Współproducent filmu ,,Kac Wawa” Jacek Samojłowicz pozywa krytyka Tomasza Raczka o złamanie zasad etyki dziennikarskiej. Zdaniem Samojłowicza publicysta otwarcie namawiał do zbojkotowania filmu przez widzów, przez co naraził produkcję na milionowe straty
Samojłowicz nie odmawia wprawdzie Raczkowi prawa do krytyki, zaznacza jednak, że nie powinna ona przybierać formy jawnego wezwania do zignorowania danej produkcji, odbierając tym samym szansę widzowi na samodzielne podjęcie decyzji. – Zniechęcanie do oglądania to już działanie biznesowe na szkodę naszych interesów ekonomicznych. Mam dane dotyczące frekwencji w kinach przed wypowiedziami tego pana i po nich. I będę domagał się zwrotu moich strat w wysokości kilku milionów złotych – możemy przeczytać w wypowiedzi producenta dla ,,Super Expressu”. Samojłowicz zamierza szukać sprawiedliwości na drodze sądowej. Pozostaje jedynie snuć domysły, czy jest to rzeczywiście szukanie odpowiedzi o granice dozwolonej krytyki, czy tylko jedna z form walki o uwagę mediów i reklamę filmu.
Sprawa rozgorzała po opublikowaniu przez Tomasza Raczka na Facebooku ostrych słów krytyki. Publicysta określił film mianem nowotworu ,,który zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów”, dodał także, że nie pamięta, by kiedykolwiek w kinie czuł się tak głęboko zażenowany.