Na dwóch kołach dookoła Finlandii

Czas zajrzeć do piwnic, schowków lub na balkony. Pora odkurzyć odstawione na czas zimy rowery i wyjechać w świat. Wyprawa na Północ nie musi wcale oznaczać przebijania się przez zaspy śniegu i zakładania na siebie kolejnych warstw najcieplejszych swetrów. Finlandia latem może być prawdziwie przyjemną przygodą.  suomi 288.jpgŚrodek nocy w Finlandii. (fot. Alicja Skorupko)

Może wydać się zaskoczeniem, ale w Finlandii w lipcu można się poopalać i bez strachu przed zamarznięciem popływać w jeziorze. Nieraz za kołem podbiegunowym pogoda pozawala na rozebranie się z polaru czy swetra i daje możliwość cieszenia się niekończącym się dniem. Lipiec to doskonały czas, by rowerem zwiedzić kraj Nokii i reniferów. Temperatura jest idealna na rower, ani za gorąco, ani za zimno, a i słońca jest pod dostatkiem. Im dalej na północ noc ustępuje miejsca dniu.

Drogą morską na początek

Do Finlandii możemy dostać się bezpośrednio drogą morską. Do Helsinek płyniemy promem z Gdyni. (informacje o promie: http://www.finnlines.com/podroze-promem/). Około 21 godzin rejsu to doskonała forma ostatniego odpoczynku i przygotowania organizmu przed długą i, mimo wszystko, ciężką trasą. Cena biletu to około 80 euro w jedną stronę. Wliczona jest w nią opłata za rower oraz fotel lotniczy. Dodatkowo wykupić możemy prywatną kajutę z łóżkiem i łazienką.

Miesiąc na rowerze

suomi 179Renifer ignorujący ruch drogowy.
(fot. Alicja Skorupko)
Żeby zwiedzić Finlandię w całości powinniśmy poprowadzić naszą wyprawę przez najbardziej charakterystyczne miasta i tym samym stworzyć pętlę, którą objedziemy cały kraj dookoła. Drogi są przyjemnie puste i dobrze utrzymane. Na północy jedyną przeszkodą na drodze będą nie samochody, lecz renifery, które stojąc na szosie nic sobie nie robią z trąbiących na nie pojazdów.

Zaczynając naszą wyprawę w Helsinkach przemieszczamy się na wybrzeże Zatoki Botnickiej, zwiedzając po drodze między innymi bajkowe, w całości drewniane, miasteczko Rauma czy handlowe miasto i port Oulu. W programie nie może zabraknąć wioski Świętego Mikołaja w Rovaniemi. Przekraczając magiczną linię koła podbiegunowego zaczynamy kierować się na południe w kierunku wschodniej granicy. Jadąc dalej na południe możemy zajrzeć do klasztorów w Valamo i zakupić monasterskie wino w wysokich granatowych butelkach. suomi 313Katedra w Helsinkach. (fot. Alicja Skorupko)Kończąc wyprawę odwiedzamy Lahti i niedługo potem wjeżdżamy do Helsinek.

Długość trasy będzie się wahać w zależności od możliwości i chęci podróżujących. Uwzględniając wszystkie wymienione wcześniej miasta nasza droga wyniosłaby od 2000 do 3000 kilometrów, na których przejechanie powinno nam starczyć 30 dni (przy średniej prędkości 20 km/h i przeznaczaniu około 8 godzin dziennie na jazdę).

W namiocie albo w darmowym domu

Skoro wyprawa rowerowa, to noclegi musimy zapewnić sobie sami, głównie w namiocie. Naczelną zasadą biwakowania w Finlandii jest tak zwane „prawo jednej nocy”. Możemy rozbić się z namiotem praktycznie wszędzie, nawet na prywatnym terenie, jeśli tylko nie zakłócamy nikomu spokoju. Wyjątkiem od tej reguły są obszary ściśle chronione, rezerwaty i parki narodowe. Olbrzymim plusem biwakowania w Finlandii są znakomicie przygotowane miejsca namiotowe. Znajdujące się z reguły nad jeziorem bądź rzeką, wyposażone są we wszystkie niezbędne udogodnienia.suomi II 081„Camp site” z darmowym domkiem.
(fot. Alicja Skorupko)
Zawsze po środku takiego „camp site” jest palenisko ze specjalnym rusztem. Ponadto pod zadaszeniem trzymane jest drewno na opał, w zestawie znajdziemy również siekierę albo piłę. Całość dopełnia ekologiczna toaleta, utrzymana bardzo często w dużo lepszym stanie niż nasze polskie toalety publiczne.

Na niektórych „camp sites” możemy znaleźć drewniane chatki. Mogą to być „lavu”, a więc zadaszenia, w których możemy schronić się przed deszczem, ale i „autiotupy”, czyli darmowe drewniane domki, w których możemy spędzić maksymalnie dwie noce. W wyposażeniu „autiotupy” są zawsze łóżka albo ławy do spania, piecyk z miejscem do gotowania oraz wszystko to, co zostawili poprzedni odwiedzający, a więc na przykład świeczki lub gazety. Zdarza się również natknąć na zostawioną puszkę piwa z liścikiem z pozdrowieniami.

Za ile zjeść?

Pierwsza zasadnicza kwestia wyżywienia w Finlandii to ceny i dostępność punktów gastronomicznych. Ceny w euro przypominają te w złotówkach zanim zdążymy je przeliczyć na rodzimą walutę. Wtedy nadchodzi smutna chwila refleksji, że chleb kosztuje 10 zł, masło 13, a kilogram kurczaka 60 zł. Jadąc na rowerze nie możemy pozwolić sobie, w ramach oszczędzania, na zabranie wielkich zapasów z Polski. Trzeba więc korzystać z okazji w supermarketach, które często są dość korzystne dla naszego portfela. W przystępnej cenie jest natomiast czekolada. 100 gramów fińskiej czekolady marki „Fazer” kosztuje porównywalnie z naszymi polskimi. Należy pamiętać również o tym, że im dalej na północ, tym mniej miasteczek, a co za tym idzie mniej sklepów. Musimy więc wcześniej zaplanować, gdzie zakupić zapas pieczywa i produktów niezbędnych, tak aby nie utknąć gdzieś w środku lasu bez kromki chleba.

Nie możemy również liczyć na stołowanie się w knajpach czy restauracjach. Oprócz wysokich cen (filet z kurczaka, frytki, surówka to koszt minimum 25 Euro) na naszej drodze częściej będą występowały samoobsługowe stacje benzynowe niż restauracje. Jedynie w większych miejscowościach możemy znaleźć restauracyjkę, która w swojej ofercie będzie miała regionalne potrawy.

 

Lukrecja w lodach? Kiitos.

Przysmakiem całej Skandynawii jest lukrecja. Jej charakterystyczny czarny kolor możemy znaleźć zarówno w cukierkach czy gumach do żucia i lizakach, jak i lodach, ciastkach, czekoladach i wielu innych produktach. Dzieci fińskie zajadają się lukrecją, ale jej charakterystyczny intensywny słodko – słony smak nie wszystkim przyjezdnym pasuje. Trzeba samemu spróbować i zdecydować, czy produktów z „Lakrits” w nazwie będziemy unikać czy też wypatrywać.

I najważniejsze to za wszystko dziękować. Fińskie „kiitos” będzie nam towarzyszyć wielokrotnie w ciągu dnia. Nawet przy płaceniu w kasie sklepu „dziękuję” usłyszymy co najmniej 2, 3 razy. Przy przekazaniu pieniędzy, przy odebraniu reszty i jako odpowiedź na nasze „kiitos”. Dzięki umiejętności dziękowania po fińsku łatwiej będzie nam podróżować i rozumieć lokalne zwyczaje.

 

Mosquito zamiast mojito

Na nadmiar rozrywek narzekać nie możemy, zwłaszcza, gdy będziemy docierać do koła podbiegunowego. Liczba miast i miasteczek na naszej drodze maleje, rośnie natomiast stężenie komarów w powietrzu. suomi II 059.jpgJezioro Purjejärvi w środkowej Finlandii.
(fot. Alicja Skorupko)
Na początku nieustający wielki bzyk nie daje o sobie zapomnieć, zwłaszcza nocą. Na szczęście po wypróbowaniu wszystkich dostępnych środków odstraszających komary, znajduje się zwykle odpowiedni zestaw, który zapewni nam spokój. Jeden z regionalnych środków antykomarowych to ciemnobrązowa gęsta ciecz o ciężkim zapachu dymu i wędzonego igliwia. Niestety działa tylko na regionalny szczep komarów. Tak więc karelskie moskity będą trzymać się od nas z daleka, natomiast te lapońskie wręcz przeciwnie. Mimo drobnych wad wynikających z imponującej aktywności komarów, wspomnienia tych doświadczeń są niezapomniane.

 

Na ile za ile

Koszty wyprawy to przede wszystkim prom i wyżywienie. Za rejs w obie strony zapłacimy od 160 euro. Wyżywienie to koszty rzędu 10 euro dziennie, przy grupie minimum czteroosobowej i zakupach robionych w supermarketach. Doliczając do tego dodatkowe wydatki, jak płatny kemping, rejs promem śródlądowym czy pamiątki i muzea, powinniśmy przygotować się na zgromadzenie budżetu w wysokości około 2700–3000 złotych.

 

Visit Finland: http://www.finland-tourism.com

Strona o języku fińskim [w języku polskim]: http://www.aurinko.net.pl/

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Polskie serwisy wprowadzają opłaty
Szerokie grono polskich wydawców dołączyło do platformy Piano Media, która...
Wernisaż fotografii Karola Leona Pantelewicza w grodzie Kraka
Redakcja „PDF" ma zaszczyt zaprosić wszystkich czytelników do Krakowa na...
Urodziny warszawskiej Pragi!

„Urodziny Pragi” to kolejna ciekawa propozycja serwowana przez prawobrzeżną Warszawę....

"Mink" drukuje kosmetyki
Drukarka 3D “Mink” autorstwa zawodowej wynalazczyni Grace Choi, potrafi wydrukować...