutalnym faulu Stefana Savicia na naszym kapitanie, sędzia podyktował stały fragment gry. Lewandowski nie dał bramkarzowi żadnych szans i powtórzył to, co ostatnio regularnie robi w Bayernie Monachium. Bałkański kocioł na chwilę ostygł.
- Do szatni biało-czerwoni schodzili z większą liczbą strzałów na bramkę, lepszym posiadaniem piłki, a co najważniejsze – golem na koncie. Drużyna Ljubišy Tumbakovicia z kolei przez całą pierwszą połowę w zasadzie nie zagroziła poważnie bramce „Fabiana”. Zrobiła to raz po stałym fragmencie, gdy Beciraj uderzył z bliska głową. Nasz golkiper popisał się jednak nienagannym refleksem. Dominowali Polacy, którym co prawda trudno było przedostać się pod bramkę Bozovicia, ale kiedy grali kombinacyjnie, stwarzali groźne sytuacje. Tak jak w pierwszych minutach meczu, gdy w polu karnym Czarnogórców znalazł się najpierw Kamil Grosicki, a później Piotr Zieliński.
- Emocjonalny rollercoaster
Po gwizdku otwierającym druga część spotkania Polacy od razu ruszyli z natarciem. W ciągu minuty Lewandowski i Piszczek dwa razy znaleźli się w polu karnym gospodarzy. Za długo rozgrywali jednak piłkę, zabrakło zdecydowania i wynik pozostawał bez zmian. Niewykorzystane okazje postanowiły się zemścić, a Czarnogórcom wystarczyła jedna akcja, aby doprowadzić do remisu. Stefan Mugosa otrzymał perfekcyjne zagranie w pole karne, a Pazdan, Glik i Jędrzejczyk mogli się tylko przyglądać, jak piłka wpada do siatki. Trybuny znowu się ożywiły, nasi rywale od tej pory grali coraz odważniej, a my coraz bardziej nerwowo.
- Gra toczyła się głównie na naszej połowie – polska linia obrony miała ręce (nogi) pełne roboty. Adam Nawałka, aby temu zaradzić, w 77. minucie wprowadził drugiego napastnika. Prezentującego się bardzo słabo Karola Linettego zastąpił Łukasz Teodorczyk. Pięć minut później padła bramka z kategorii pięknych. Autor: Łukasz Piszczek. Obrońca Borussii Dortmund wykorzystał podanie Piotra Zielińskiego i przelobował Bozovicia. Tym strzałem zapewnił polskiej drużynie zwycięstwo.
- Zadanie wykonane
Nie zagraliśmy perfekcyjnie, trzeba to sobie jasno powiedzieć. Takie są eliminacje, pewne zwycięstwa musimy wyszarpać. Mamy przewagę nad resztą stawki, ale jeszcze niczego nie osiągnęliśmy – powiedział po meczu Robert Lewandowski.
Mimo wcześniejszych obaw, petardy wybuchały tylko na mieście, a nie na stadionie. Emocje polskich kibiców rozpalały za to z jednej strony takie akcje jak ta, po której Łukasz Piszczek ustanowił wynik meczu, a z drugiej strony momenty, w których Czarnogórcy próbowali dobrać się Polakom do gardeł. Całe spotkanie trafnie podsumował selekcjoner Adam Nawałka: Spodziewałem się bardzo trudnego spotkania. Muszę pochwalić moich zawodników za ambicję i determinację. Pierwsza połowa wyglądała dobrze. Na tym stadionie jest trudno swoją przewagę udokumentować golem. Druga połowa z kolei miała pewne fazy, po naszej stronie było za dużo chaosu. Nie ma co prawda, co zwalać na wiatr, ale faktem jest, że nie gra się łatwo w takich warunkach. Muszę też przyznać, że Czarnogóra była dzisiaj dobrze dysponowana. Przed meczem niektórzy przypisywali nam z automatu trzy punkty, a tutaj gospodarze zagrali naprawdę dobre spotkanie.
Dzięki zwycięstwu w Podgoricy na półmetku eliminacji do Mistrzostw Świata w Rosji reprezentacja Polski zajmuje pozycję lidera w swojej grupie. Dodatkowo, dzięki bezbramkowemu remisowi w meczu Rumunia-Dania, mamy 6 punktów przewagi nad Czarnogórą, która plasuje się na drugim miejscu.