„Niepokorni.ru” to spektakl o ludziach opozycji w Rosji. Każdy z bohaterów to osobny dramat wpisany w machinę bezdusznej polityki. Czy jednak historia jest w stanie obronić się sama?
Autorzy przedstawienia postanowili zmierzyć się z ważnym i trudnym tematem – brakiem wolności słowa w Rosji oraz bezwzględną polityką państwa. Przede wszystkim jednak, snują opowieść o ludzkim cierpieniu i bezsilności. Szczytnemu celowi towarzyszy niekonwencjonalna oprawa, stanowiąca pewną innowację w zestawieniu z innymi, klasycznymi propozycjami teatru. Historie opowiedziane są w formie telewizyjnego talk-show, a w tle pobrzmiewają utwory dawnych oraz współczesnych rosyjskich bardów i poetów: Okudżawy, Wysockiego, Achmatowej, a także zespołu DDT w nowych aranżacjach. Ciekawym zabiegiem, wprowadzającym odrobinę świeżości do statycznej konwencji, są ekrany, na których widzowie mogą oglądać fotografie i animacje stanowiące uzupełnienie całości.
Treść spektaklu stanowią cztery główne rosyjskie tematy tabu, owiane aurą niewyjaśnionych okoliczności i tragicznego finału. Czeczenia, Biesłan, Dubrowka i Kursk. To także czterej goście programu „Moja Rosja”. Nina jest matką chłopaka walczącego w Czeczenii, a także czołową postacią rosyjskiej opozycji. Maria – byłą studentką prowadzącą nieoficjalny dom dziecka. Maksim to młody lekarz biorący udział w bezskutecznej akcji pomocy ofiarom zamachu na moskiewski teatr, a Michaił jest byłym żołnierzem przeżywającym kryzys po tym jak jego przyjaciel zginął na pokładzie okrętu podwodnego „Kursk”.
Okazuje się jednak, że dobry temat to nie wszystko. Postaci przemawiają do nas bez wyrazu, przygniecione dramatem, rekonstruują przebieg swojej opozycyjnej działalności. Mówią o śmierci, cierpieniu, utracie bliskich. Mówią, mówią, mówią, ale w ostatecznym rozrachunku – nie przekonują i nie wzruszają. Pomimo rzeczywistych dramatów odmawiamy im autentyczności, choć układ widowni, światła oraz ekrany skutecznie naśladują przyjętą konwencję programu typu talk-show. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż przedstawienie nie stanowi w pełni integralnej całości. Przykładem są choćby wspomniane wcześniej utwory muzyczne, które nie tworzą ciągłości z historiami snutymi przez bohaterów. Ogólnej atmosferze zdają się poddawać także sami aktorzy. Marta Kurzak, która dała się poznać ze świetnej roli Mary w „Zwiastowaniu”, tym razem nie była w stanie poruszyć wyobraźni widza ani nadać kolorytu swojej postaci. Uwagę przyciągała jedynie charyzmatyczna gra Grażyny Barczewskiej.
Sztuka, której treść stanowią cztery ludzkie tragedie, z każdym kolejnym zdaniem nieuchronnie zmierza w kierunku drażniącego patosu. Przełamuje konwencję poprzez atrakcyjne elementy audiowizualne, poza tym jednak prezentuje temat sztampowo i jednostronnie. I tak jak aktorzy pozostają jedynie aktorami, tak widz nie wychodzi ze swojej roli obserwatora oraz nie doświadcza żadnej wewnętrznej projekcji. Brak wolności słowa, wolności decydownia oraz nie licząca się z pojedynczym człowiekiem polityka państwa akcentowne są w każdej wypowiedzi. W dużej mierze jest to jednak przekaz znany nam z mediów, a przykłady konkretnych tragedii, które miały nadać wielkim symbolom ludzką twarz, wypadają blado i nieprzekonująco. Teatr Polski nadał temu przedstawieniu monumentalność i płaskość, odebrał natomiast dramat życia, najistotniejszy przecież w całej historii.
„Niepokorni.ru”
Teatr Polski
Reżyseria: Michał Sieczkowski
Obsada: Grażyna Barczewska, Ewa Makomaska, Marta Kurzak, Piotr Bajtlik, Wojciech Czerwiński
Premiera: 12.11.2011