Tajemnicze morderstwo w stolicy grunge’u

Stereotypowy muzyk grunge’owy jest wyobrażany jako dziwaczne indywiduum o objawach choroby maniakalno-depresyjnej, z rzadkimi przebłyskami pamięci, między kolejnymi heroinowymi strzałami. Mia Zapata, wokalistka zespołu The Gits, była jednak sympatyczną i inteligentną dziewczyną. Być może byłaby dziś nazywana królową grunge’u, jednak szanse na to odebrał jej okrutny morderca, który przez długi czas po dokonaniu zbrodni pozostawał nieuchwytny.

 

Zło w ciemności ulic

MiaZapata.jpgW pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych komercyjne wytwórnie zainteresowały się grunge’em, widząc w młodych, oryginalnie brzmiących zespołach, szansę na duże pieniądze. Dotyczyło to również The Gits, które w 1993 roku otrzymało propozycję kontraktu z Atlantic Records. Bardzo szybko wydano płytę i zaplanowano terminy na krajową trasę koncertową. Mia podobno nigdy nie była szczęśliwsza.

Siódmego lipca, Mia spędzała wieczór w swojej ulubionej knajpie – Comet Tavern. Koło północy opuściła lokal. Chciała spotkać się z byłym chłopakiem jednak nie było go w domu. Odwiedziła więc swoją przyjaciółkę Tracy, mieszkającą na drugim piętrze. Tracy namawiała znajomą do zostania na noc jednak Mia zdecydowała się iść do domu. Tracy patrzyła przez okno jak przyjaciółka odchodzi. Była ostatnią osobą, która widziała Mię żywą – o godz. 2.00.

Około 3.20 po ulicy w Central District (w tej okolicy mieszkała Mia) spacerowała prostytutka. W jednej ze ślepych uliczek dokonała makabrycznego odkrycia – pod latarnią leżało ciało częściowo rozebranej kobiety. Była to Mia – pobita, zgwałcona i uduszona.

 

Tu się gra grunge!

Na przełomie lat 80. i 90. Seattle w stanie Waszyngton było bardzo ciekawym miejscem. Rodził się tu nowy nurt muzyki – grunge – który miał zmieść ze sceny gwiazdorskich rockmanów w skórach i przeciwsłonecznych okularach, których młodzież zaczynała mieć dosyć. Grunge był szczery, bezkompromisowy i miał w sobie coś z psychodelicznej muzyki ruchu hipisowskiego. Na jego fali wyrosły tak znane zespoły jak Nirvana, Soundgarden czy Alice in Chains – wszystkie z Seattle.

Seattle był dla grunge’u miastem o podobnym znaczeniu, co San Francisco dla hipisów. Młodzi muzycy wierzyli, że przybywając do Seattle zdobędą szacunek w środowisku nowego ruchu. Właśnie ten cel przyświecał czwórce przyjaciół z zespołu The Gits, który w 1989 roku przeprowadził się tam z Yellow Springs (Ohio). W skład The Gits wchodził gitarzysta Joe Spleen, basista Matt Dresdner i perkusista Steve Moriarty, jednak trzonem i liderem zespołu była wokalistka – Mia Zapata.

 

Mia urodziła się i wychowywała w Lousville w stanie Kentucky. Jej ojciec podobno był spokrewniony z Emiliano Zapata – przywódcą meksykańskiej rewolucji. Mała Mia była grzecznym, wrażliwym dzieckiem i od najmłodszych lat była zainteresowana muzyką i śpiewaniem. Już jako dziewięciolatka uczyła się grać na gitarze i pianinie. Wpływ na jej muzyczny gust miał zarówno punk rock, jak i jazz, blues i R&B. W 1984 wyprowadziła się z rodzinnego miasta na studia w Yellow Springs. To tu, dwa lata później, założyła The Gits.

Po przeprowadzce do Seattle zespołowi trudno było się odnaleźć. Mia jako pierwsza dostała pracę – w barze o słabej renomie – i często wynosiła znajomym jedzenie. Speluna znajdowała się niedaleko szpitala psychiatrycznego, toteż często zjawiały się w niej osoby ekscentryczne, z którymi Mia uwielbiała rozmawiać. Miała wspaniałe poczucie humoru, lubiła żartować i poznawać nowych ludzi. W tym czasie mieszkała z przyjaciółmi w opuszczonym budynku, który ochrzcili „The Rathouse” (szczurzy dom). O The Gits, za sprawą ich energicznej muzyki, zrobiło się głośno. Często występowali z zaprzyjaźnionym zespołem 7 Year Bitch. W 1992 wydali swój pierwszy album i mieli już zbudowaną pozycję w grunge’owym środowisku. Kariera stała przed nimi otworem.

 

Nieuchronna sprawiedliwość

Gwałt i zamordowanie Mii wstrząsnęło społecznością Seattle (było to 33 morderstwo w mieście tego roku). Rozgorzała dyskusja o bezpieczeństwie kobiet, środowisko muzyków postanowiło zorganizować zajęcia z samoobrony dla pań. Grunge’owe podziemie (włączając Nirvanę) organizowało koncerty, aby wesprzeć śledztwo. Mimo wysiłku wielu ludzi i zebrania 70 tys. dolarów dla prywatnego detektywa, sprawa Mii Zapaty, w której jedynym tropem były śladowe ilości śliny na piersiach ofiary pozostała nierozwiązana.

Śledztwo przeniesiono do tak zwanego działu cold case – spraw długo nierozwiązanych, których zamknięcie często zdaje się niemożliwe z powodu braku dowodów. Takimi sprawami zajmują się specjalni detektywi, a leżące w archiwach dowody, co jakiś czas są powtórnie poddawane ekspertyzie. W latach dziewięćdziesiątych kryminalistyka nie była na tyle rozwinięta, by wykorzystać DNA z biustu Mii do identyfikacji mordercy – materiału biologicznego było po prostu za mało. Wraz z postępem techniki w śledztwie nastąpił przełom – dziesięć lat po zbrodni, w 2003 roku, ponowne badania DNA wskazały mordercę – Jesusa Mezquię.

 

JesusMezquia.jpgZabójca Mii – Jesus Mezquia

Jesus Mezquia, pochodzenia kubańskiego, mieszkał na Florydzie. Śledczy musieli więc ustalić czy w czasie, gdy dokonano morderstwa, przebywał w Seattle. Mężczyznę wezwano do stanu Waszyngton na przesłuchanie. Okazało się, że Mezquia w latach dziewięćdziesiątych pracował w Seattle jako taksówkarz. Wobec tych faktów, postawiono mu zarzut zabójstwa pierwszego stopnia. Obrona próbowała podważyć dowody, twierdząc, że DNA Jesusa mogło na biuście Mii znaleźć się przypadkowo. Sąd stwierdził, że Jesus Mezquia jest winny zbrodni z 1993 roku i skazał go na 36 lat więzienia. Nadal odbywa swoją karę.

Mia Zapata została pochowana na cmentarzu Cave Hill w swoim rodzinnym mieście, Louisville. W porównaniu do samobójstwa Kurta Cobaina z 1994 roku, które miało charakter międzynarodowej sensacji, śmierć Mii wywołała poruszenie raczej lokalne – organizowano upamiętniające koncerty, w barach wznoszono na jej cześć toasty, miejsce tragedii jaśniało od zniczy. Choć dziś The Gits nie jest wymieniany wśród najsłynniejszych grunge’owych zespołów, zapisał się w historii muzyki z Seattle a młode wokalistki często wśród inspiracji wymieniają Mię Zapatę.

 

Wszystkie zdjęcia pochodzą z Wikipedii.

Warszawskie szopki, czyli świetlne renifery, kozy, owce i alpaki.

Stężenie sernika we krwi przekracza dopuszczalną normę? Przedstawiamy warszawskie ruchome...

Wszystko, co chcecie wiedzieć o fotografii dokumentalnej
Już w najbliższy poniedziałek, 7 maja, w klubokawiarni Chłodna 25...
Gok Wan rozbiera Polki
Każda kobieta codziennie staje przed dylematem, co na siebie włożyć,...
Kiedy publikować?
Publikowanie zdjęć często wiąże się z koniecznością uzyskania zgody osoby...