homeless-6887060_1920

Niewidzialne i bezimienne – recenzja książki „Kobiety, których nie ma”

Problem bezdomności

Nie dostrzegamy ich na co dzień, chociaż w przestrzeni publicznej wcale ich nie brakuje. Kryją się w parkach i pustostanach, przemykają chodnikami, śpią na ławkach i w komunikacji miejskiej. Kobiety w kryzysie bezdomności. Jest ich zdecydowanie mniej niż mężczyzn, ale w przypadku kobiet bez dachu nad głową ich sytuacja jest dużo trudniejsza.

Niewidzialne i bezimienne

Jest wiele powodów, przez które znajdują się na ulicy, w noclegowniach czy schroniskach. Problemy finansowe, rodzinne, problemy z pracą, przemoc, uzależnienia. A po utracie dachu nad głową jest tylko gorzej. Kobiety bezdomne są szczególnie narażone na przemoc, zarówno fizyczną, jak i seksualną. Zazwyczaj znajdują sobie partnerów w podobnej sytuacji, którzy mają zapewnić chociaż odrobinę bezpieczeństwa, ale często stają się oni ich oprawcami. Taka kobieta nie może zgłosić przemocy na policję. Nie zostanie potraktowana poważnie.

Wyjście z bezdomności jest bardzo trudne i czasochłonne. Po uporaniu się ze swoimi problemami, przejściu odwyku bądź terapii, znalezieniu zatrudnienia i stanięciu na nogi taką osobę czeka jeszcze tułaczka po schroniskach, bo czas oczekiwania na mieszkanie socjalne lub komunalne jest bardzo długi i wynosi nawet kilka lat.

Przemilczany temat

O tym trudnym i raczej rzadko poruszanym problemie postanowiła napisać w swojej książce Sylwia Góra. „Kobiety, których nie ma” to poruszający reportaż, opisujący życie kobiet, które zdecydowały się opowiedzieć swoje historie. Autorka wyjaśnia też sposób funkcjonowania placówek na drabinie ogrzewalnia-noclegownia-schronisko i opisuje pracę streetworkerów.

Pozycja ta jest zdecydowanie brakującym ogniwem polskiego reportażu, gdyż porusza temat zazwyczaj pomijany. Mówi o ważnym problemie, którego wiele osób nie rozumie lub nie chce zrozumieć. Autorka, na potrzeby książki, odwiedziła wiele schronisk, towarzyszyła streetworkerom, przeprowadziła liczne wywiady.

Niestety w mojej opinii nie jest to książka bez wad. Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego autorka przedstawiła historie bohaterek w taki a nie inny sposób. Nie chciała zaburzać ich myśli, wchodzić w słowo, chciała, żeby wypowiedzi były jak najbardziej autentyczne. Jednak forma ta na dłuższą metę może być męcząca. Historie stanowią ścianę tekstu. Nie przerywają ich pytania autorki, które przecież musiała zadawać, widać nawet, w których miejscach. Skutkuje to nagłymi, niczym nie oddzielonymi przeskokami od jednego tematu do drugiego. Wypowiedzi nie były redagowane. Przez to czasami można się w nich pogubić lub trafić na powtórzenia. Historii jest dużo, przez co po czasie trudno już stwierdzić, co działo się gdzie i kogo dotyczyło. Motywy powtarzają się.

Podsumowując, temat jest ważny i jeszcze nieodkryty w polskim reportażu. Jednak jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Wiem, że trudno w sposób lekki pisać o tematach trudnych, ale dzięki temu łatwiej byłoby zyskać większe grono odbiorców i szerzyć świadomość.

fot.pixabay

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
A może by tak zostać wolontariuszem? Rekrutacja na ŚDM trwa.

Światowe Dni Młodzieży zbliżają się wielkimi krokami i nadal poszukiwane...

Zmiany w „Naj” i „Olivii”
Po niedawnej zmianie właściciela „Olivi” i „Naj Magazyn” czas na...
Uniwersytet Warszawski żegna prof. Barbarę Szacką

W piątek na Facebooku Wydziału Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego opublikowano smutną...

Muzyk z brodą i folk w przydymionym klubie
Koncert Bena Caplana w klubie "Powiększenie" tworzył zarówno muzyk, jak...