Sława, koncerty dla kilkunastotysięcznej publiczności, piszczące fanki i mnóstwo pieniędzy to marzenie każdego zespołu. To także pragnienia czwórki przyjaciół z niewielkiej miejscowość, którzy grają ciężkie, deathmetalowe brzmienia w pobliskim domu kultury. Kiedy wreszcie nadarza się niepowtarzalna szansa wystąpienia przed szerszą publicznością, członkowie kapeli Exterminator stają przed trudną próbą – zachować swoje młodzieńcze ideały, czy grać tandetne, obciachowe hity na wiejskich dożynkach.
Spektakl w reżyserii Aldony Figury to słodko-gorzka komedia, opowiadająca o niełatwym losie muzyków-amatorów, którzy przez cały tydzień wyczekują piątku, by spotkać się na próbie zespołu i zagrać kilka metalowych kawałków. Te spotkania to idealna odskocznia od ich ustatkowanego, lecz dość nudnego życia. Marceli (Paweł Domagała) – lider zespołu prowadzi własny biznes, Makar (Kamil Siegmund) nie stroni od używek i pracuje w tartaku, Lizzy (Sebastian Skoczeń) to pracownik banku, który od poniedziałku do piątku próbuje namówić klientów na wzięcie kredytu, zaś Jaro (Przemysław Kosiński) siedzi za biurkiem w bibliotece. Pewnego dnia dostają od wójta gminy Kochankowo (Henryk Niebudek) propozycję z pozoru nie do odrzucenia. On postara się dla nich o unijne dotacje z programu przeznaczonego dla uzdolnionych artystów, oni zaś wystąpią… na dożynkach w gęstej atmosferze smażonych kiełbasek. Niestety na tym jednym koncercie się nie kończy, a wójt zacznie wykorzystywać muzyków do własnych celów.
Dobrze zbudowana, dynamiczna fabuła oraz zabawne dialogi, które bawią do łez to nie jedyne atuty tego przedstawienia. Oklaski należą się aktorom, którzy wykreowali postacie wyjątkowo wiarygodnie. Jak na prawdziwych metalowców przystało mają czarne, mroczne stroje, glany i tatuaże, a ich słownictwo bywa niecenzuralne. Pomogła im w tym minimalistycznie urządzona scenografia, gdzie znalazło się miejsce jedynie dla gitar, wzmacniaczy i perkusji niczym garażowej sali prób. A co najważniejsze – śpiewają na żywo i porywają publiczność.
Exterminator to świetna rozrywka nie tylko dla fanów gitarowych riffów i potężnie brzmiącej perkusji. To historia o rachunku sumienia i próbie odpowiedzenia na pytanie ile jesteśmy w stanie poświęcić dla kariery i sukcesu. To także pokazanie widzowi, jaki wpływ na kreowanie rzeczywistości mają media i jak ciężko przebić się bez znajomości. Mimo kilku upadków, bohaterowie udowadniają, że warto zmierzyć się nawet z najtrudniejszymi wyzwaniami i próbować spełnić swoje marzenia. Bo być może upragniony cel w nieoczekiwanym momencie zostanie osiągnięty.
Spektakl Exterminator to komedia z nutą ironii i refleksji. To również półtorej godziny świetnej zabawy, co na pewno potwierdza prośba widzów o bis na koniec sztuki.