AfryKamera: Ż jak żona

Pełnometrażowy debiut reżyserki Chiki Anadu „C jak chłopiec” podejmuje problematykę roli kobiety w tradycyjnym społeczeństwie afrykańskim. Film pokazywany na tegorocznej AfryKamerze w sekcji Nowe kino nigeryjskie w żadnym stopniu nie przypomina typowego produktu Nollywood.


Główna bohaterka, 39-letnia Amaka Okoli (Uche Nwadili) jest dobrze usytuowaną prezeską agencji reklamowej. Jej mąż, Nonso, (Nonso Odogwu) to nowoczesny mężczyzna w wolnych chwilach grający w squasha. Razem wychowują siedmioletnią córkę Ijeomę. Żyjąc w, wydawać by się mogło, zwykłym, partnerskim małżeństwie, znajdują się w obyczajowej awangardzie Nigerii. Otaczają ich pary skojarzone przez rodziców, zazdrosne o ich swobodny styl bycia. Podczas gdy oni w dniu urodzin śpiewają sobie „Happy birthday”, ich krewni wierzą w złe czarownice i znachorów zmieniających płeć płodu. Właśnie pośród walki między tradycją a nowoczesnością rozgrywać się będzie wielki dramat Amaki i jej męża.

Poster Photo.jpgUche Nwadili jako Amaka

Rodzina Nonso myśli bowiem kategoriami plemiennymi: są Ibo i najważniejszym ich obowiązkiem jest zapewnienie ciągłości swojego rodu. Dlatego wymagają od swoich synów męskiego potomstwa. Żona jest dla nich maszyną do rodzenia dzieci, którą – jeśli się nie wykonuje zadania – można wymienić na inną, młodszą. W pewnym momencie Amaka uświadamia sobie, że nie zostanie zaakceptowana, jeśli nie da swojemu mężowi syna. Mimo zapewnień Nonso o jego bezwarunkowej miłości zaczyna uzależniać swoją przyszłość od losów dziecka, które w sobie nosi. Jej zaawansowany wiek sprawia, że kolejna ciąża nie wchodzi w grę.

Tymczasem rodzina męża wciąż wywiera na nią presję. Teściowa (Ngozi Nwaneto) zaprasza nawet do ich domu młodziutką Chimę, mogącą w przyszłości zastąpić Amakę, gdyby ta nie wypełniła swojego obowiązku. Wkrótce zbieg fatalnych okoliczności postawi ją w bardzo niekorzystnej sytuacji. Zacznie się zastanawiać, czy jej związek przetrwa tę próbę.

Wszystko to powoduje, że ciąża Amaki nie jest żadnym stanem błogosławionym, tylko piekłem z atmosferą zaszczucia rodem z „Dziecka Rosemary” Polańskiego. Ogromną zasługę mają w tym zdjęcia Moniki Lenczewskiej. Niespokojne ruchy kamery potęgują uczucie rozdrażnienia, niestabilności, w każdym momencie każąc oczekiwać kolejnej komplikacji i zagrożenia. Film jest niemal pozbawiony muzyki, co jest jego zaletą, gdyż cisza potęguje wrażenie osamotnienia bohaterki. Zresztą reżyserka przez pewien czas mieszkała i uczyła się w Wielkiej Brytanii, co widać po jej dziele, które nawiązuje raczej do stonowanego kina europejskiego niż ekspresyjnych produkcji Nollywood. Wrażenie dążenia do artyzmu poprzez minimalizm i precyzję psuje jednak zakończenie. Do tego stopnia szokujące i nieprzewidywalne, że sprawia wrażenie jakby pochodziło z innego scenariusza niż reszta filmu. Rozwój akcji trzyma w napięciu niemal przez cały czas, zwalniając dopiero przed zaskakującym finałem. Jednak w tym przypadku „akcji” nie należy rozumieć sensacyjnie – film oddziałuje raczej scenami statycznymi za ich pomocą wprawiając widza w stan zaniepokojenia, który z czasem przeradza się w desperację.

„C jak chłopiec” to studium macierzyństwa w tradycyjnych społeczeństwach, gdzie kobieta pełni podrzędną rolę wobec mężczyzny, a mimo to właśnie od niej najwięcej się wymaga. Dzieło bardzo dobrze zrealizowane, przekonujące mimo chwilami nieprzekonującego aktorstwa. Zdecydowanie jeden z najlepszych filmów pokazanych na tegorocznej edycji festiwalu AfryKamera.


Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Nowy punkt na slamowej mapie Warszawy
30 kwietnia odbędzie się pierwszy slam poetycki w Cafe Niespodzianka....
Fashion trucki w Polsce i na świecie

Ubraniowóz, modowa ciężarówka, uliczny butik albo fashion truck. Po gastronomicznym...

Miastoszpeciciel
Brzydkie, agresywne, zasłaniające widok reklamy? 20 maja ruszył organizowany przez...
Redakcyjny test Asusa VivoTab Smart
Dziesięciocalowy Asus VivoTab Smart ME400C jest obecny na polskim rynku...