Kto z nas nie chciałby zarabiać kilkunastu tysięcy miesięcznie? Ile razy zastanawialiście się, jaki biznes założyć, żeby mieć takie przychody? Na pewno nie raz. Problem polega na tym, że nie wszyscy mają pomysł, na czym i jak dorobić się fortuny.
Oczywiście, żeby założyć własną firmę, należy mieć pomysł, znać rynek, napisać dobry biznesplan i posiadać kapitał początkowy. Przydatny jest także zmysł organizacyjny. Jednak czy to wystarczy, by nasz interes wystartował i dobrze prosperował? Niestety życie pokazuje, że to czasami nie jest klucz do osiągnięcia sukcesu. Może po prostu wystarczy szczęście i wyczucie czasu? Jest dość obszerne grono ludzi, którzy dorobili się przez przypadek. Nigdy nie planowali swoich biznesów. Postanowili działać, a pieniądze pojawiły się same.
Sztandarowym przykładem takiej osoby jest twórca Facebooka – Mark Zuckerberg. Jego przypadek był na tyle interesujący, że nakręcono o nim film pt. The Social Network. Zuckerberg już jako student Harvardu pisał programy komputerowe, ale nigdy nie zdawał sobie sprawy z tego, że przyniesie mu to krocie. Na początku stworzył Facemash.com – stronę internetową skierowaną do uczniów uniwersytetu, na której mieli wzajemnie oceniać swoje zdjęcia. Istniała zaledwie cztery godziny. Władze uczelni nie zaakceptowały tego pomysłu i zdecydowały się na zablokowanie Zuckerbergowi konta, by nie mógł kontynuować przedsięwzięcia. Jednak zainteresowanie wśród studentów było tak wielkie, że twórca Facemasha postanowił dopracować projekt. W 2004 roku wraz z innymi studentami stworzył serwis społecznościowy Facebook.com. Zarejestrowani użytkownicy mogli odszukiwać znajomych, prowadzić rozmowy i dzielić się zdjęciami. Z czasem przybywało zarówno funkcji, jak i zwolenników portalu. Obecnie na całym świecie jest ponad miliard fejsbukowiczów, którzy co miesiąc udostępniają około miliarda fotografii.
Dzięki tak ogromnemu zainteresowaniu Facebookiem, dwudziestotrzyletni Zuckerberg w marcu 2008 roku został ogłoszony przez Forbesa najmłodszym miliarderem świata. Na koncie miał wówczas 1,5 mld USD. W maju 2012 roku Facebook jako firma pojawił się po raz pierwszy na amerykańskiej giełdzie NASDAQ, stając się najwyżej wycenianą w dniu debiutu spółką giełdową w historii. Obecnie portal wart jest 153 mld USD, zaś sam majątek twórcy wynosi 28,5 mld USD.
Kolejna osoba, która nie może narzekać na brak sukcesów, również swoje pierwsze kroki stawiała w Internecie. Debiutancki filmik wrzucił na YouTube’a 29 lipca 2009 roku. Zrobił to bez przekonania i jakiejkolwiek nadziei, że jego starania docenią inni. Tym bardziej nie spodziewał się, że to może stać się źródłem dochodów. Obecnie każdy nowy materiał ma po kilkaset tysięcy odsłon, a jego profil subskrybuje ok. 1,17 mln osób. Chodzi oczywiście o Macieja Frączyka, czyli Niekrytego Krytyka. Niekryty Krytyk to jednoosobowe studio nagraniowe. Sam wybiera materiał do odcinka, pisze scenariusz, nagrywa, montuje i wrzuca do sieci.
Maciek już jako dziecko fascynował się grami komputerowymi oraz filmami. Pierwsze recenzje zaczął pisać w wieku trzynastu lat. Później zajął się nauką programów do edycji video. Samodzielnie zarobił na pierwszą kamerę i statyw, by móc tworzyć filmiki. Jego początkowe nagrania nie były rewelacyjne, jednak dzięki metodzie prób i błędów wiele się nauczył. Debiutancki materiał pt. Przemyślenia Niekrytego Krytyka – Akademia Pana Kleksa zamieścił w Internecie z drżeniem serca. Obawiał się nieprzychylnych komentarzy. Na szczęście filmik spodobał się widzom. Był pierwszym polskim jutuberem, który zyskał tak ogromną rzeszę fanów i popularność. Obecnie jest na trzecim miejscu w rankingu subskrypcji. Wyprzedzają go tylko SA Wardęga i AbstrachujeTV. Najpopularniejszym filmikiem Niekrytego Krytyka są Telezakupy. Mają 3 935 950 wyświetleń. Autor w tym odcinku w prześmiewczy sposób komentuje reklamy, w których zachwalane są produkty wysyłkowe.
Maciej Frączyk skończył filologię angielską na Uniwersytecie Łódzkim, jednak dzięki pasji i wytrwałości zaistniał w Internecie. Po sukcesie związanym z YouTube’em postanowił założyć firmę Modern Retro, która zajmuje się projektowaniem i produkcją koszulek. Jest także współzałożycielem księgarni Bookiatryk.pl. Ponadto napisał cztery książki, wydane przez Zieloną Sowę: Zeznania Niekrytego Krytyka, Nie przejdziemy do historii. Zeznania Niekrytego Krytyka. Część 2, Na południe od nieba. Zeznania Niekrytego Krytyka. Część 3 oraz Ale kino, czyli co by było, gdyby postacie filmowe były dziećmi, a już niedługo na półkach pojawi się następna. Przez osiem miesięcy prowadził również własny program w Radiu Zet w ramach porannego pasma Dzień dobry bardzo.
Żaden polski jutuber nie zdradził, ile zarabia. Ale wiadomo, że na ich pensję składa się wiele czynników. Pod uwagę trzeba wziąć rodzaj reklamy, która wyświetlana jest przed filmikiem, jej długość oraz popularność. Reklamodawca płaci autorowi tylko wtedy, kiedy internauta obejrzał cały materiał. Niekryty Krytyk przez kilka miesięcy reklamował też sieć komórkową Viking. Chociaż nie wiemy, ile Maciej Frączyk zainkasował za ten kontrakt, to domyślamy się, że nie były to małe pieniądze.
Ostatnim przykładem jest projekt drukarki Braille’a. Model wykonany z klocków Lego stworzył trzynastoletni Shubham Banerjee z kalifornijskiego miasta Santa Clara. Wszystko zaczęło się od pracy domowej. Chłopiec na zajęcia zbudował drukarkę, która miała być przeznaczona dla osób niewidomych. W działaniach wspierał go ojciec, Niloy Banerjee. Zachęcał do dalszej pracy i pomógł synowi wystąpić w programie CNN o młodych geniuszach. Drukarka została złożona z klocków Mindstorms EV3. Konstrukcja polegała na tym, że ramię przesuwa igłę z atramentem i pod wpływem nacisku tworzy na papierze poszczególne litery. Każda litera mieści się w jednej linii i musi być ręcznie wprowadzana. Czas wydruku to około pięciu sekund. Koncept ten jest udostępniany w ramach open source, czyli każdy może uzyskać kod źródłowy oprogramowania i plan budowy drukarki. Rodzice Shubhama założyli firmę Braigo Labs, która obecnie może pochwalić się drugą, ulepszoną wersją drukarki. Nadal jest to tylko prototyp, jednak został wykorzystany do tego mikrokomputer, dzięki któremu drukarką Braille’a zainteresował się koncern Intel Capital. Nikt nie chce zdradzić, jaką kwotę przeznaczył na ten projekt, jednak podejrzewa się, że to suma przekraczająca pół miliona USD.
Rynek konsumencki jest ogromny. Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia na świecie żyje 39 mln niewidomych i 249 mln osób niedowidzących. Obecnie takie urządzenia kosztują ponad 2 tys. USD. Młody geniusz chce, żeby dzięki jego projektowi ceny te spadły do 500 USD. Jego drukarka ma zadebiutować już w tym roku. Na początku ma być dostępna tylko w Stanach Zjednoczonych, jednak z czasem sprzedaż zostanie rozszerzona na inne kraje. Jeżeli przedsięwzięcie powiedzie się, młody wynalazca będzie miał możliwość zaprojektowania brajlowskiego monitora.
Powyższe przykłady pokazują, że biznes z przypadku jest możliwy. Czasami nieoczekiwanie możemy stworzyć coś niezwykłego, co zachwyci szeroką publiczność. Potrzebna jest wytrwałość i nieustanne kształcenie się. Im więcej zainwestujemy w siebie i własne umiejętności, tym łatwiej będzie nam stworzyć projekt i go zrealizować. Warto śledzić trendy oraz szukać nisz, w których moglibyśmy zacząć działać, a także poznawać nowych, interesujących ludzi i dzielić się z nimi pomysłami. Być może dzięki temu znajdziecie własną inspirację.
Natalia Walczak