Sylwia to obiecująca artystka, tworząca ilustracje i grafiki o tematyce modowej. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i obecna studentka Katedry Mody również na ASP. Aktywna uczestniczka prestiżowych warsztatów Art & Fashion, organizowanych przez Grażynę Kulczyk. Działa nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Ma na swoim koncie współpracę z „La Rivista”, „Rouge Magazine China” oraz Trendsetterka.com. Jej prace powstają analogowo i dużą rolę w procesie twórczym odgrywa element przypadku. Ekspresja, a zarazem nonszalancja, z drugiej strony subtelność i delikatność – to właśnie Sylwia i jej emocjonalny, artystyczny mix.
Sylwię poznałam na jej własnej wystawie „Dialog mody i sztuki”. Skromna artystka i jej „nieskromne” portfolio utwierdziły mnie w przekonaniu, że moda to coś więcej niż projektowanie, PR, czy marketing. Moda to sztuka, więcej niż blichtr.
– Ukończyłaś grafikę warsztatową oraz fotografię na Akademii Sztuk Pięknych. Jak wyglądała Twoja praca dyplomowa i czego dotyczyła?
– Praca dyplomowa na ASP polega na stworzeniu cyklu prac. Moja sesja dyplomowa na Wydziale Grafiki o specjalizacji fotograficznej to seria zdjęć, której motywem przewodnim był znak, a dokładniej ciało modelki, układające się w znaki. Od stóp do głów pomalowana była czarną farbą, a zdjęcia zostały wykonane na czarnym tle. Nazwałam ten projekt „ Alfabet ludzkiego ciała”. Z kolei dyplom z Grafiki Warsztatowej to cykl grafik intaglio przedstawiający owady – ważki, ćmy, motyle – połączone z motywem śmierci. Choć zrobiłam to nieświadomie, okazało się, że ma to dla mnie bardzo intymny wydźwięk.
– Dlaczego?
– Od lat borykam się z zaburzeniami odżywiania, które przerodziły się w anoreksję i bulimię. Cykl, który zaprezentowałam w swojej pracy dyplomowej był nieświadomym odzwierciedleniem mojego stanu psychicznego. Nie potrafiłam odczytywać emocji, zagłuszałam i tłumiłam je obsesjami związanymi z jedzeniem. Dzięki pobytowi w szpitalu i terapii, którą przeszłam, dostrzegłam, że od dawna mam z tym problem.
fot. Sylwia Dębicka
– W jaki sposób emocje mają wpływ na proces tworzenia w Twoim przypadku?
– Moja twórczość artystyczna to nic innego jak sposób wyrażania emocji, taki sam jak mówienie, czy dla kogoś innego – śpiewanie lub taniec.
– Skąd fascynacja modą? Planujesz dalszą edukację w tym kierunku?
– W Niemczech, gdzie mieszkałam od najmłodszych lat, moja mama dostawała katalogi mody w wersji papierowej. Uczyłam się z nich rysować i wypełniałam zeszyty swoimi projektami. Fascynowały mnie także stroje, przebrania, to jak można zmienić się za ich pomocą. Jako mała dziewczynka bawiłam się w butik wraz z rówieśniczkami i wspólnie nurkowałyśmy w szafach naszych babć. Podczas studiów moda zeszła u mnie na dalszy plan – nie dlatego, że przestałam się nią interesować, ale czułam presję najbliższego otoczenia, by nie zajmować się „głupotami”. Jednak zamiłowanie do mody wciąż ze mnie wychodziło, jak nie w projektowaniu, to w kupowaniu i przerabianiu ubrań według swoich wizji. Jak to się mówi – serce nie sługa. Od października tego roku rozpoczęłam studia w Katedrze Mody w Warszawie i jestem ogromnie podekscytowana!
– Art & Fashion Forum to prestiżowe wydarzenie, skupiające najlepszych studentów i absolwentów, związanych w różny sposób z modą i designem. Co zrobiłaś, żeby się tam dostać i jakie korzyści dał Ci udział w warsztatach?
– Zadaniem było stworzenie pracy na temat „Mary – old and new”, zaś tematem warsztatów był „Chick Geek”. Twórcom chodziło o połączenie mody z technologią i innowacyjnością. Chociaż prace ilustratorskie nie były specjalnie wyszukane, to wybrane zostały te najmniej imitatorskie, a bardziej konceptualne i oryginalne. Warsztaty dały mi wiele korzyści. Przede wszystkim praca nad wspólnymi projektami była inspirującą przygodą. Po pierwsze, mogłam podpatrywać proces twórczy innych grafików, ilustratorów, czy nawet projektantów, przez co sama się uczyłam. Po drugie, nawiązałam nowe kontakty i współpracę z innymi twórcami oraz niezwykłe przyjaźnie.
fot. Sylwia Dębicka
– Twoje prace można zobaczyć w „La Rivista”, „Rouge Magazine China” oraz Trendsetterka.com. Jak wygląda współpraca z magazynami mody?
– Najważniejszym aspektem współpracy dla mnie jest dowolność tworzenia. Zaprojektowałam całą szatę graficzną na stronie Trendsetterka.com i nikt nie narzucał mi żadnej formy. Po prostu byłam i jestem sobą w tym, co robię. Kiedy ktoś zleca mi zadanie, wie czego może się po mnie spodziewać, jaki jest mój styl. Najlepiej pracuje mi się przy takich projektach, kiedy ktoś mi zaufa.
– Wypracowanie własnego stylu to długotrwały proces? Jak jest w Twoim przypadku?
– Ilustracje tworzę głównie analogowo, w pojedynczych egzemplarzach. Często miksuję techniki graficzne i tworzę kolaże. Lubię też tusz i akwarele. Staram się eksperymentować z tworzywem, dużą rolę w moim procesie twórczym odgrywa element przypadku. Czasami, kiedy tworzę spontanicznie, wychodzą mi świetne rzeczy, w szacunkowo krótkim czasie. Na przykład, rysunek, który nie spełniał moich oczekiwań wykorzystałam jako matrycę do zrobienia plamy na innym, a ta okazała się idealnym dopełnieniem większej całości. Niektóre z moich prac „leżakują” niedokończone, przechodzą inkubację, czekając na ten ostateczny moment. Z natury jestem perfekcjonistką i dopiero uczę się dawać sobie w kwestii tworzenia większą swobodę, co przekłada się na jakość moich prac. Jest to bardzo trudny proces, bo muszę pogodzić się z tym, że nie mam nad wszystkim kontroli. Ale kiedy już dam sobie to przyzwolenie, budzi się we mnie takie małe dziecko – ciekawskie i radosne. To są najbardziej kreatywne momenty w mojej twórczości, a także jedne z najszczęśliwszych chwil w moim życiu.
– Na rynku mody konkurencja jest niemała. Rywalizujesz?
– Stawiam na współpracę, nie chcę i nie lubię rywalizować. Idealną odpowiedzią na rywalizację jest Art & Fashion Forum. Każdy od każdego czerpie inspiracje. Nie ma ludzi całkowicie takich samych, a także nie ma ludzi tworzących tak samo. Jesteśmy wyjątkowi, bo jesteśmy inni. Każdy z nas ma coś wartościowego do przekazania. Zamiast skupiać się na rywalizacji, wolę pogłębiać swój talent, bo jedyne, co mogę zaoferować innym, to jak najlepsza wersja samej siebie.