graf. Maksymilian Myśliwiec

Współczesne perswazje według Jane Austen

Książka o miłości sprzed 201 lat stworzona przez pisarkę, która swoje triumfy święciła w niełatwym dla kobiet-autorek momencie. Czy w czasach Tindera, speed datingu i przemian społecznych powieść opisująca umizgi „tkliwie myślących o sobie dusz”, aranżowane małżeństwa przy akompaniamencie „drżenia serc” może cokolwiek powiedzieć o życiu uczuciowym współczesnych par? Czy realia XIX wiecznej Anglii mogą mieć cokolwiek wspólnego z XXI wiekiem?

Akcja Perswazji rozgrywa się na jednej z sennych, angielskich wsi. Niedaleko od Londynu, na tyle jednak, aby każda wyprawa do stolicy była wielkim świętem. Rodzina głównej bohaterki, Anne Elliot, należy do dobrze urodzonej, ale niezbyt zamożnej szlachty. Obok niej pierwszoplanową rolę odgrywa owdowiały ojciec, podręcznikowy narcyz, który od swojego odbicia w lustrze bardziej kocha tylko swoje rodowe nazwisko. Ponieważ matka Anne umarła, gdy Anne była małą dziewczynką, obok ojca jej najbliższą rodziną są dwie siostry. Elisabeth, która niewiele różni się od ojca w kwestii podejścia do pochodzenia, a która każdy przejaw braku należytego szacunku traktuje jako poważną ujmę na honorze. Druga siostra, Mary, mężatka i matka dwójki dzieci, jest także hipochondryczką i wieczną marudą. Dla zachowania równowagi charakterów, Austen wprowadziła Lady Russel: mądrą, wrażliwą, ale też twardo stąpającą po ziemi najlepszą przyjaciółką matki Anne, a po jej śmierci także przyjaciółką samej bohaterki. Jednak dla fabuły książki, drugim po Anne, najważniejszym bohaterem jest Pan Wenthworth – niegdyś niezamożny, lecz o dobrym sercu, młody marynarz, który pokochał Anne z wzajemnością. Po latach powraca w otoczeniu bogactwa i sławy, a na jego widok mdleją wszystkie młode damy w Kellynch Hall.

Fabuła rozgrywa się na dwóch poziomach: teraźniejszości, kiedy poznajemy Anne jako kobietę w średnim wieku, która nie jest ze względu na wiek (ponad 30 lat, sic!) dobrą partią dla wolnych mężczyzn z okolicy. Jednak równie ważna jest przeszłość, kiedy to Anne poznała Wentwortha i miał miejsce pierwszy, młodzieńczy etap ich miłości. Wtedy swój „debiut” miały tytułowe perswazje. Napływały one z wielu stron, ale najważniejsze były te ze strony ojca Anne, który nie chciał wydawać swojej córki za kogoś bez majątku, a przede wszystkim bez tytułu. Kolejną osobą nieprzychylną temu związkowi była Lady Russel, której zdaniem związek Anne i Fredericka nie byłby szczęśliwy, właśnie przez niechęć ze strony najbliższego otoczenia bohaterki.

Współczesne pary rzadko kiedy łączą się ze względu na tytuły szlacheckie i nazwiska rodowe, czy zatem Jane Austen i jej książki mogą w jakimkolwiek stopniu powiedzieć coś o współczesnych związkach? Po zdjęciu wszystkich filtrów związanych z epoką, pozostaje obraz średnio zamożnej rodziny, której ojciec lubi wspominać, że „kiedyś to było”, a gdyby trafił się bogaty zięć „to już w ogóle”. Jego córki w średnim wieku, którym trudniej jest znaleźć wolnego, a jednocześnie przystojnego, bogatego i mądrego kandydata na męża, w przeciwieństwie do swoich młodszych kuzynek. Do tego układu swoje pięć groszy dorzuca starsza ciotka, która choć chce dobrze, nie do końca jest na czasie w relacjach damsko-męskich. Brzmi już bardziej współcześnie, prawda?

Chociaż obecnie przyszli małżonkowie nie pytają otoczenia o zdanie, a posiadany tytuł lub duży obszar ziemi nie grają obecnie roli, warto spojrzeć na tytułowe perswazje mniej klasycznie. Zdarza się, że ich autorami nie są nasi bliscy, lecz my sami. Perswazje ojca Anne można uznać za dojście do głosu naszej racjonalnej części osobowości – czy przyszły partner będzie w stanie wziąć odpowiedzialność za rodzinę, czy będzie w stanie zapewnić nam życie na oczekiwanym poziomie i czy obecna fascynacja nie przeminie, gdy do głosu dojdzie szara codzienność. Będąc w wieku 20 lat trudno także mieć pewność, czy osoba, którą się kocha, jest tą jedyną. Zwłaszcza, gdy najbliżsi wysyłają sygnały, że ich zdaniem jest coś nie tak. Z zasady buntujemy się, jednak czasami trudno pozbyć się pobrzmiewającego z tyłu głowy pytania „a co jeśli…?”, tak jak było to w przypadku Anne.

W książce zostało także bardzo dobrze pokazane, jak czas i kolejne doświadczenia budują samoświadomość i rodzą większe zaufanie do siebie. Gdy w życiu Anne pojawia się kolejny mężczyzna – tym razem według jej rodziny idealny kandydat na męża – patrzy na ich perswazje krytycznie i wsłuchuje się uważniej w swoje wątpliwości na ten temat. Bardzo istotny i ciekawy jest także dialog, który Anne prowadzi z Panem Wentworthem, tłumacząc mu, dlaczego dawniej zerwała zaręczyny. Nie słychać w tej rozmowie banałów „wybacz mi, byłam bardzo głupia”. Anne rozkłada przeszłość na podstawowe czynniki, pamiętając dawne realia i nie patrząc na sytuację z perspektywy obecnego doświadczenia i wiedzy, którą obecnie posiada. Wykorzystuje ją natomiast do wytłumaczenia zarówno Panu Wentworthowi, jak i czytelnikowi, dlaczego tamta sytuacja musiała się wydarzyć.

Choć Perswazje należą do grupy książek romantyczno-obyczajowych, oprócz oczywistej historii miłosnej, zawierają w sobie przede wszystkim ogromną wiedzę o ludziach, ich wadach, zaletach i złożoności charakterów. Barwność postaci i konstruowanie ich charakterów to kamień węgielny pod powieści psychologiczne. Obserwujemy przemianę bohaterki z niepewnej siebie dziewczyny w świadomą swoich uczuć kobietę. W pewnym momencie wątek miłosny jest jedynie tłem dla jej wewnętrznego dojrzewania. Jeśli więc ktoś jeszcze nie zaczął swojej przygody z książkami Jane Austen, warto sięgnąć po Perswazje, aby przekonać się, że nie jest tylko „królową romansideł”, ale także wnikliwą obserwatorką ludzkiej psychiki.

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Finspi – sieć znad Wisły

Polska sieć społecznościowa ma swoich zwolenników na całym świecie, w...

Czy wszyscy jesteśmy artystami?
Kiedy i czy w ogóle fotografia jest sztuką? Przypuszczalnie takie...
Dwudziestodolarówka za 8 mln odwiedzi Warszawę

Już 16 i 17 marca w warszawskiej Królikarni będzie można...

Danie po hollywoodzku
Lubicie gotowane jajka? Nie tak dawna Wielkanoc dostarczyła ich wam...