Jacek Hugo-Bader powiedział kiedyś, że nie chciałby być stałym korespondentem z Rosji, bo mieszkając w tym kraju, przestałby się dziwić. Wacław Radziwinowicz przeczy jednak takiemu wyobrażeniu. Dostrzega szczegóły, którymi nie pogardziłby żaden reportażysta. Dziwi się nieustannie.
Wacław Radziwinowicz od lat siedzi w Rosji i pisze do Gazety Wyborczej teksty krótsze i dłuższe, czysto informacyjne, jak i felietony i komentarze. „Gogol w czasach Google’a” to zbiór jego najlepszych tekstów, które ukazały się w ciągu ostatnich 15 lat. Wszystko o Rosji. Wszystko szczegółowo i dobitnie.
Artykuły ułożone są chronologicznie, począwszy od końca lat 90. I właśnie te pierwsze teksty czyta się niestety najtrudniej. To często długie i zawiłe reportaże, smutne i ciężkie historie Rosjan, opisy kraju, którego dosięgła ruina. Temat bardzo trudny, tak samo trudne są w odbiorze te teksty. Warto jednak nie porzucić lektury po tych kilkunastu ciężkich stronach.
Im dalej, tym Radziwinowicz zdaje się rozkręcać. Teksty są coraz krótsze, dowcipniejsze, bezkompromisowe w traktowaniu tematu. Jest coraz więcej prawdziwego Gogola i jego „śmiechu przez łzy”. Absurd rodzi absurd. Ironia jest tu narzędziem niezastąpionym. Jest o rozganianiu chmur z nieba przed Dniem Zwycięstwa, o Putinie i jego fanach, o policjantach i Kozakach. Radziwinowicz wyłapał i z przymrużeniem oka opisał smaczki z rosyjskiej codzienności. „Gogol w czasach Google’a” to świetny przekrój przez rosyjskie społeczeństwo, państwowość, historię i kulturę. Wielka polityka przeplata się z wielką literaturą, a obok, wcale nie takie szare, życie Rosjan.
Na jednym ze spotkań autorskich Radziwinowiczowi zarzucono, że przedstawił Rosję jako obraz nędzy i rozpaczy, kolebkę patologii i źródło nieszczęść. Że Rosja w jego opisach jest brzydka, zła i nienaturalna. To prawda, że nie ma w książce chyba jednej strony, na której nie byłoby przykładu idiotyzmu panującego w Rosji ani wyciskających łzy historii. Jednocześnie jednak Radziwinowicz nie pomija zachowań ludzi, którzy chcą coś zmienić. W „Gogolu w czasach Google’a” widać nadzieję, że Rosję czekają zmiany. Jest pokolenie ludzi, których denerwują rządy iluzji i absurdu.
Radziwinowicz mieszka w Rosji od wielu lat, poznał ją doszczętnie, do ostatniej kopiejki. Kraj wódki Putinówki i chwiejącego się rubla wciąż go zaskakuje, a on nie przestaje się dziwić.
„Gogol w czasach Google’a”
Wacław Radziwinowicz
Agora 2013