Odczep się

Łamanie stereotypowego myślenia o wykorzystaniu obiektywu, uzyskiwanie niecodziennych efektów oraz ryzykowanie własną matrycą to główne cechy techniki, która jeszcze niedawno nie miała swojej nazwy, a dziś cieszy się coraz większym zainteresowaniem na całym świecie.

 

2010_11_26_PDF_FOTO_WARSZTAT_Freelensing_ilustracja_Krystian_Szczesny (1992 x 1328).jpgfot. Krystian Szczęsny
Dzięki wypięciu obiektywu z mocowania możemy bawić się licznymi, ciekawymi efektami.

Mowa o freelensingu. Termin ten to połączenie angielskich słów free (wolny) i lens (obiektyw).  Choć zdjęcia wykonywane z obiektywem odpiętym od aparatu nie są nowością, to do niedawna nikt nie pokusił się o sklasyfikowanie i nazwanie tej metody. Impas przełamał Luke Roberts, założyciel grupy freelensing na portalu Flickr.com. Autor na swoim blogu podaje dokładne wskazówki i schematy podpowiadające, jak zacząć zabawę z tą formą fotografowania.
Cała filozofia opiera się na odłączeniu obiektywu i robieniu zdjęć, trzymając go w małej odległości od bagnetu aparatu, bez podłączania go do korpusu. W praktyce sprawne posługiwanie się takim zestawem jest trudne, a zrobienie dobrego zdjęcia, ze świadomym używaniem efektów, może okazać się karkołomne.
Podstawowym sprzętem do tej techniki jest aparat z wymienną optyką. Sympatycy tego sposobu fotografowania polecają obiektywy o ogniskowej minimum 50mm. Teleobiektywy dają podobne możliwości, jednak może wtedy wystąpić winietowanie (ciemne brzegi) i większy problem ze złapaniem ostrości. Zdjęcia należy robić przy pełnym otwarciu przysłony i ostrości ustawionej manualnie na nieskończoność. Freelensing jest dostępny dla użytkowników systemu praktycznie każdego producenta lustrzanek dostępnych na rynku. Ponadto można użyć obiektywu z dowolnym mocowaniem, jakiejkolwiek marki. Przydatną pomocą jest funkcja podglądu na żywo, co pozwala na lepsze kontrolowanie uzyskiwanych rezultatów. Ze względu na komplikacje związane z utrzymaniem korpusu i oddzielonego szkła, najlepiej wyposażyć się w statyw, aby poruszać tylko optyką, co znacznie ułatwi operowanie zestawem.
Freelensing to duża liczba efektów, jakie można uzyskać na zdjęciach, bez inwestycji w sprzęt. Za sprawą zmiany kąta płaszczyzny ostrzenia do matrycy aparatu uzyskujemy efekt tilt-shift, czyli  np. przekształcania krajobrazów w miniaturowe makiety. Wpuszczenie światła bezpośrednio na matrycę (przez przestrzeń pomiędzy aparatem i obiektywem) skutkuje zaświetleniem charakterystycznym dla fotografii analogowej z oldschoolowym zacięciem. Taki zestaw doskonale sprawdza się także przy makrofotografii, gdy potrzebujemy dużego zbliżenia. Lewitujący obiektyw daje też niezwykle płytką głębię ostrości i piękne rozmycia (tzw. bokeh), co przydaje się przy wykonywaniu portretów.
Ostrość ustawiamy poprzez odpowiednie manipulowanie odległością między korpusem i obiektywem, lub zbliżając i oddalając się od fotografowanego obiektu. Ze względu na brak stabilnego połączenia jest to bardzo trudna czynność. Problem stanowi zgranie całości tak, aby ostrość znajdowała się w odpowiednim miejscu. W dodatku trzeba mieć na uwadze, że nawet najbardziej wyostrzony punkt nie będzie idealnie ostry. Wszystkie operacje trzeba wykonywać z dużym wyczuciem, ponieważ bardzo małe manipulacje skutkują znacznymi zmianami w plastyce obrazu.
Nie można zapominać o zagrożeniu, jakie freelensing niesie dla naszego aparatu, a którym jest możliwość zabrudzenia matrycy poprzez kurz i drobiny pyłu. Cyfrowy materiał światłoczuły emituje ładunek elektrostatyczny przyciągający brud, co w połączeniu z otwartą konstrukcją takiego układu jest zabójcze dla czystości sensora.
Dla inspiracji warto zajrzeć na stronę Luke’a Robertsa (www.lukeroberts.us) oraz grupy na stronie Flikcr.com

 

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Paluszki krabowe w sosie strasznym
Siadasz wygodnie w kinowym fotelu, w dłoni dzierżysz paczkę przekąsek,...
Fotoreporterska wolność

Głównym celem fotografii reportażowej jest zdanie relacji z wydarzeń, sytuacji...

Bunt przeciwko erze plastyku i kolorowych ekranów
Na wystawie „Nowa Rzeźba?” w warszawskiej Zachęcie pokazane są prace...
Dworzec w niecodziennej roli

W każdy weekend miłośnicy jedzenia będą mogli spróbować potraw z...