Czerwony kolos vs błękitna swastyka

Chłodne, mgliste popołudnie 1 grudnia 1939 roku. Zegarek wskazał godzinę 11.23, gdy do budynku koszar oficerskich fińskiego lotniska Immola wdarł się donośny, pulsujący odgłos syreny alarmowej. Z pokoju dowództwa 24 eskadry myśliwskiej, w którym jeszcze przed momentem odbywała się odprawa i omawiane były efekty porannego zwiadu, wybiega grupa pilotów. Wśród nich porucznik Eino Antero „Lukka” Lukkanen i jego skrzydłowy – chorąży Viktori „Vikki” Pyötsia. Wszyscy biegną w stronę hangarów, gdzie stoją ich maszyny – Fokkery D.XXI – przygotowane do ponownego startu. Wiedzą, że jeśli nie zdążą na czas przechwycić samolotów wroga, to wyrządzą one wielkie szkody i straty wśród ludności, zrzucając bomby na miasta i wsie. Tak stało się dzień wcześniej. W Helsinkach zginęły dziesiątki cywili…

 

Start

Słychać już ryk silników, świszczą wirniki, łopaty śmigieł przecinają gęste, mgliste powietrze jak brzytew. Pierwszy podrywa swój samolot Lukkanen, który dowodzi trzecim kluczem. Za nim startują pozostali piloci 24 eskadry. Żaden z nich nie zastanawia się czy mają szansę w tej walce i jaka jest przewaga Sowietów. Nikt nie zwraca uwagi na liczby, w końcu chodzi o obronę ojczyzny. Ich orężem jest odwaga, a atutem doświadczenie, lecz czy zdołają one pokonać „czerwonego kolosa”?

800px-Fokker_D.XXI_SoesterbergFiński Fokker D.XXI

Sytuacja nie wygląda najlepiej…

Wojska Stalina zajęły już wschodnią część Polski, zagrażają niepodległości Litwy, Łotwy i Estonii. Teraz przyszła kolej na północnego sąsiada. Od ponad doby Finlandia jest w stanie wojny ze Związkiem Radzieckim. Granicę przekracza 450000 żołnierzy, 2000 i przeszło 3250 samolotów. Finowie, dla ochrony przestrzeni powietrznej swojego kraju, są w stanie wystawić zaledwie 114, gdyż reszta (187) nie jest przystosowana do zadań militarnych. Przewaga Sowietów jest miażdżąca, lecz ich dowódcy nie potrafią do końca wykorzystać potencjału swojego lotnictwa. Dla pilotów błękitnej swastyki (od początku powstania lotnictwa fińskiego swastyka jest używana jako oznaczenie rozpoznawcze samolotów) jest to promyk nadziei w walce z przewyższającym ich liczebnie wrogiem.

 

Tymczasem w powietrzu…

Ludzie porucznika Lukkanena mają za zadanie patrolować obszar powietrzny wokół miasta Viipuri. Jako, że teren jest dość rozległy „Lukka” dzieli swój klucz na pół – on razem Fokkerem Pyötsia kierują się w stronę miejscowości Enso, pozostałe dwa samoloty obierają kierunek przeciwny. Wszystkie maszyny mają zatoczyć po dwa szerokie kręgi, których punkt przecięcia znajdował się nad przedmieściami Viipuri, po czym wrócić do Immola.

Tupolev_SB-2_2.jpgRadziecki Tupolew SB-2

Przeciwnik!

Podczas wykonywania drugiego nawrotu nad Enso „Lukka” i „Vikki” dostrzegają na ich „godzinie drugiej” dwa SB-2. Skorostnyj Bombardirowszczik czyli Tupolew SB-2 to szybki bombowiec frontowy. Dwie tego typu maszyny – metaliczne, lśniące dwusilnikowe jednopłaty nie miały prawa umknąć uwadze doświadczonego pilota. Lecą kursem północno wschodnim na wysokości ponad tysiąca metrów. Lukkanen otwiera maksymalnie przepustnicę silnika, samolot przyspiesza, wykonuje zwrot i kieruje się w stronę najbliższgo bombowca. Widząc to Pyötsia, jako skrzydłowy porucznika, zajmuje pozycję zabezpieczającą „Lukkę” przed ewentualnym atakiem samolotów eskorty – gdyby takie pojawiły się niespodziewanie na polu walki. Poza tym, gdyby przyłączył się do uderzenia mogłoby to spowodować chaos a nawet kolizję z sojuszniczą maszyną (nie było jeszcze w tym czasie radia pokładowego umożliwiającego komunikację między samolotami). Dlatego też chorąży utrzymuje dystans i obserwuje przebieg walki.

Fokker_D.XXI.jpgFokkery D.XXI w akcji

Podniebny rajd

Przeciwnik zauważa zbliżającego się Lukkanena i wykonuje zwrot na południowy-wschód. Co za błąd – krzyczy w myślach porucznik – tylko zmniejszają dzielący nas dystans! Pierwszy SB-2 zaczął rosnąć w celowniku „Lukki”. Trzymając stopy twardo na orczyku, ręce delikatnie na drążku sterowniczym, a wzrok skupiony na celu, Lukkanen naciska spust. Z karabinków pokładowych tryska seria pomarańczowo-złotych smug pocisków, które leciały wprost w stronę bombowca. „Lukka” odbija gwałtownie w lewo aby uniknąć kolizji. W tym samym momencie dostrzega, że górny strzelec pokładowy Tupolewa rozpoczął ostrzał jego maszyny. Pomarańczowe rozbłyski wirują wokół wiatrochronu porucznika. Lukkanen ponownie otwiera maksymalnie przepustnice, wykonuje zwód, skręt i znowu znajduje się na ogonie SB-2.

Drugie i trzecie podejście

„Lukka” nie zważa na zagrożenie, adrenalina i ferwor walki skupiają jego uwagę tylko na celu, a doświadczenie pozwala opanować nerwy. Kule lecące z tylnego karabinka Tupolewa świszczały w powietrzu przelatując wokół fińskiego samolotu. Na szczęście ostrzał jest niecelny. Fokker porucznika przyspiesza, zbliża się coraz szybciej w stronę SB-2. 400 metrów, trzysta, dwieście – odlicza w myślach Lukkanen – Bliżej! Sto pięćdziesiąt! Aby nie spudłować! Nagle z bombowca zaczynają wypadać przedmioty – to jego pilot postanawia zrzucić bomby aby odciążyć maszynę i zwiększyć jej możliwości sterownicze. Podmuch wybuchów jest tak silny, że samolot porucznika zarzuca w prawą stronę. „Lukka” patrzy w dół i widzi kłęby dymu, powalone drzewa, podziurawione drogi, zburzone lub uszkodzone domy. Wie, że musi zrewanżować się za wyrządzone szkody. Po raz trzeci ustawia się za maszyną wroga i atakuje. W tym momencie Tupolew wypuszcza podwozie co sprawia, że samolot wytraca znacznie prędkość. Lukkanen ostro zadziera nos swojego Fokkera aby uniknąć kolizji. Jego kule znowu nie dosięgają kadłuba Tupolewa, którego pilot po raz kolejny wykazał się dużym kunsztem w pilotażu.

 

Finalna szarża

Przy kolejnym podejściu porucznik dostosowuje swoją prędkość do szybkości lotu SB-2. Wykonuje serię zwodów omijając tym samym ogień z karabinku nieprzyjaciela. Zbliża się na odległość 50 metrów i naciska spust. Smuga jego pocisków dosięga lewy silnik Tupolewa, z którego osłony zaczyna ulatniać się szary dym. Lukkanen odbija w prawo i obserwuje co dzieje się z jego przeciwnikiem. Śmigło napędzane zniszczonym silnikiem staje. SB-2 traci wysokość, jego nos przechyla się do dołu. Samolot spada, ścina czubki drzew i rozbija się na niewielkiej polanie. W tym momencie porucznik zaczyna powątpiewać czy zestrzelił właściwą maszynę. Niedowierza, że to sowiecki samolot. Przelatuje nad wrakiem i dostrzega czerwoną gwiazdę na szczycie ogona. Odetchnął z ulgą. Po chwili okazało się, że drugim bombowcem zajęła się reszta maszyn z jego klucza. Bez strat własnych wracają do bazy. Łącznie ich eskadra zestrzeliła tego dnia 10 SB-2. Pomimo ogromnej przewagi liczebnej Finowie wygrywają. 36 myśliwców zmierzyło się z przeszło setką samolotów wroga. Lukkanen i Pyötsia nie zdają sobie jeszcze sprawy z tego, że była to pierwsza z ich wielu wspólnych zwycięskich potyczek powietrznych. Obaj zapiszą się na kartach historii fińskiego lotnictwa jako asy przestworzy.

Eino_luukkanen.jpgporucznik Eino Lukkanen

dsdsdsd.jpgchorąży Viktori Pyoetsia

Z perspektywy czasu historycy uznali „Wojnę Zimową” jako zwycięską dla obu stron. Finowie powstrzymali „czerwonego kolosa” przed zajęciem całego kraju. Zachowali suwerenność kosztem ziem, których żądali Sowieci w październiku 1939 roku. Wielką część zasług w tym zwycięstwie należy przypisać lotnictwu fińskiemu. Jego piloci, pomimo olbrzymiej przewagi przeciwnika nie ugięli się i skutecznie stawili czoła wrogowi – wyrównując różnice a czasem nawet przejmując inicjatywę w wojnie.

 

Zdjęcia: www.wikipedia.pl

Wystawa w DSH: Barwy Ruin Warszawy
Zdjęcia zburzonej Warszawy widzieliśmy już w wielu wydaniach. Jednak oczami...
Rosja po łebkach
Reportaże z Rosji intrygują i zaskakują. Rozbudzają wyobraźnię i nie...
Praga Gada w obrazkach

Dzięki projektowi Praga Gada felietony Stefana „Wiecha” Wiecheckiego możemy teraz...

Film a malarstwo
Obraz, plastyczność, malarstwo, ma z kinem wiele wspólnego, co udowodnił...