Trzeba przyznać, że stworzenie magazynu pornograficznego to całkiem niecodzienny pomysł na biznes. A jednak okazuje się, że jest całkiem skuteczny, bo przyniósł on Larremu Flyntowi nie tylko ogromne pieniądze, ale i rozgłos. Niekoniecznie zawsze w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Początkowo był to tylko dwustronicowy biuletyn, promujący założony przez niego na końcówce lat 60 klub nocny. Popularność, jaką zdobył „Hustler Newsletter” przekroczyła chyba wszelkie oczekiwania twórcy, dlatego Flynt stopniowo powiększał jej zawartość, aż w końcu w 1974 roku stała się ona pełnoprawnym magazynem dla dorosłych. Skandalom wokół samej gazety, jak i jej założyciela nie było końca. Najgłośniej było o przypadku zamieszczenia w Hustlerze nagich zdjęć owdowiałej po prezydencie Kennedym, Jacqueline Kennedy. Sprawa oczywiście tak jak wiele innych trafiła do sądu, jednak Flynt był mistrzem krętactwa i karmienia sędziów rzeczowymi argumentami, zatem każda ze spraw kończyła się umorzeniem.
Jak wiemy, zachód od zawsze rządził się swoimi prawami i w porównaniu z Polską, jak i całym blokiem wschodniej Europy standard życia tam był o wiele wyższy. Obywatele mieli swoje prawa, których faktycznie przestrzegano. Nowe i inne traktowano jako coś ciekawego, dobrego. Każdy miał swobodę do wyrażania własnych opinii, zakładania swoich biznesów i kierowania własnym życiem. Niestety nie można tego samego powiedzieć o życiu ludzi w naszym kraju pięćdziesiąt lat temu. Ale czy mimo to byłaby szansa stworzenia takiego magazynu jak Hustler w Polsce, czy innych krajach Europy w latach 70? I czy, co więcej, osiągnąłby taki sam sukces? Nad odpowiedzią nie trzeba się długo zastanawiać. Polska, a właściwie wtedy jeszcze Polska Rzeczpospolita Ludowa była krajem socjalistycznym, rządzonym przez partię komunistyczną. To samo tyczy się Czechosłowacji, Rumunii, Węgier, Bułgarii i innych krajów satelickich ZSRR. Nie istniało tam coś takiego, jak demokracja, prawa polityczne, czy wolność słowa. Gospodarka była planowana przez rząd, zatem nie było mowy o własnej, prywatnej inicjatywie. Skoro państwa socjalistyczne, to państwa promujące moralne wartości. Praca, rodzina, dom. Wszystko, co na zachodzie, przedstawiane było jako zepsute, brudne i demoralizujące. Ale nie dlatego, że faktycznie takie było. No bo przecież co ma muzyka rockowa i modne sukienki do bycia zdegenerowanym człowiekiem pozbawionym kręgosłupa moralnego? Niewiele, ale socjalistyczny rząd wtedy nie mógł pozwolić na to, by obywatelom spodobał się wolny, różnorodny i demokratyczny zachód. Wtedy rewolucja i bunt pukały by do drzwi i okien władz z każdej strony. Inaczej sytuacja plasowała się w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i reszcie krajów zachodnioeuropejskich. Tam, podobnie jak w Stanach, obecna była demokracja oraz wolność słowa. Obywatele mieli swobodny dostęp do różnorodnych treści, w tym erotycznych. Zatem powstanie takiego magazynu, jak „Hustler” byłoby jak najbardziej możliwe. Tym bardziej, że na początku lat 60 rozpoczęła się rewolucja seksualna, właśnie na terenach zachodnich krajów europejskich. Jej głównym celem była liberalizacja postaw wobec seksu pozamałżeńskiego, większa otwartość na tematy dotyczące osób homoseksualnych czy antykoncepcji. Istotne było też sprawienie by stosunek płciowy i nasze potrzeby seksualne przestały być dla nas czymś krępującym. Tak więc tam Larry Flynt miałby równie duże szanse na odniesienie sukcesu, jak w Stanach Zjednoczonych.
Mimo wszystko, czy powstawanie tego typu magazynów przynosiło jakiekolwiek korzyści dla społeczeństwa? Pomijając aspekt edukacji seksualnej i szerzenia wiedzy na temat seksu i antykoncepcji, co jak najbardziej jest nie tylko korzystne, ale i potrzebne ludziom, to prymitywne nagie zdjęcia szerzące na przykład zoofilię, czy filmy porno ukazujące wyidealizowany, niezgodny z rzeczywistością obraz aktu seksualnego stwarzają ogromne szkody dla umysłów szczególnie młodych odbiorców, co potwierdza wiele badań profesjonalnych naukowców. Tak więc może to i lepiej, że takowy magazyn pornograficzny nie miał prawa istnieć, a o wolność słowa można było walczyć innymi sposobami.