Setki wiernych zbierają się w ogrodach Birla Huse w New Delhi żeby wspólnie pomodlić się z żywa legendą ich kraju, symbolem niepodległości Indii. Na wspólną modlitwę przyszły całe rodziny z dziećmi, każdy chce usłyszeć słowa tego wielkiego hindusa. Niestety zamiast tego wierni usłyszą tego dnia strzały broni palnej.
Zawsze gdy przyjeżdża do stolicy, Mahatma Gandhi zatrzymuje się w domu modlitewnym Birla Huse. Ten filozof, polityk i twórca niepodległego państwa indyjskiego jest znany z organizowania tak zwanego „oporu bez przemocy” przeciwko brytyjskim kolonistom. Gandhi organizował setki protestów i demonstracji w całych Indiach, domagając się od Brytyjczyków niepodległości dla swojego kraju. Wyznawał zasadę, że mają być one pokojowe i zabraniał wszelkiej walki zbrojnej z kolonistami. Polityk ma w Birla Huse własny pokój, w którym odpoczywa przed wspólną modlitwą z zebranymi w przylegających do domu ogrodach wiernymi.
79-letni Gandhi właśnie kończy się przebierać w białe szaty modlitewne, gdy do pomieszczenia wchodzą dwie młode hinduski, które mają pomóc starszemu już mężczyźnie dojść do ogrodów. Przed wyjściem Hindus zerka jeszcze na kalendarz. Jest 30 stycznia 1948 roku.
Ogród w bieli
Wspierając się na dwóch młodych kobietach Gandhi powoli idzie w stronę placu modlitewnego. Gdy w oddali widzi już ogród, czuje wzrastająca w nim radość. Wszędzie, gdzie tylko okiem sięgnąć, ludzie są odziani w białe szaty. Całe rodziny z dziećmi, wszyscy przystrojeni kolorowymi kwiatami. Przyszli dla niego, pomodlić się z nim i posłuchać jego przemówienia o potrzebie braterstwa i jedności w indyjskim społeczeństwie. Znajomi Gandhiego ostrzegali go, że część hindusów nienawidzi go i oskarża o odłączenie od Indii Pakistanu, ale on wierzy w dobroć ludzi. Dlatego do ogrodu może wejść każdy, bez żadnej kontroli.
He Ram!
Gandhi dociera w końcu do ogrodu. Roześmiany i rozentuzjazmowany tłum widząc zbliżającego się polityka rozstępuje się aby dopuścić Bapu, jak nazywają go niektórzy hindusi, do niewielkiego podwyższenia. Nagle na drodze hindusa staje odziany w biała szatę młody mężczyzna. Gandhi widząc, że młodzieniec kłania mu się z szacunkiem zatrzymuje się na chwilę i serdecznie uśmiecha. Nagle młody hindus prostuje się i wyjmuje spod białej szaty pistolet. Padają trzy strzały. Wszystkie trafiają Mahatmę Gandhiego w klatkę piersiową. Ojciec niepodległych Indii krzyczy tylko He Ram (O Boże!) i pada martwy na ziemię.
Zabity za podział
Po oddaniu śmiertelnych strzałów zabójca Gandhiego nawet nie próbuje uciekać. Natychmiast zostaje obezwładniony przez zebranych w ogrodzie ludzi a potem przekazany policji. Mordercą okazał się działacz skrajnie prawicowego ruchu politycznego Nathurama Godseg. Hinduski sąd skazał go na karę śmierci, którą wykonano w listopadzie 1949 roku. Zapytany jeszcze podczas procesu, dlaczego zabił tak kochanego i szanowanego człowieka jak Gandhi, Godseg odparł, że oskarża go o wspieranie muzułmanów przy oddzielaniu od Indii Pakistanu w 1947 roku, tuż po uzyskaniu przez Indie niepodległości. Secesja Pakistanu nastąpiła wskutek kłótni między hinduskimi i muzułmańskimi przywódcami niepodległych Indii. Część muzułmanów twierdziła, że ich bracia są dyskryminowani w niepodległym kraju i zażądali własnej ziemi. Odłączeniu muzułmańskiego Pakistanu od Indii towarzyszyły krwawe zamieszki i walki między hindusami i islamistami, a w późniejszym okresie także migracje setek muzułmanów z Indii do nowo powstałego kraju.