Mateusz Godlewski
Makijaż, kolorowe kapelusze, filiżanka herbaty i… narkotyki. Androgyniczny Boy George, ekscentryczny wokalista zespołu Culture Club, którego przeboje święciły tryumfy w latach 80. od lat nie siedzi w szafie. Muzyk właśnie w czerwcu tego roku skończył 61 lat.
Lata 80. W Polsce na listach przebojów Trójki Manaam, Budka Suflera, Perfect czy Lady Pank,Scorpions, Depeche Mode, TOTO i… Culture Club.
Homoseksualny wokalista (Boy George), żydowski perkusista (Jon Moss), czarnoskóry basista (Mikey Craig) i blondwłosy Anglik (Roy Hag). Czy można pomyśleć o bardziej niehomogenicznym kwartecie?
Grupa muzyczna Culture Club powstała w 1981 r. i ciężko jest jednoznacznie określić, w jakim gatunku się specjalizuje. Tworzy pop, ale od początku utworach zespołu dało się wyczuć elementy new romantic, new wave, reggae i country. Światową sławę przyniosły grupie przede wszystkim dwa szlagiery – Do You Really Want to Hurt Me? z 1982 roku oraz Karma Chameleon z 1983 roku. Nie bez znaczenia była tutaj rola telewizji MTV, która zmieniła spojrzenie na sposób prezentacji utworów muzycznych i dała wielu muzykom możliwość realizacji swoich artystycznych wizji, w nowatorskiej i nierzadko eksperymentalnej formie teledysków – dzięki temu widzowie Music Television mogli podziwiać m.in. niezwykle kolorowe teledyski Culture Club, ekscentryczny wizerunek członków zespołu, a przede wszystkim – Boya George`a, który na nagraniach niemal w ogóle nie pokazywał się bez makijażu i wielkich, kolorowych kapeluszy. Nietuzinkowy wokalista pojawił się nawet w słynnej kampanii I Want My MTV, w której w charakterystyczny dla siebie sposób mówi, że muzyczna stacja dostępna jest w kablówce przez 24 godziny na dobę – w niektórych spotach wraz z frontmanem występują także pozostali członkowie zespołu.
George O`Dowd, bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko twarzy Culture Club nie dorastał w artystycznym domu – przyszedł na świat 14 czerwca 1961 roku w robotniczej, irlandzkiej rodzinie. Mieszkał z czterema braćmi, siostrą, matką Dinah O`Dowd i ojcem, Gerry`m O`Dowde`m, przemocowcem.
Mały George zmagał się z samotnością oraz niezrozumieniem. Mówi o sobie, że był rodzinną „różową owcą”. Od najmłodszych lat eksperymentował z wyglądem i kochał zwracać na siebie uwagę ludzi na ulicy. Był kolorowym ptakiem, od matematyki i fizyki wolał sztukę, a jego zamiłowanie do makijażu nie było mile widziane przez szkolne władze.
To właśnie jego ekscentryczny ubiór, kłopoty z zachowaniem oraz słabe stopnie sprawiły, że jako nastolatek został wyrzucony ze szkoły i był zmuszony, aby dorosnąć nieco wcześniej. George pomieszkiwał na terenie londyńskich squotów, zafascynował się nurtem new romantic i bardzo polubił androgyniczne, krzykliwe stroje, będące karykaturami tych pochodzących z okresu XIX-wiecznego romantyzmu. Jego wygląd przyciągnął media. Wtedy został dostrzeżony przez Malcolma McLarena, menedżera grupy Sex Pistols, który wkręcił go do zespołu Bow Wow Wow. George nie zabawił tam długo, po czym stanął na czele własnej grupy muzycznej – tak powstał kolorowy i różnorodny Culture Club. Ich piosenki podbijały listy przebojów a sam George był jednym z wokalistów, którzy wspólnie zaśpiewali słynny, świąteczny przebój pt. Do They Know It`s Christmas.
Tym, co wyróżnia Culture Club jest wyjątkowa stylistyka teledysków. W kolorowym klipie do szlagieru “Karma Chameleon”, którego akcja dzieje się przy rzece Missisipi w idyllicznym (bo w świecie przedstawionym nie ma mowy o segregacji rasowej) XIX-wieku. Boy George wciela się w rolę lokalnego muzyka, a widz obserwuje przebieg hedonistycznej, międzyrasowej imprezy. W tle widzimy jak pewien rzezimieszek zdobywa przychylność obecnych na wydarzeniu pań jedynie po to, by dokonywać drobnych, dyskretnych kradzieży. W końcu dopada go tytułowa karma i zostaje sukarany – wyrzucony do wody z pokładu statku “The Chameleon” przez uczestników imprezy.
Wideoklip do hitu “Do You Really Want to Hurt Me” otwiera scena z Georgem, który staje na ławie oskarżonych i próbuje bronić się pierwszymi słowami piosenki: Give me time to realize my crime – let me love and steal. W rolę członków ławy przysięgłych wcielili się czarnoskórzy mężczyźni (zastosowany tu blackface nie byłby dzisiaj akceptowany, ale nie został ocenzurowany), stylizowani na muzyków jazzowych. Niedługo potem, akcja przenosi się do klubu Gargoyle Club w londyńskim Soho, w którym tańczący Boy George wzbudza konsternację wśród dobrze ubranych i dystyngowanych gości.
Jakością nie odbiegają także klipy do mniej znanych utworów – w teledysku do utworu o wymownym tytule The War Song przebrane za kościotrupy dzieciaki tańczą na zabytkowej ulicy Shad Tames, które to sceny przeplatane są ujęciami ukazującymi Boya George`a bez kapelusza, ale z niesamowitą, jaskrawie czerwoną fryzurą i świecącymi kolczykami, a w klipie do Victims – Boy jest z kolei nieco mniej jaskrawy i przyodziany w czarny kapelusz i równie ciemną kamizelkę oraz rękawice. Aż chciałoby się rzec, że to prawdziwy kameleon!
Nietuzinkowy, ekscentryczny frontman, choć wyglądał jak wyjątkowo stylowy przybysz z kosmosu, podczas udzielania wywiadów jako wokalista Culture Club, sprawiał wrażenie normalnego, ułożonego młodego muzyka. Odpowiadał na pytania spokojnie, rzadko bywał wulgarny, a jego spontaniczny śmiech jedynie podkreślał całokształt wizerunku uroczego chłopaka. Na widok Boya George`a okrzyki ekscytacji wznosiły tłumy wystrojonych w gigantyczne kapelusze i barwne stroje nastolatek, nieświadomych orientacji seksualnej swojego idola, która na początku była tematem tabu. Ikoniczne stało się zdanie wypowiedziane przez George`a na 26. Gali wręczenia Nagród Grammy: Dziękuję, Ameryko! Macie styl, macie gust i potraficie docenić dobrą drag queen, jeśli ją zobaczycie!
Jak wielkie było zdziwienie opinii publicznej, gdy wyszło na jaw, że ten sympatyczny, kolorowy młodzieniec potrafi także sprawiać kłopoty! Boy George miał bardzo burzliwą relację romantyczną z perkusistą zespołu, Jonem Mossem i to właśnie o problemach miłosnych z kolegą z zespołu opowiada wiele najwcześniejszych utworów Culture Club. Okazało się także, że ten, nieco dziwaczny, ale w gruncie rzeczy sympatyczny i spokojny młody muzyk jest uzależniony od heroiny i w 1986 został aresztowany za posiadanie narkotyków.
Boy broił nawet wtedy, gdy był już nieco większym chłopcem. W 2005 roku został aresztowany za posiadanie kokainy oraz fałszywe zgłoszenie włamania, a 2008 roku skazano go na 15 miesięcy więzienia za znęcanie się nad pracownikiem agencji towarzyskiej – sądu nie przekonała argumentacja, że skutki wieloletniego uzależnienia od narkotyków były dla George`a zgubne i w chwili popełnienia przestępstwa nie był poczytalny.
Dziś Boy George jest 61-letnim mężczyzną, wolnym od nałogów. Jako osoba nieheteronormatywna angażuje się w walkę o prawa osób LGBT, pełni funkcję jurora w australijskiej odsłonie „The Voice” i nie wypiera się swojej przeszłości – zarówno jej jasnych, jak i ciemnych stron, powstaje film biograficzny „Karma Chameleon”. Był zadeklarowanym homoseksualistą w czasach, gdy ta orientacja seksualna klasyfikowana była jako zaburzenie psychiczne, jednak w początkach kariery na pytania dziennikarzy o sprawy intymne wymijająco odpowiadał: „Seks? Wolę filiżankę herbaty!”