Nurt pinku eiga nie jest na Zachodzie powszechnie znany. To, co Europejczycy mogliby nazwać pornografią, w Japonii ogląda się jako świetną rozrywkę. Gdzie tkwi tajemnica?
Japoński nurt pinku eiga powstał on w latach 60. XX wieku i był domeną małych, niezależnych wytwórni. Dopiero dziesięć lat później trafił do większych studiów. Duże budżety i szansa na współpracę z uznanymi twórcami sprawiły wówczas, że filmy te nie tylko były dobrą zabawą dla widzów, ale też trafiły w gusta krytyki. Bowiem kino pink to kino wybitnie erotyczne, jednak niesłychanie przy tym amatorskie, a wręcz tragikomiczne.
Jednym z takich filmów był pokazywany w ramach pasma Za różową kurtyną „Kuba Rozpruwacz” w reżyserii Yasuharu Hasebe, jednego z czołowych przedstawicieli pinku eiga. Choć to produkcja, której nie spotyka się na co dzień w kinie zachodnim, wielu nazwałoby ją klasykiem. Kto nie znał historii mordercy zwanego Kubą Rozpruwaczem, zaskoczeniem mogłoby być dla niego przedstawienie jej od strony głównego zainteresowanego. W dodatku w tak kontrowersyjnie dobitny sposób. Japończycy jednak mają to do siebie, że lubią szokować wciąż cokolwiek pruderyjny Zachód i potrafią zachować przy tym zdrowy dystans wobec opowiadanej historii. W filmie Hasabe nasycone erotyzmem i brutalnością sceny schodzą na dalszy plan, a w zamian szybko pojawia się ich przesłanie – dobra rozrywka. Cała sala kinowa aż ryczała ze śmiechu na przykład kiedy główny bohater, trochę nieporadny cukiernik, co już wydaje się kuriozum, jadł kanapkę w czasie stosunku.
Po co właściwie powstał nurt pinku eiga? Można podejrzewać, że wyrasta z pewnych elementów kultury japońskiej, dla której cielesność i seksualność – zwłaszcza kobieca – była niezwykle ważna. Wystarczy przypomnieć choćby kult gejsz. Pomijając jednak tradycję, wiąże się to z tym, że szczególny wygląd tego gatunku filmowego w Japonii określiła cenzura zakazująca pokazywanie narządów płciowych. Dlatego kino to przyciąga uwagę tym, że umiejętnie je pokazuje, jednocześnie tego nie robiąc. Twierdzi się również, że pinku eiga to ujęcie złożoności w przedstawianiu płci i ludzkiego umysłu. „Kuba Rozpruwacz” Yasuharu Hasabe spełnia te postulaty, będąc jednocześnie zarówno świetną rozrywką, jak i wycinkiem kultury kina japońskiego.