29 stycznia 2016 roku, przy Placu Zbawiciela odbył się improwizowany występ komików z grupy Klancyk!, którym towarzyszył muzyk Skadyktator oraz jego zespół Kosmiczne Combo. Tego wieczoru granice absurdu łączyły się z granicami dobrego humoru, a energiczne rytmy Ska stworzyły gorącą atmosferę.
Piątkowy wieczór w Klubie Komediowym to nie był klasyczny stand-up, który przeważnie zna się z telewizji lub YouTube’a, ale improwizacje, które powstawały na scenie na bieżąco, pod wpływem inspiracji podrzucanych przez Skadyktatora. Moja pierwsza myśl, była taka, że jest to mieszanka jakości występów teatralnych i humoru na najwyższym poziomie. Jak się okazało, nie byłam jedyną osobą, która przyszła po raz pierwszy na występ Klancyka. Spotkanie miało charakter kameralny, na widowni było ponad 100 osób, w tym około 1/3 „nowej publiczności” i może dlatego, podczas pierwszych 15 minut improwizacji, zarówno członkowie grupy, jak i widownia byli nieco skrępowani, ale przecież nawet dobra impreza potrzebuje chwili na rozkręcenie się.
Tego, co działo się na scenie, nie sposób przytoczyć, ponieważ byłoby to jak tłumaczenie żartów. Urok tamtego wieczoru polegał głównie właśnie na tym, że nic nie było wyreżyserowane, nikt nie miał przygotowanych kwestii czy ripost. Dlatego nikt, nawet komicy, nie wiedzieli, co się za chwilę wydarzy. Było to o tyle ciekawe, że oprócz niepewności, czy wszystko dobrze wyjdzie, dochodziła jeszcze ciekawość, w którą stronę pójdą artyści w swoich improwizacjach. Grupa Klancyk! ma duże doświadczenie, ponieważ działają wspólnie już 10 lat, jednak cały występ był pełen świeżości i swobody. Działo się tak zapewne dlatego, że nawet będąc osobą z zewnątrz, czuło się i widziało przyjaźń, jaka łączy członków grupy. Występ został podzielony na 2 części, podczas których Skadyktator trzy razy podrzucał Klancykowi inspiracje filozoficzne, literackie, a także bajkowe. W drugiej części były bardziej improwizowane i muzyczne. Ponadto w płynny sposób zapowiadały koncert Skadyktatora, ponieważ każdą kolejną inspiracją stopniowo wprowadzał publiczność w świat swojej muzyki.
Drugą, tak samo ważną osobą tamtego wieczoru, był właśnie Skadyktator. Podrzucał komikom z Klancyka inspiracje, co czyniło go w pewnym sensie mistrzem ceremonii. Skadyktator, czyli Reda Haddad, to prawdziwy król Ska i jego koncert z Kosmicznym Combo był tego potwierdzeniem. Podczas występu Klanycka wprowadził publiczność w to, czym jest grany przez niego rodzaj muzyki. Na początku za sprawą opowiedzenia historii Ska, następnie przy pomocy trąbki sprawił, że publiczność śpiewała razem z nim. Niestety po zakończeniu części z Klanyckiem, długo trzeba było czekać na rozpoczęcie koncertu, dlatego wrażenie ciągłości zostało zatarte. Jednak sam koncert był dużym zaskoczeniem, ponieważ odbiegał od standardowego schematu wyjścia na scenę i grania piosenki po piosence. Koncert był bardziej performansem, niż tradycyjnie rozumianym występem na scenie. Podłogę Klubu Komediowego przykrywały 100 dolarowe banknoty ze Zjednoczonego Królestwa Ska (niestety nie udało się ich wykorzystać przy barze). „Jedyny, Najświętszy, Władca Świata”, czyli Skadyktator, był ubrany w połyskującą szatę, a Kosmiczne Combo tworzyło pięciu muzyków oraz dwie chórzystki. Sam występ również opierał się na improwizacji, w którą została włączona także publiczność. Dzięki jego muzyce i kameralnemu charakterowi miejsca, można było wczuć się w emocjonalny ładunek, jaki niesie ze sobą Ska.
Wieczór w Klubie Komediowym był jednym z tych, po których uśmiech nie schodzi jeszcze długo po powrocie do domu. Można było doświadczyć niewymuszonego humoru, swobody i naturalności, której tak często brakuje w stand-upach polskich komików, a także pełnej pasji i zaangażowania muzyki. Wieczór z Klancykiem można porównać do znanej z żartów „karuzeli śmiechu” – rozkręca się powoli, ale z każdą minutą robi się coraz zabawniej, by koniec trudno było ją zatrzymać. Ci, którzy kiedyś zastanawiali się, lub zastanawiają się nad tym w tym momencie, czy warto wybrać się na występ Klancyka w Klubie Komediowym lub koncert Skadyktatora, podpowiadam – warto!