„Szczęśliwe dni” przywrócone na deski Teatru Dramatycznego w Warszawie przypominają o fundamentalnych kwestiach poruszanych przez Becketta.
Reżyserowany przez Antoniego Liberę dramat jest niesceniczny, awangardowy, ale przecież Beckett wcale nie liczył się z rynkiem. Poniekąd Libera, tłumacząc wiele dzieł twórcy teatru absurdu i inscenizując „Szczęśliwe dni”, musiał pozostać wierny ideom mistrza.
Na scenie kopiec, a w nim zakopana po pas Winnie (Maja Komorowska), za nim zaś znajduje się Willy (Adam Ferency), który naszym oczom ukazuje się rzadko, a i nieczęsto raczy nas swoim głosem. Ruch Winnie ogranicza się do wyciągania z czarnej torby różnych przyborów, jak szczoteczka do zębów czy grzebień. Willy zaś podnosi się do pozycji siedzącej (widzimy wtedy wystającą znad zbocza kopca głowę) i czyta nagłówki ogłoszeń z gazet, po czym znowu umyka naszym oczom. W drugiej części sytuacja się powtarza, z tym że Winnie jest zakopana już po szyję.
„Oj, jakieś to nudne, nic się dzieje” – mógłby powiedzieć jakiś widz. Albo zapytać: „I co dalej?”, jak robi często w „Szczęśliwych dniach” Winnie. Otóż dzieje się wiele. Na scenie obserwujemy szerokie spektrum tematów kluczowych, które maniakalnie poruszał Beckett. Mamy więc kwestię powtarzalności oraz czasu w ogóle, czasu, który tak skutecznie rozmywa naszą pamięć; przekonujemy się, że człowiek należy do świata bezrefleksyjnej przyrody, staje się jej częścią. Winnie zapada się w kopcu i przystaje na to, wspomina stare czasy, jednak każdy kolejny dzień uważa za szczęśliwy.
Nie ma wątpliwości, że dramat jest w swym absurdzie ponury. Tematem twórczości literackiej Becketta według Libery jest, ogólnie rzecz ujmując, krytyka egzystencji, jako analiza, opis oraz jako ocena.
W „Szczęśliwych dniach” kluczową rolę odgrywa język, paplanie, funkcja fatyczna; dźwięk miałby chronić przed samotnością. Wyraźna jest również symbolika religijna (w pierwszej części Winnie się modli, w drugiej już nie).
Odczytywane konteksty można by mnożyć przez długi czas. Sukcesem inscenizacji w reżyserii Libery jest fakt, że publiczność może wejść w świat Becketta. Ułatwia to znacznie znakomita rola Mai Komorowskiej, która wykreowała postać na miarę legendarnej roli Zbigniewa Zapasiewicza w „Ostatniej taśmie Krappa”.
Funkcja fatyczna: funkcja wypowiedzi zorientowana na nawiązanie lub podtrzymanie kontaktu między rozmówcami (nadawcą i odbiorcą). [źródło: Wikipedia].
„Szczęśliwe dni”, reż. Antoni Libera
Teatr Dramatyczny w Warszawie
premiera: 16 października 2008 r.