20190205_091017_0001

Szybko, łatwo, niebezpiecznie? O elektrycznych hulajnogach w Warszawie

W stolicy operują już cztery wypożyczalnie tych urządzeń. Opłata startowa to około dwóch złotych, a za minutę jazdy zapłacimy do 50 groszy. Zapytaliśmy warszawiaków, co sądzą o elektrycznych hulajnogach.

Kuba 20 lat, student

Dziś wypożyczam hulajnogę po raz pierwszy. Jest weekend, więc Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście są zamknięte dla samochodów – będę miał dużo miejsca, żeby spokojnie ją wypróbować. Wiele słyszy się o tym, jak niebezpieczne mogą być elektryczne hulajnogi. Pieszym łatwo pod nie wpaść, bo ludzie jeżdżą nimi po chodniku i najczęściej nie zwracają uwagi na innych.

Fabio 29 lat, podróżnik

Przez pierwsze minuty jazda sprawiała mi trudności, ale teraz jest o wiele łatwiej. To dobry sposób na zwiedzanie miasta. Z grupą przyjaciół przyjechaliśmy do Warszawy ze Szwajcarii i właśnie wypożyczyliśmy kilka hulajnóg. Jedziemy zobaczyć Stare Miasto. Radzę blokować hulajnogę, gdy się z niej schodzi, chociaż na moment. Dosłownie przed chwilą mieliśmy sytuację, gdy ktoś obcy nagle odjechał na naszej hulajnodze, musieliśmy ją zablokować w aplikacji i wypożyczyć kolejną.

Weronika 23 lata, studentka

Ludzie szybko na nich jeżdżą. Gdy widzę kogoś na tej hulajnodze, szybko staram się zejść mu z drogi. Bardziej niż jeżdżące irytują mnie te porzucone byle gdzie. Czy ktoś stanowi na niej niebezpieczeństwo? To zależy od osoby i tego, czy potrafi jeździć i czy myśli, co robi. Wczoraj znajomy opowiadał nam, jak był świadkiem, gdy para jechała na jednej hulajnodze. Coś stało się z hamulcami i przewrócili się. Osoba, która stała tuż przy kierownicy, złamała szczękę. Jazda we dwójkę chyba jest w ogóle niezgodna z przepisami.

Weronika i Martyna

Martyna 23 lata, studentka

Nie odważę się wejść na taką hulajnogę, nie mam koordynacji. To jest też zbyt niebezpieczne jak dla mnie. Wczoraj widziałam na kampusie chłopaka na hulajnodze, który prawie wjechał w grupę ludzi. One powinny mieć dzwonki, jak w rowerach. Naprawdę trudno się zorientować, gdy ktoś nadjeżdża zza twoich pleców z tak dużą prędkością. Nawiązując do tego, co mówiła Weronika – jakiś czas temu czytałam artykuł o tym, jak bardzo porozrzucane po chodnikach hulajnogi przeszkadzają w poruszaniu się niewidomym, to była głośna sprawa.

Mikołaj 26 lat, marketingowiec

Niedawno miałem mocną zajawkę na elektryczne hulajnogi. Przez dwa, trzy tygodnie korzystałem z nich po kilka razy dziennie. Koszt wypożyczenia można porównać do cen Ubera, sam łącznie wydałem na nie od 70 do 100 złotych. Najczęściej wsiadałem na Lime’a – mają dopracowaną aplikację i najwięcej pojazdów w mieście. Te jednak szybko się zużywają. Raz wypożyczyłem hulajnogę, która miała zepsute hamulce, od tego czasu zawsze je sprawdzam. Prepaidy i problemy z podpięciem karty płatniczej do aplikacji zniechęciły mnie do dalszego korzystania z tego środka transportu. Tu chodzi przede wszystkim o frajdę z jazdy, a ta szybko mi minęła.

Telewizja dla paramózgów
Niewierni małżonkowie, gimnazjalistki w ciąży i pijani wczasowicze imprezujący w...
Europeana 1989: "wielka historia – małymi historiami"
Dlatego, by zatrzymać na zawszę atmosferę tamtych dni, Europeana zaprasza...
Małe kroki w czynieniu dobra

Każdy człowiek pisze scenariusz własnego życia, o czym przekonuje Daniel...

Nie przelicz się

Rzymskimi posługujemy się coraz rzadziej. Możemy je spotkać na zabytkowych...