Snapujemy przez Instagram
Instagram i Snapchat według pierwotnych założeń nie mają ze sobą wiele wspólnego. Pierwsza aplikacja to obrazkowe social media, druga – rodzaj komunikatora. W praktyce jednak okazuje się, że jest inaczej. Długo trwająca cicha rywalizacja między dwoma platformami ostatnio rozpędziła się nie na żarty. Zmiany wprowadzane przez Instagrama zaczynają coraz bardziej zagrażać Snapchatowi.
Dwa giganty w świecie social – mediów
Instagram służy do publikowania zdjęć w sieci, gdzie każdy może je zobaczyć – „zostawić lajka” – i skomentować. Cała filozofia. Snapchat to graficzny komunikator. Dzięki niemu możemy wysyłać zdjęcia i filmy w bezpośredniej, prywatnej wiadomości do znajomego. Haczyk tkwi w tym, że wysłany plik jest widoczny tylko przez dziesięć sekund. Po tym czasie bezpowrotnie znika i nie możemy go już więcej zobaczyć. Dodatkowo, istnieje możliwość udostępniania zdjęć czy filmów dla wszystkich swoich kontaktów przez 24 godziny.
Rozwój każdej z aplikacji biegł własnym torem i nikt nie przypuszczał, że te tory kiedyś się przetną. Jednak w 2016 roku Instagram wprowadził nową opcję – Instagram Stories, co pozwoliło użytkownikom publikować zdjęcia i filmy, których nie chcą zamieszczać długoterminowo na swoim profilu. Materiały te widoczne przez dobę, po tym czasie miały zniknąć. Brzmi znajomo?
Od razu nasuwa się pytanie: dlaczego Instagram zdecydował się na taki ruch? Odpowiedź znajdujemy za kulisami internetowej sceny. W 2013 roku Mark Zuckerberg, właściciel Facebooka, zaoferował Snapchatowi trzy miliardy dolarów w zamian za prawo własności do aplikacji. Właściciele odmówili, wierząc w świetlaną przyszłość swojej apki. Zuckerberg nie mógł kupić Snapchata, więc postanowił stworzył własnego. Zarówno na Facebooku, jak i na Instagramie, w obu aplikacjach, których jest właścicielem, można zauważyć opcje podobne do tych już funkcjonujących na Snapchacie.
Wyścig po użytkowników
Od tego momentu rywalizacja między aplikacjami nabrała tempa. Rok po wprowadzeniu przez Instagram platformy Stories każdego dnia korzystało z niej 250 milionów użytkowników. Czas, jaki spędzamy na korzystaniu z tej apki, wydłużył się z 24 do 32 minut. Te wyniki brzmią imponująco, zwłaszcza w porównaniu do Snapchatowych statystyk, według których w tym czasie z aplikacji korzystało dziennie 173 milionów użytkowników. Obecnie z Instagram Stories korzysta 300 milionów internautów dziennie, a do konkurencji zagląda zaledwie 191 milionów.
Instagram jedną aktualizacją praktycznie zdetronizował swojego rywala. Uwzględnił w niej wszystkie różniące ich funkcje, przez co Snapchat przestał spełniać oczekiwania swoich użytkowników. Próbował ratować się nowymi sposobami, które nie przynosiły zamierzonych efektów w postaci prześcignięcia Instagrama. Jednym z nich była aktualizacja z lutego tego roku, w której zniknęło dobrze nam znane „My Story”, a w jego miejsce pojawiła się nowa zakładka „Odkrywaj”, pozwalająca śledzić sponsorowane artykuły, poradniki, newsy, a także materiały udostępniane przez celebrytów i na popularnych kontach. Ta zmiana miała usprawnić korzystanie z aplikacji i przyspieszyć przepływ informacji. W rzeczywistości akualizacja w ogóle się nie przyjęła, a niezadowolenie użytkowników było tak ogromne, że poziom sympatii do Snapchata spadł do tego sprzed dwóch lat (według badań YouGov).
Siła w influencerach?
Instagram natomiast wprowadził różnorodność czcionek, możliwość nakładania na zdjęcia presetów (filtrów) w szerokiej gamie kolorystycznej, efekty graficzne i video – wszystko dostępne w jednym miejscu. Przez to Snapchat stał się właściwie zbędną aplikacją na naszym smartfonie. Możemy korzystać ze wszystkich jego funkcji bez wyłączania Instagrama. Duży wpływ na rozwój wydarzeń mają też influencerzy, czyli osoby które swoją opinią wygłaszaną na portalach społecznościowych mogą wpłynąć na grono co najmniej kilkuset osób.Obecnie ich działalność skupia się głównie wokół profili na Instagramie. Gdzie zatem wygodniej będzie im zbierać swoją widownię? Korzystając ze Snapchata muszą pokonać przeszkodę w postaci przekierowywania swoich widzów na drugie konto, w innej aplikacji. Udostępniając natomiast materiał na Instagramie, od razu gromadzą publiczność w miejscu docelowym, bez wykonywania żadnych dodatkowych działań marketingowych. Według badań przeprowadzonych przez agencję marketingową Mediakix, influencerzy zlokalizowani
w Północnej Ameryce publikują o 25% więcej treści na platformie Instagrama niż Snapchata.
źródło: Instagram @annalewandowskahpba
Co dalej?
Prawdopodobnie kolejnym krokiem Instagrama będzie doskonalenie własnego komunikatora tak, aby stał się on na tyle samowystarczalną aplikacją, na ile to możliwe. Już w ostatniej aktualizacji pojawiła się opcja wideorozmów, funkcji od dawna obecnej na Snapchacie. Dodatkowym udogodnieniem jakie pojawiło się ostatnio na Instagramie jest możliwość oznaczania na zdjęciach swoich znajomych bezpośrednio z Facebooka. Większa integracja tych dwóch portali społecznościowych zapewnia Instagramowi szeroki zasięg i łatwość w migracji danych między odbiorcami. Snapchat natomiast ma przed sobą trudne zadanie. Musi zachęcić straconych użytkowników do powrotu, lub znaleźć zupełnie nową grupę docelową. Nie chodzi tu bowiem o naprawę pojedynczych błędów aktualizacji, a o przetrwanie w dynamicznym świecie aplikacji mobilnych.