Trzynasta Manifa odbyła się pod hasłem „Przecinamy pępowinę”. Feministki domagają się oddzielenia państwa od Kościoła
Kolorowy pochód ruszył z Placu Defilad w stronę Sejmu. Jak zwykle uczestniczyło w nim wiele różnych grup: związki zawodowe, środowisk LGBQ, matki z dziećmi, studentki. Nie zabrakło i panów, którzy towarzyszyli swoim kobietom, ale i nieśli transparenty skandując hasła. Pierwszy raz na Wiejskiej nie czekała na nich kontrmanifestacja ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.
W tym roku Porozumienie Kobiet 8 Marca skupiło się na relacjach polityków z duchownymi, wykraczając jednak poza przyjęte normy. Postawiona została teza, że za brak finansowania żłobków, przedszkoli, za głodowe pensje pracowników oświaty winni są księża. Pomimo oczywistego nadużywania pieniędzy z budżetu państwa, trudno jest upatrywać w Kościele całej winy za obecną sytuację.
Kolejną drażliwą kwestią była organizacja Euro 2012 w Polsce. Organizatorki Manify zarzuciły rządowi sponsorowanie jednorazowej imprezy sportowej, krzycząc „Chleba, nie igrzysk!”. Zapominają jednak, że mistrzostwa stały się katalizatorem inwestycji w kraju, remontów dróg, dworców kolejowych, które inaczej popadłyby w ruinę. Nie zastanawiają się także, ile miejsc pracy powstanie i powstało już w związku z przygotowaniami.
Z haseł wyłoniła się wizja spisku księży i rządu przeciwko wszystkim polskim matkom. Lekko szokujące jest, że takie teorie wysuwają osoby o lewicowych poglądach, które powinny myśleć racjonalnie, a nie kategoriami dobrzy my – źli oni. Polskie społeczeństwo jest cały czas w trakcie transformacji światopoglądowej i trudno jest wymagać od wszystkich nagłej radykalnej zmiany punktu widzenia.
Feministki agresywnymi okrzykami z pewnością nie przekonają nikogo do swoich racji. W kraju, gdzie większość ludzi określa się jako katolików, próbują walczyć ze stereotypami na swój temat, utrwalając inne – księży jako ludzi czyhających jedynie na rządowe dotacje. Jeżeli chcą, aby pozwolono im żyć, niech dadzą żyć innym – także duchownym.