Leonardo da Vinci, Goethe i Dostojewski komiksu

Był jednym z najpłodniejszych artystów w historii. W jego rodzinnym mieście wybudowano poświęcone mu muzeum. Osobiście znał Walta Disneya, Stanleya Kubricka i Carla Barksa. Pionier i niedościgniony mistrz w jednej sobie. Mowa o Osamu Tezuce – nazywanym przez Japończyków „bogiem komiksu”

 

Osamu_TezukaOsamu Tezuka (1928-1989)

Osamu Tezuka jest w Japonii legendą. Był najwszechstronniejszym rysownikiem swojej epoki. Wielu twórców jest znanych z pojedynczych dzieł, charakterystycznego stylu lub z bycia mistrzami jakiegoś gatunku. Tymczasem Osamu Tezuka w ciągu swojego życia narysował ponad 150 000 plansz oraz opublikował ponad 700 tytułów komiksów, należących do różnych gatunków, odmiennych pod względem kreski i grupy odbiorców. Był także producentem licznych filmów i seriali animowanych – skierowanych zarówno do masowego odbiorcy („Astro Boy” z lat 60. miał w Japonii 40% oglądalności), jak i eksperymentalnych krótkometrażówek, które wygrywały na prestiżowych festiwalach (np. Jumping” – Główna Nagroda na Animafest 1984 w Zagrzebiu).

 

Lekarz, który został artystą

Tezuka miał wykształcenie medyczne oraz zdał zawodowy egzamin państwowy. Nigdy jednak nie praktykował medycyny. Swoją wiedzę w tym zakresie wykorzystał natomiast w komiksie. Black Jack” to thriller medyczny o wybitnym chirurgu, który praktykuje bez licencji i za swoje usługi liczy sobie astronomiczne kwoty. Jego klientami są często krwawi dyktatorzy, próżni biznesmeni i bogaci przestępcy. „Black Jack” jest nie tylko krytycznym komentarzem na temat służby zdrowia, ale także etyki lekarskiej.

 

Z kolei seria „Feniks” to zbiór kilkunastu odrębnych opowieści połączonych postacią ognistego ptaka, którego krew daje nieśmiertelność. Akcja niektórych epizodów toczy się w starożytności, innych – w odległej przyszłości. Poruszają one najbardziej fundamentalne zagadnienia, jak istota życia i śmierci, miłości oraz przeznaczenia. Przy tworzeniu tej serii Tezuka czerpał inspirację nie tylko z historii i mitologii japońskiej, ale także opowiadań science-fiction. Jego prace przykuły uwagę samego Stanleya Kubricka, który chciał zatrudnić Tezukę jako dyrektora artystycznego przy produkcji filmu „2001: Odyseja Kosmiczna”. Oferta ta spotkała się z odmową.

 

Spośród innych prac Tezuki warto wymienić liczącą sobie 3 000 stron biografię Buddy. Jej amerykańskie wydanie zdobyło dwie nagrody Eisnera – odpowiednika Oscara w branży komiksów. Po angielsku wydano także „MW” – thriller o człowieku biologicznie niezdolnym do odczuwania empatii, który zamierza wykraść broń chemiczną Amerykanom i użyć jej do zniszczenia całej ludzkości, „Ayako” – powieść o dziewczynce, która w wyniku intrygi politycznej i rodzinnej jako czterolatka została uwięziona w piwnicy rodzinnej posiadłości oraz „Hołd dla Kirihita” – dramat lekarza, który zachorował na rzadką chorobę upodabniającą go do psa.

 

W Stanach Zjednoczonych Osamu Tezuka jest znany głównie jako twórca Astro Boya – chłopca-robota o wielkiej mocy i wielkim sercu – oraz białego lwa Kimby. Z tą ostatnią postacią związana jest kontrowersja wokół filmu „Król Lew”, produkcji Disneya z 1994 roku. Odniosła ona komercyjny i artystyczny sukces, ale krytycy zarzucają Disneyowi plagiat. Fabuła „Króla Lwa” jest uderzająco podobna do przygód Kimby. Nawet imię głównego bohatera, Simby, brzmi podobnie. Sprawa jednak nie trafiła do sądu, gdyż film powstał już po śmierci Tezuki w 1989 roku, a jego spadkobiercy przyznają, że sam Tezuka inspirował się produkcjami Disneya, zwłaszcza jeśli chodzi o styl rysunku.

 

Feniks: Przyszłość - Osamu TezukaZobacz galerię plansz

Osamu Tezuka w Polsce

W Polsce z całego bogactwa dzieł Osamu Tezuki ukazał się tylko jeden tytuł – „Metropolis” z 1949 roku. Do narysowania tej opowieści zainspirował go pojedynczy fotos z filmu Fritza Langa pod tym samym tytułem. W 2004 roku wydawnictwo Arashi wydało zaledwie 1000 egzemplarzy tego tytułu. Była to ich pierwsza… i ostatnia książka. Innymi słowy, jedyna manga Osamu Tezuki, która się ukazała w całości po polsku, była publikacją efemeryczną.

 

Wydawnictwo Hanami, które jest jednym z najprężniejszym wydawnictw mang w Polsce, sceptycznie podchodzi do wydawania Tezuki w kraju. Ich zdaniem, dostępność tanich, anglojęzycznych wydań tego twórcy sprawia, że ich publikacja w Polsce jest nieopłacalna. Niektóre z jego komiksów można sprowadzić za pośrednictwem EMPiK-u lub prywatnych księgarni komiksowych. Albo kupić samodzielnie na Amazonie lub eBayu. Ponieważ potencjalni nabywcy już dawno uzupełniają swoje kolekcje w ten sposób, to pozostaje wątpliwe, czy kupiliby te same tytuły po polsku.

 

Szkoda, że prace Tezuki pozostają nieznane szerszej publiczności w Polsce. To właśnie brak klasyki komiksu na rynku jest jedną z przyczyn niskiego czytelnictwa i prestiżu tej muzy. Aby wykształcić czytelników i twórców (których przede wszystkim brakuje), potrzebne są komiksy. Ale wydawcy nie będą wydawać komiksów, jeśli nie ma czytelników. Chociaż przygody Tytusa, Romka i A’Tomka Henryka Chmielewskiego cieszą się w Polsce ogromną popularnością, to nie przyczyniły się do stworzenia w Polsce kultury wizualnej, zdolnej zaangażować miliony czytelników i utrzymać artystów. Nawet najwybitniejsi polscy rysownicy, jak Grzegorz Rosiński czy Tadeusz Baranowski zarabiają przede wszystkim w Europie Zachodniej.

 

Praca twórcza Osamu Tezuki w ogromny sposób ukształtowała kulturę wizualną w Japonii – wykształciwszy odbiorcę wrażliwego i wymagającego, miała swój udział  w stworzeniu z Japonii potęgi animacji i komiksu. Być może komiks w Polsce jest tak mało popularny, gdyż nie było nad Wisłą twórcy zdolnego oczarować odbiorów w każdym wieku?

 

Komiksy w Polsce

Rynek komiksowy w Polsce jest mały, choć powoli się rozrasta. Nie licząc tytułów z Kaczorem Donaldem, najpopularniejsza na naszym rynku jest seria fantasy „Thorgal” – średni nakład każdego nowego albumu to 20 000 egzemplarzy. Także przygody Asteriksa i Obeliksa, niejednokrotnie wznawiane, dobrze się sprzedają. Poza tymi przykładami, komiksy w Polsce rzadko osiągają nakład przekraczający kilka tysięcy egzemplarzy.

 

Polscy wydawcy komiksów zaprzepaścili szansę, jaką dawała im duża popularność magazynu „Kaczor Donald” w latach 90. i na początku zeszłej dekady. To właśnie ten tygodnik oraz miesięczniki z serii „Gigant poleca” były lokomotywami Egmontu. Niestety, Egmont nie był w stanie wyrobić sobie czytelnika z prawdziwego zdarzenia. Po ukończeniu szkoły podstawowej, niedawni fani Kaczora Donalda przestawali nie tylko kupować ten magazyn, ale także zapominali o komiksach w ogóle. A wynika to z tego, że do niedawna na polskim rynku po prostu nie było komiksów dla młodzieży, po których – jako dorośli – mogliby wziąć do ręki powieści graficzne z prawdziwego zdarzenia. W tej chwili trudności przeżywa nawet „Kaczor Donald”, który niedawno stał się na powrót dwutygodnikiem.

 

Niemniej jednak, coraz większą popularność zdobywają komiksy japońskie. Nakładem wydawnictwa Japonica Polonica Fantastica ukazują się po polsku najważniejsze shouneny – mangi dla nastolatków, które sprzedają się w milionach egzemplarzy na całym świecie – One Piece”, Naruto”, Bleach” czy Fullmetal Alchemist”. I sądząc po tempie i regularności wydań kolejnych tomów, sprzedają się zadowalająco.  

Videograph – nowy wymiar fotografii czy sezonowa technika?
Videograph to młoda technika polegająca na przedstawieniu obrazu w niecodzienny...
Porozmawiaj z narkomanem, czyli Żywa Biblioteka w Warszawie

W Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego odbędzie się trzecie spotkanie z cyklu...

Bunt przeciwko erze plastyku i kolorowych ekranów
Na wystawie „Nowa Rzeźba?” w warszawskiej Zachęcie pokazane są prace...
Rowerem przez Niemcy?
Dlaczego nie? Kraj ten oferuje nie setki, a tysiące kilometrów...