Magazyn PDF

Portal studentów Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW

Bez kategorii

Radziecka nitka makaronu

Mało jest miejsc na świecie, w których czas zatrzymał się ponad 20 lat temu. Takim skansenem historii jest właśnie Naddniestrzańska Republika Mołdawii. Gdyby ktoś zapadł w śpiączkę pod koniec istnienia ZSRR i obudził się dzisiaj w Naddniestrzu nie zauważyłby żadnej różnicy.

O tym przedziwnym „państwie” robi się w mediach głośno bardzo sporadycznie. Ostatnio temat powrócił w związku z wydarzeniami na Krymie i polityką Władimira Putina. Wielu analityków przewidywało, że Rosja pokusi się również o aneksję Naddniestrza. Pytanie tyko czy jej się to opłaci?

 

Państwo z nazwy

Naddniestrzańska Republika Mołdawska, bo tak brzmi pełna nazwa tego „kraju”, ze stolicą w Tyraspolu zajmuje powierzchnię około 41 tysięcy kilometrów kwadratowych. To tyle co województwo opolskie. Jest to pas ziemi o długości niecałych 200 i szerokości około 15 kilometrów. Rozciąga się wzdłuż wschodniego wybrzeża Dniestru, a swoim kształtem przypomina nitkę makaronu. Mimo ogłoszenia niepodległości prawie 24 lata temu, żaden kraj na świecie nie uznaje Naddniestrza za państwo, nawet Rosja. Choć ma swój rząd, parlament, walutę i flagę, formalnie pozostaje wciąż integralną częścią Mołdawii.

TransnistrianRegionMapMapa Naddniestrza/źródło: wikipedia

Skansen przeszłości

Władze Naddniestrza i większość jego mieszkańców z tęsknotą wspominają czasy Związku Radzieckiego i jego potęgi. W całym „kraju” jak okiem sięgnąć spomiędzy brudnych, szarych bloków z płyty wychylają się pomniki – monumenty ku czci Armii Czerwonej i przodowników pracy. Na tych samych blokach nie brakuje również komunistycznych symboli i haseł o czynie społecznym. W Naddniestrzu do głowy nie przyjdzie nikomu obalać wszechobecnych pomników Lenina, który jest tu świętością większą niż w samej Rosji. Zresztą nawet gdyby ktoś wpadł na pomysł „przewracania” wodza rewolucji, powstrzyma go jeden z funkcjonariuszy wciąż działającej tu KGB. Do minionych lat nawiązuje zarówno godło jak i herb republiki, w których na pierwszy plan wybijają się radzieckiego symbole, sierp i młot oraz czerwona gwiazda. Nawet hymn państwowy został napisany na melodię znanej radzieckiej piosenki z 1943 roku. Biorąc to wszystko pod uwagę nie powinien dziwić fakt, że mieszkańcy republiki, w dużej części Rosjanie i Ukraińcy, mówią po rosyjsku i z nieskrywaną sympatią patrzą w stronę spadkobierczyni Związku Radzieckiego – Federacji Rosyjskiej. Nie jest to zresztą uczucie nieodwzajemnione ponieważ Rosja od samego początku jej istnienia, utrzymuje i wspiera ekonomicznie republikę. Władimir Putin wielokrotnie podczas swoich rządów „martwił” się losem ludności Naddniestrza.

 

800px-Мемориал_Воинской_Славы.jpgPomnik zwycięstwa ZSRR w II Wojnie Światowej w Tyraspolu/źródło: Wikipedia

Oficjalnie republika demokratyczna

Oficjalnie Naddniestrzańska Republika Mołdawska jest demokratyczną republiką z prezydentem i jednoizbowym parlamentem – Radą Najwyższą Naddniestrza. W kraju  obowiązuje system wielopartyjny i organizowane są powszechne wybory, choć ostatnie miały miejsce w 2005 roku. Nie były monitorowane przez żadne organizacje międzynarodowe, jak choćby OBWE, a ich wyniki nie zostały uznane przez żaden kraj na świecie. Podobnie pozornie jak z wyborami, jest też z naddniestrzańską demokracją. „Państwo” jest rządzone w sposób autorytarny przez skorumpowanych oligarchów mających powiązania z mafią i byłymi funkcjonariuszami sił bezpieczeństwa Związku Radzieckiego. Wielu polityków jest zamieszanych w nielegalny handel bronią, narkotykami, papierosami i ludźmi, a przez tereny republiki przechodzą szlaki i kanały przerzutowe gangów narkotykowych i handlarzy żywym towarem. Często młode kobiety wabione ofertą dobrze płatnej pracy są porywane z Mołdawii, Rumunii i Bułgarii i z terytorium Naddniestrza trafiają, albo do krajów Europy Zachodniej albo do Turcji jako prostytutki. Przemytowi i handlu bronią sprzyjają z kolei poradzieckie magazyny wojskowe, słabo pilnowane i sukcesywnie rozkradane od początku lat 90. Z przestępczej działalności utrzymują się nie tylko poszczególni politycy ale także część gospodarki kraju.

Flag_of_Transnistria_Republic.jpgGodło „republiki”/ źródło: wikipedia

Gospodarcza czarna dziura

Jeszcze w czasach istnienia Związku Radzieckiego Mołdawska Socjalistyczna Republika Radziecka była krajem głównie rolniczym. Kiedy ruszył proces industrializacji tych terenów, większość ciężkich zakładów produkcyjnych znalazła się na lewym brzegu Dniestru. W ten sposób po 1990 roku przypadły one w udziale separatystom z Naddniestrza i dziś stanowią główny filar gospodarki „kraju”. O ile na początku stanowiły one pewną wartość, to po pewnym czasie z powodu braku restrukturyzacji i braku pieniędzy wiele z nich zostało zamkniętych i upadło. Dziś w pełni funkcjonują tylko cztery wielkie zakłady: Zakład Metalurgiczny, Kombinat Cementowy, elektrownia i zakłady tekstylne. 95% procent ich produkcji idzie na eksport do Europy i Rosji. Pomimo tych fabryk, kluczową rolę w gospodarce Naddniestrzu odgrywa firma „Sheriff”. Do najwyższych władz tej spółki należeli między innymi obecny prezydent Naddniestrza Jewgienij Szewczuk, jak i jego poprzednik Igor Smirnow. Firma została założona przed dwóch byłych oficerów milicji i jest obecnie największym pracodawcą w republice (zatrudnia około 12 tysięcy osób). Koncern kontroluje większość miejscowych supermarketów, sieć telefonii komórkowej, większość stacji benzynowych oraz klub piłkarski. W jego rękach znajduję się ponadto około 50% całego rynku budowalnego republiki. Najważniejsze jest jednak to, że wkłady „Scheriffa” to budżetu „państwa” stanowią około 13% rocznych dochodów całego kraju. Część zarobionych pieniędzy firmy trafia również na zagraniczne konta w rajach podatkowych. Poza eksportem mieszkańcy Naddniestrza utrzymują się także z migracji zarobkowej, głównie do Rosji. Szacuje się, że w 2011 roku pracujący za granicą mieszkańcy przysłali do republiki ponad 180 milionów dolarów. Mimo tych wszystkich źródeł dochodu Naddniestrze z powodu opłakanej sytuacji gospodarczej pozostaje najbiedniejszym regionem Europy.

800px-ЦИК_и_Конституционный_Суд_ПМР_donor.tiras.biz.jpgBudynek sądu w Tyraspolu/ źródło: wikipedia

Rosja pomoże

Nie jest przesadą twierdzenie, że Naddniestrzańska Republika Mołdawska wciąż istnieje na mapie Europy tylko dzięki pomocy politycznej i gospodarczej Federacji Rosyjskiej. Jeśli chodzi o wsparcie gospodarcze to przyjmuje ono dwie formy. Subsydiów gazowych i pomocy humanitarnej. Za pojęciem subsydiów gazowych kryją się pieniądze pozyskane przez rząd Naddniestrza ze sprzedaży gazu dostarczonego przez mołdawską firmę MoldovaGaz. Republika od wielu lat po prostu nie płaci mołdawskiemu dostawcy za gaz, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży gazu są przeznaczane na doraźne łatanie dziury budżetowej. Z kolei MoldovaGaz nie egzekwuje długów Naddniestrza, ponieważ pakiet kontrolny akcji tej firmy znajduje się w rękach rosyjskiego Gazpromu. Moskwa wspiera również Tyraspol poprzez transfery gotówkowe nazywane pomocą humanitarną. W latach 2008 – 2012 Rosja zapłaciła Naddniestrzu 110 milionów dolarów. Pieniądze te przeznaczono głównie na wypłaty rent, zasiłków i emerytur. Jeśli chodzi o pomoc polityczną to Rosja już od chwili powstania republiki wspiera ją w relacjach z Mołdawią, nieuznającą secesji Naddniestrza, oraz z resztą świata. Pomoc polityczna jest tym wymowniejsza ponieważ na terytorium Naddniestrza stacjonuje 1,500 rosyjskich żołnierzy tzw. „sił pokojowych”.

 

Кинотеатр_-Капитол-_1.jpgPlac z widokiem na kino w Tyraspolu/źródło: wikipedia

Zamrożony konflikt

Naddniestrze jest miejscem jednego z tak zwanych zamrożonych konfliktów, nierozwiązanego i nigdy do końca nie wygaszonego sporu na terytorium byłego Związku Radzieckiego. Kiedy Naddniestrze w 1990 roku ogłaszało niepodległość władze Mołdawii myślały, że szybko uda im się poskromić niesforną republikę. „Republika” zbuntowała się ponieważ jej rosyjskojęzyczna ludność bała się, że po ogłoszeniu niepodległości Mołdawia przyłączy się do Rumunii, a język rumuński wyprze rosyjski. Z pomocą Naddniestrzu w walce z armią mołdawską przyszła stacjonująca na tym terenie jeszcze za czasów Związku Radzieckiego 14 armia rosyjska. Ze wsparciem Rosjan, po krótkiej wojnie z Mołdawią  w latach 1991 – 1992 Naddniestrze przestało podlegać władzy Kiszyniowa. W 2006 roku rząd „republiki” przeprowadził nieuznawane na świecie referendum o niepodległości tego regionu, które oficjalnie poparła większość mieszkańców. Chwilę po aneksji Krymu przez Rosję władze w Tyraspolu wystosowały list do Władimira Putina, w którym proszą go o przyłączenie republiki do Federacji. Na razie prezydent Putin milczy i pewnie rozważa czy nie odbije mu się w przyszłości czkawką ten radziecki makaron.