Rodziny często mają tajemnice. Najczęściej są one mroczne i ciemne, a ich odkrycie przysparza więcej cierpienia niż ulgi. Czy jest tak za każdym razem? Czy pojawiające się sny nie są przypadkiem wynikiem owych sekretów?
Kim jest Max Winckler? to autorskie słuchowisko Adama Chylińskiego i Bartosza Szpaka, którzy razem stworzyli również scenariusz całej historii. Przedstawia ona losy dręczonego koszmarami Maxa Wincklera, młodego chłopaka z bogatego domu. Pewnego dnia młodzieńca odwiedza Ludwig Liebentahl i informuje go o śmierci jego przyjaciela Johanna. Max udaje się do Łodzi, aby jak najszybciej pomóc Liebentahlowi w formalnościach związanych z przejęciem fabryki — to zmieni jego życie w gonitwę z czasem. Młody Winckler będzie musiał zapomnieć o swoim dotychczasowym życiu i doprowadzić do końca śledztwo związane ze śmiercią przyjaciela.
Akcja słuchowiska toczy się w XIX-wiecznej Łodzi. Wspaniale odzwierciedlają to odgłosy otaczającego świata. Słyszymy stukot kół powozu, szum ulicy oraz szepty mieszkańców, które brzmią niezwykle realistycznie. Do tego dochodzi fenomenalna muzyka skomponowana przez Bartosza Szpaka i wykonana przez muzyków z Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, Filharmonii Łódzkiej oraz Łódzkiej Szkoły Filmowej. Cała warstwa dźwiękowa stwarza niesamowitą atmosferę, a w niektórych momentach podkładu słucha się lepiej niż opowiadanej historii.
W Kim jest Max Winckler? występują doświadczeni aktorzy, m.in. Mariusz Benoit jako narrator, którego głos hipnotyzuje słuchacza od samego początku słuchowiska. W roli Ludwiga Liebenthala wcielił się Piotr Fronczewski, a tajemniczym doktorem Wiltschem jest Marian Dziędziel. Natomiast głos Pawła Dobka (Max Wincler) w niektórych momentach irytuje. W scenach, w których dochodzi do przypływu gniewu, Winckler nie brzmi na wzburzonego czy pewnego siebie, a bardziej na przestraszonego Pana Pottera.
Realizatorzy powinni precyzyjniej obrobić ścieżki wokalne. Nagłe skoki głośności, w przeważnie neutralnym dla ucha otoczeniu, sprawiają, że w kluczowych momentach człowiek pilnuje bardziej suwaka z dźwiękiem niż toczącej się akcji. Odgłosami w tle można się zachwycać, ale gdy wszystkie są ze sobą połączone, zaczynają już przytłaczać. Są to niby małe niedoróbki, ale to przez nie Winckler nie jest dziełem najwyższych lotów. Na korzyść przemawia wykreowana atmosfera oczekiwania — co się stanie, gdy bohater tam pójdzie? Co zdarzy się za chwilę? Dzięki takiemu klimatowi warto wysłuchać Kim jest Max Winckler?, pobudzić wyobraźnię i poczuć różnicę między istotą słuchowiska a filmu.