Obezwładniająca „Żądza bankiera”
Rewelacyjny thriller polityczny w reżyserii Costy-Gavrasa, mistrza gatunku, ukazuje niedostępny świat luksusu, w którym pławią się sprawcy obecnego kryzysu. W „Żądzy bankiera” życiowo uprzywilejowani finansiści i inwestorzy prowadzą nieczyste gierki dla zysku bezrefleksyjnie wpływając na życie milionów.
Młody Marc Tourneuil nieoczekiwanie zostaje mianowany dyrektorem fikcyjnego francuskiego banku Phenix, przez podupadającego na zdrowiu poprzednika. Decyzja ta od początku nie podoba się zarządowi banku i największym udziałowcom, więc Marc od pierwszego dnia musi walczyć o swoją niezależność. Dodatkowo stoi przed nim niełatwe zadanie zwiększenia efektywności spółki Phenix, co najłatwiej osiągnąć obcinając zatrudnienie. Tu pojawiają się naciski polityczne ze strony, tradycyjnie socjalnego, francuskiego rządu, a także wrażliwszej społecznie części zarządu, nieświadomych zagrożenia, które czyha na Phenixa ze strony amerykańskiego funduszu hedgingowego.
Przyczyny i rozwiązanie obecnego kryzysu finansowego pozostają sporne dla najtęższych ekonomicznych głów, różnorodność nowoczesnych instrumentów finansowych przeraża liczebnym ogromem, a skala zagmatwania światowych powiązań gospodarczych dawno przekroczyła stopień pozwalający na wysuwanie jakichkolwiek prognoz. Dlatego olbrzymie brawa należą się Coście-Gavrasowi i jego zespołowi scenarzystów za przejrzyste ukazanie mechanizmów rządzących światem finansów – z „Żądzy bankiera” laik może w przystępny sposób wiele zrozumieć o funkcjonowaniu rynku, giełdy, banków czy spółek akcyjnych. Przede wszystkim jednak, te niełatwe filmowe tematy u Costy-Gavrasa trzymają w autentycznym napięciu. Film także fantastycznie pokazuje wpływ nowoczesnych technologii na przyspieszenie procesu podejmowania decyzji gospodarczych.
Poza pełnieniem funkcji demaskatorsko-uświadamiającej, film stanowi realizatorski majstersztyk. Niczym u Hitchcocka. „Żądza bankiera” zaczyna się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie nieprzerwanie rośnie. Postać Marca Tourneuila (świetny Gad Elmaleh), ambitnego bankiera, niezwykle inteligentnego i pracowitego, doskonale prowadzi widza przez zepsuty powodzeniem świat ludzi nieliczących się z pieniędzmi, mających świadomość swego uprzywilejowania. W „Żądzy bankiera” obraca się jedynie milionami i miliardami, podróżuje się tylko w prywatnych samolotach i limuzynach, a innych możnych spotyka się wyłącznie w najważniejszych światowych metropoliach.
Costa-Gavras kolejny raz po „Z”, nakręcił film na granicy arcydzieła. Nawet nieco zbyt nachalna pointa jest na tyle mocna i sprzedana tak sprawnie, że nie uwiera. „Żądza bankiera” wprowadza widza w świat patologicznych powiązań biznesowo-politycznych i zostawia go tam na długi czas po zakończeniu. Odpowiedzi, kto obecnie dzierży realną władzę – czy przywódcy państw, czy może rekiny finansjery, czy też może szerzej anonimowi inwestorzy – Costa-Gavras nie dostarcza. Ale sprawia, że widz się nad tym mimowolnie zastanawia. Wydaje się, że o to mu chodziło. Jeden z ważniejszych filmów ostatnich miesięcy.
„Żądza bankiera” wchodzi do polskich kin 7 czerwca 2013 r.. Wcześniej będzie można ją obejrzeć 11 maja na Przeglądzie Nowego Kina Francuskiego.
Żądza bankiera (Le Capital)
Francja 2012, 113 min.
Reżyseria: Costa-Gavras
Nasza ocena: 9/10