Dzieci w szkołach uczą się o sześciu polskich laureatach Nagrody Nobla. Są to: Henryk Sienkiewicz, Władysław Reymont, Maria Skłodowska-Curie, Lech Wałęsa, Czesław Miłosz i Wisława Szymborska. Od niedawna do tego grona jako siódma dołączyła również Olga Tokarczuk. Ale, co ciekawe, to nie są wszyscy polscy nobliści, jeśli uwzględnimy również tych, którzy mają polskie pochodzenie lub inne świadectwa polskości w swoich życiorysach. Wśród nich jest na przykład wielu Żydów polskiego pochodzenia.
Nagroda Nobla jest przyznawana od 1901 roku, w okresie, gdy Polska była pod zaborami i nie miała suwerenności. Wiele osób urodzonych wówczas na ziemiach polskich, którzy zdobyli tę prestiżową nagrodę, wyjechało za granicę, ale nadal posługiwało się językiem polskim i czuło więź z ojczyzną. Choć Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku, wielu ludzi wciąż decydowało się na emigrację. Dodatkowo, wybuch II wojny światowej spowodował kolejną falę emigracji, w tym wielu polskich Żydów, z których niektórzy wyjechali jeszcze jako dzieci. W związku z tym liczba laureatów Nagrody Nobla, których można uznać za „polskich”, jest znacznie większa.
W wielu przypadkach jest to, jak najbardziej zrozumiałe. Na przykład Maria Curie-Skłodowska musiała wyjechać na studia do Paryża, bo żadna uczelnia wyższa w Europie Środkowej nie chciała edukować kobiet. Maria i Przemysław Pilichowie, autorzy książki „Nasi Nobliści”, uważają, że jest aż 56 laureatów Nagrody Nobla, których korzenie sięgają Polski, lub którzy mają powiązania z naszym krajem w swoich biografiach. Nie zamierzam wymieniać wszystkich tych osób, ale skupię się na tych, które moim zdaniem zasługują na szczególną uwagę.
Jednym z takich noblistów jest Albert Michelson, który urodził się w 1852 roku w Strzelnie na Kujawach. W wieku zaledwie trzech lat wyjechał z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Michelson stał się jednym z pionierów nowoczesnej fizyki eksperymentalnej, a w 1881 roku przeprowadził słynny eksperyment mający na celu pomiar prędkości światła. Przez dwie dekady środowisko naukowe nie wierzyło w dokładność wyników eksperymentu Michelsona, mimo że powtórzył go razem ze swoim współpracownikiem, Edwardem W. Morleyem. Dopiero w 1907 roku Michelson i Morley otrzymali Nagrodę Nobla za swoje przełomowe odkrycie. Pełne znaczenie ich pracy docenił dopiero Albert Einstein.
Była to pierwsza Nagroda Nobla przyznana obywatelowi Stanów Zjednoczonych. Michelson nigdy jednak nie zapomniał o swoim polskim pochodzeniu. Zawsze podawał swoje nazwisko w tradycyjnej, polskiej wersji, a mimo że Polska nie istniała wówczas jako niepodległe państwo, w swoich dokumentach wciąż wskazywał jako miejsce urodzenia „Strzelno, Poland”. Swoje oddanie pracy tłumaczył również tym, że pracowitość była, jego zdaniem, cechą charakterystyczną wszystkich Polaków.
Kolejnym był Tadeusz Reichstein (1897–1996), chemik urodzony we Włocławku. W wieku ośmiu lat jego rodzina wyemigrowała do Szwajcarii, gdzie Reichstein ukończył studia chemiczne na Uniwersytecie w Bazylei. To właśnie tam opracował metodę sztucznej syntezy kwasu askorbinowego (witaminy C) oraz proces izolowania 26 hormonów produkowanych przez nadnercza. W 1950 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii za odkrycie kortyzonu. Jego osiągnięcia miały ogromny wpływ na medycynę i przemysł farmaceutyczny. Choć do końca życia doskonale rozumiał język polski, mówił w nim z pewnymi trudnościami. Wspierał rozwój Polaków studiujących i pracujących na uczelniach szwajcarskich, fundując im stypendia. Utrzymywał kontakty z polskimi uczelniami: w 1978 otrzymał doktorat honoris causa na Uniwersytecie Polskim w Londynie, a w 1995 w Akademii Medycznej w Gdańsku. Jego związki z Polską zostały docenione przez Polską Akademię Nauk, której został członkiem w 1994 roku. W jednym z wywiadów Reichstein stwierdził: „Czuję się Szwajcarem polsko-żydowskiego pochodzenia”.
Ciekawą postacią jest również Izydor Izaak Rabi, Polak pochodzenia żydowskiego, który urodził się w 1898 roku w galicyjskim Rymanowie koło Krosna i jako kilkuletnie dziecko wyemigrował z rodziną do USA, gdzie mieszkał już do końca swojego życia. To on opracował metodę rezonansowej obserwacji własności magnetycznych jąder atomowych, za co w 1944 r. otrzymał Nobla z dziedziny fizyki. Szerzej jest też znany jako pomysłodawca stworzenia międzynarodowego laboratorium badawczego CERN w Genewie. W roku 1971 odwiedził rodzinny Rymanów.
Innym noblistą był Józef Rotblat (1908–2005), urodzony w Warszawie. W 1938 roku uzyskał doktorat z fizyki na naszym Uniwersytecie Warszawskim, a dwa lata później wyjechał do Wielkiej Brytanii. W 1995 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za swoje działania na rzecz ograniczenia broni jądrowej na świecie. Rotblat przez całe życie mówił po polsku i zawsze podkreślał, że jest Polakiem z brytyjskim paszportem. Sprzeciwiał się zapisowi swojego imienia jako „Joseph”, domagając się używania polskiej wersji „Józef”. Od 1966 roku był członkiem zagranicznym Polskiej Akademii Nauk, a w 1996 roku PAN uhonorowała go Medalem im. Kopernika.
W 1944 roku Józef Rotblat dołączył do grupy naukowców w Los Alamos, którzy pracowali nad stworzeniem bomby atomowej na zlecenie rządów USA i Wielkiej Brytanii. Decyzję o udziale w projekcie podjął, ponieważ obawiał się, że jeśli Niemcy zbudują broń masowego rażenia wcześniej, Hitler nie zawaha się jej użyć przeciwko Polsce. Jednak po pewnym czasie Rotblat dowiedział się, że III Rzesza porzuciła prace nad bombą atomową. Wówczas zdecydował się odmówić dalszego udziału w projekcie, czując się odpowiedzialnym za potencjalne konsekwencje użycia tej nowej broni. W 1957 roku, razem z filozofem Bertrandem Russellem, założył międzynarodowy ruch naukowców na rzecz likwidacji broni masowego rażenia.
Jedynym polskim noblistą, który przed wojną wyjechał z Polski i nie był Żydem, był Andrzej Schally, urodzony w Wilnie w 1926 roku, syn generała Wojska Polskiego i szefa gabinetu prezydenta Ignacego Mościckiego. W 1939 roku, gdy miał zaledwie 13 lat, trafił do obozu internowania w Rumunii, gdzie spędził czas do końca wojny. Po wojnie osiedlił się z rodziną w Wielkiej Brytanii. Po ukończeniu studiów w londyńskim National Institute of Medical Research emigrował do Kanady, a następnie do USA. W 1977 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny za odkrycia dotyczące centralnego układu nerwowego, udowadniając, że każda jego część odpowiada za inny rodzaj działania ludzkiego organizmu. Zbadał również podwzgórze mózgowe i określił funkcje neurohormonów. Dzięki jego pracy powstała nowa dziedzina – neuroendokrynologia. Choć Schally otrzymał obywatelstwo amerykańskie dopiero w 1962 roku, powszechnie uważa się go za amerykańskiego noblistę. Na przestrzeni lat niestety zanikła jego umiejętność posługiwania się językiem polskim.
Poza wspomnianymi wcześniej przedstawicielami nauk przyrodniczych, Polska może także pochwalić się wybitnym ekonomistą – Leonidem Hurwiczem. Urodził się w 1917 roku, a od 1919 roku mieszkał w Warszawie, gdzie ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W 1938 roku, z powodu narastającego antysemityzmu na uczelniach wyższych, Hurwicz wyemigrował z Polski. Trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie przez krótki czas studiował w London School of Economics, jednak musiał wyjechać, gdy nie przedłużono mu wizy. W latach 1939–1940 studiował na Genewskim Instytucie Wyższych Studiów Międzynarodowych. W tym czasie jego rodzina została deportowana na Syberię do obozu pracy. Dzięki pomocy kuzyna, Hurwicz w 1940 roku dotarł do Chicago, gdzie kontynuował naukę na Uniwersytecie Chicagowskim, pod opieką innego wybitnego polskiego Żyda, Oskara Langego.
Hurwicz przez całe życie opracowywał teorie ekonomiczne, które, jak zauważył magazyn „The Economist”, dowodziły, że „niewidzialna ręka rynku potrzebuje inteligentnego nadzoru”. Jego prace okazały się niezwykle aktualne, zwłaszcza w kontekście współczesnych kryzysów gospodarczych. Za rozwój teorii, które wykorzystywały matematyczne równania i algorytmy do analizy funkcjonowania rynków, Hurwicz otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii w 2007 roku. Pozostał w Stanach Zjednoczonych do końca życia, zmarł w 2008 roku w Minneapolis. Od lat Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego stara się o odpowiednie upamiętnienie jego osiągnięć.
Oprócz tego ciekawą postacią jest jeszcze pisarz Isaac Bashevis Singer (1904–1991), urodzony w Leoncinie pod Warszawą. W 1908 roku jego rodzina przeniosła się do stolicy, gdzie zamieszkali przy ulicy Krochmalnej 10. Jego ojciec objął wtedy nieformalną funkcję rabina w lokalnej gminie żydowskiej. Singer mieszkał w Polsce do 1935 roku, po czym, w wyniku trudnej sytuacji materialnej i rosnącego antysemityzmu w Niemczech, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych dzięki pomocy swojego brata, gdzie spędził resztę życia.
W 1978 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. W swojej twórczości wielokrotnie wracał do wspomnień z Polski, a akcja wielu jego książek rozgrywa się w miejscach takich jak Leoncin („Syn z Ameryki”), Lublin („Sztukmistrz z Lublina”), Biłgoraj czy Radzymin. Jako dziennikarz posługiwał się m.in. pseudonimem Warszawski. Całe życie uważał się za warszawiaka i z dużym przywiązaniem odnosił się do Polski. W Leoncinie, gdzie się urodził, nie zachował się dom, w którym mieszkała jego rodzina, ani żadna tablica pamiątkowa poświęcona pisarzowi. Oprócz ulicy Isaaka Bashevisa Singera, przy której znajduje się szkoła im. Jana Pawła II, oraz niewielkiego obelisku, brak jest innych śladów po laureacie Nagrody Nobla.
Na tym zakończę moją listę ważnych dla Polski laureatów Nagrody Nobla. Niestety, czytając ich biografie, z łatwością można dojść do prostej konkluzji. Otóż powodem, dla którego Polska utraciła tych ludzi i znaleźli się oni za granicą, były ograniczenia i zawirowania historyczne. Pierwsza połowa dwudziestego wieku to dla Polski półwiecze ciągłych zmian, ciągłej niestabilności i zmieniających się warunków. To sprawiło, że wymienione osobistości zdobywały swoje nagrody, reprezentując inne państwa. Niemniej jednak ważne polskie wątki są na stałe zawarte w ich życiorysach. Jedyne, co Polska może z tym zrobić, to częściej o nich mówić, pisać i wspominać ich, a także upamiętniać na różne sposoby. Większość z nich nie zapomniała o swoich związkach z Polską, tak samo jak nigdy nie zapomniała tego np. Maria Skłodowska-Curie. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, żeby wymieniać ich wśród polskich noblistów i popularyzować wiedzę na ich temat.
Bibliografia, na podstawie której powstał powyższy tekst: