Magazyn PDF

Portal studentów Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW

Muzyka

Zabity w przeddzień urodzin

Marvin Gaye, nazywany Księciem Soulu, był kokainistą i paranoikiem. Często pod ubranie zakładał kamizelkę kuloodporną. Na gwiazdkę ’83 podarował swojemu ojcu pistolet. Wierzył, że dzięki temu podarunkowi willa rodziny Gay’ów zostanie zabezpieczona przed osobami czyhającymi na jego życie. Został zabity właśnie z tej broni.

 

Okładka płyty „What’s going on”. Marvin Gaye pochodził z rodziny Gay’ów ale zmienił nazwisko dodając „e”Rodzinna kłótnia

1 kwietnia 1984 roku, w przeddzień 45 urodzin, Marvin Gaye przebywał z rodzicami w willi w Los Angeles. Ojciec od rana szukał dokumentów bez których nie mógł zrealizować ważnej umowy biznesowej. Nie mogąc sobie poradzić, około godziny 11.00, zaczął przeklinać i krzyczeć na matkę muzyka.

Willa Gay’ów wypełniła się odgłosami kłótni. Marvin wkroczył do sypialni rodziców broniąc matki, a eskalacja negatywnych emocji doprowadziła do bójki. Uderzył ojca w twarz i wypchnął go z pokoju. Na koniec mocno go kopnął.

Sytuacja pozornie się uspokoiła i Marvin wrócił do swojego pokoju. Chwilę później zjawił się tam ojciec z bronią.

 

Dusza soulu

Marvin Gaye był przede wszystkim muzykiem soulowym, choć momentami skłaniał się w stronę jazzu. Chciał mieć własny styl i udało mu się pogodzić swe idee twórcze z sukcesem komercyjnym. Był idolem Afroamerykanów.

Karierę zaczął z zespołęm The Marquees. Później, dostrzeżony przez producenta Harvey Fuqua zaczął nagrywać z The Moonglows. Marvin Gaye przechodził w swej karierze metamorfozy – na początku był seksownym wokalistą R&B, później romantycznym muzykiem soulowym, by w ostatniej fazie kariery komponować utwory o głębokim przesłaniu religijnym.

Marvin Gaye był nie tylko świetnym wokalistą. Gdy ojciec zmuszał go do występów w chórze, by odreagować uczył się gry na pianinie i perkusji. Zdolności instrumentalne miały swój wydźwięk w dorosłym życiu – przez pewien czas Marvin był perkusistą Stevie’go Wondera. Najważniejsze płyty Marvina Gaye’a to What’s Going On, Let’s Get It On i I Heard It Through the Grapevine.

 

ClassicTracks_03Marvin Gaye w 1971 roku. Fot. Redferns

 

Traumatyczny chór

W 1983 roku Marvin Gaye powrócił z Belgi, gdzie przebywał na kuracji odwykowej. W kwietniu wydał album Sexual Healing i wyruszył na tourne po Stanach. Nie lubił tras koncertowych. Znów zaczął brać. W sierpniu zamieszkał u swoich rodziców w willi w Los Angeles, którą kupił, gdy stał się gwiazdą muzyki. Choć relacje Marvina z ojcem zawsze były napięte, w tamtym okresie w domu panował spokój.

Marvin Gay Senior był pastorem. W dzieciństwie skłonił swojego syna do występu w kościelnym chórze, co było dla muzyka traumą, choć dzięki talentowi szybko stał się pierwszym solistą. Gdy tylko skończył 18 lat rzucił chór i zaczął występować z zespołem The Marquees, z którym odnosił pierwsze komercyjne sukcesy. Ojciec nigdy nie podarował Marvinowi porzucenia muzyki religijnej.

Wraz z rozwojem kariery Marvin uzależnił się od kokainy. Początkowo było to świetną rozrywką i elementem gwiazdorskiego życia, jednak później muzyk stracił kontrolę. Zamieszkując z rodzicami chciał odzyskać spokój ducha. Marvinowi Seniorowi nie podobało się, że wychował syna narkomana.

 

„Już nic we mnie nie ma”

Ojciec oddał pierwszy strzał. Rozległ się wrzask Marvina, a ojciec z zimną krwią podszedł bliżej. Z odległości mniejszej niż metr (point-blank range- tak tę odległość nazywają kryminalistycy, definiując ją jako śmiertelnie niebezpieczną) wycelował w syna i oddał kolejny strzał.

Kule rozerwały organy wewnętrzne Marvina – wątrobę, płuco i serce. Jego brat i siostra, przebywający niedaleko willi, słysząc hałas wbiegli do domu. Brat znalazł Marvina na podłodze i podniósł go. Krwawiący i umierający Marvin, według relacji brata, powiedział „Mam co chciałem. Nie mogłem tego dokonać sam, więc on to zrobił. Przebiegłem swój wyścig, już nic we mnie nie ma”.

Marvin Gay Senior na procesie.Po Marvina Gaye’a przyjechał ambulans, by przewieźć go do California Hospital Medical Center. Jego stan był krytyczny. Około 13.00 zmarł, a do karty zgonu wpisano „dead on arrival”, czyli zmarły podczas przyjazdu do szpitala.

Sekcja zwłok prócz śmiertelnej rany w prawej stronie klatki piersiowej wykazała obecność kokainy i fencyklidyny, nazywanej anielskim pyłem. Ta druga substancja mogła wywołać w Marvinie agresję, z jaką bronił matki przed słowną przemocą ojca (wykazanie, że syn nie zachowywał się normalnie mogłoby pomóc oskarżonemu ojcu), jednak podczas procesu stwierdzono, że ilość fencyklidyny w krwi muzyka była znikoma.

Za morderstwo syna, Marvin Senior został skazany na pięć lat probacji (dozoru kuratora, obserwacji). Podczas odczytywania wyroku ojciec rozpłakał się i wyznał żal, za to co zrobił. Przyznał, że czuł zagrożenie ze strony syna i chciałby cofnąć czas, gdyby mógł.

5 kwietnia 1984 roku odbył się pogrzeb Marvina, na który przybyło 10 tysięcy osób. Jego prochy zostały rozsypane do Oceanu Spokojnego.