depositphotos_381835478-stock-photo-close-pen-notebook-black-white

Notatki na marginesie

… czyli przemyślenia studenta dziennikarstwa o sytuacji na rynku pracy.

 System medialny w Polsce znajduje się obecnie w punkcie krytycznym. Wizja ostatecznej kulminacji nagromadzonych w nim sporów, paralelizmów politycznych i innych powiązań wszelakiej maści wisi nad nami już nie tylko we śnie. Cały ten świat zaczyna powoli przybierać postać niemal materialnego gąszczu niepisanych umów, zgryźliwych półsłówek i boleśnie przemilczanych sekretów Poliszynela.

Politycy partii rządzącej[1] z usatysfakcjonowanym uśmiechem satyrów podkładają drwa do ognia pod banią propagandy. Heroicznie broniący wartości demokratycznych TVN wymachuje lśniącym mieczem ciętej riposty, chcąc pokazem silnego ramienia odwrócić uwagę widza od swojej niemocy. Media niezależne nie opowiadają się jednoznacznie po żadnej ze stron, przybraną przyłbicą obiektywizmu zasłaniając toczące je choroby. Szepty o sztucznej inteligencji budzą drgawki u jednych, bezwiedny śmiech u drugich. Technologizacja mediów, postępująca na wszystkich frontach z wymazanymi lisią farbą sztandarami nowoczesności, budzi zgorszenie u dziennikarzy starej daty. W epoce słowa szybkiego, jak najszybszego słowa ciągłe zmiany zdania, przeprosiny, sprostowania i uściślenia nawarstwiają się w coś, co przypomina kopiec termitów. Pod tyloma etapami przetwórczymi, przez które przechodzi każda niemal fraza, co tu mówić o szukaniu prawdy oryginalnego stwierdzenia? Igły znaczeń napuszyły się powagą należną dziś każdemu i, zamiast ciągle gubić się w stogach siana, postanowiły jak raz zgubić się we wzburzonym morzu. In a minute there is time/ For decisions and revisions which a minute will reverse[2] – pisał Eliot i zdaje się, że w takim właśnie czasie przyszło nam żyć.

 Wnosząc swoją moralność do takiego świata, jakie w nim miejsce zobaczyć może młody dziennikarz, który wstępował na studia w przekonaniu, że słowo może kształtować otaczającą nas rzeczywistość równie mocno, co sytuacja polityczna i ekonomiczna? Pozostaje nadzieja, że jego pokolenie na nowo ukształtuje kręgosłup etyczny mediów. Jednak widzę przecież to pokolenie, na każdych zajęciach jego przekrój ukazuje mi się jak pod mikroskopem, i wiem, że oprócz nielicznych wyjątków, nadzieje pozostaną płonne. Zostaje więc jedno – znaleźć niszę. Już jednak po pierwszym kontakcie z wyspecjalizowanymi środowiskami z przekonaniem mogę powiedzieć, że w niszach, całkiem tak samo jak w mediach ogólnych, niby dorodne kłącza siedzą popularni dziennikarze, otoczeni żyzną glebą oddanych sobie odbiorców.     

  Jedyne wyjście – toczyć z nimi nierówną walkę o miejsce w szeregu, zawzięcie ignorując docinki malkontentów wyrosłych pod zbyt długim nosem Gogola. To lub wpisać swoje przygody z dziennikarstwem do katalogu niemiłych wspomnień i układać sobie życie w bardziej ludzkich profesjach.


[1] Tekst pisany był przed 15 października 2023 roku

[2] W jednej minucie jest czas / Na wszystkie plany i zmiany, które druga odwróci minuta

fragment Pieśni miłosnej J. Alfreda Purufrocka w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Ludzka twarz socjalizmu
Czy można pisać o czasach PRL-u bez odnoszenia się do...
Questions Without Answers – pół tysiąca zdjęć VII na domowej półce
Za siedemdziesiąt euro mamy ciągły dostęp do dwudziestu lat twórczości...
Teatry z całej Polski w Warszawie

Po raz 39. w stolicy zaczęły się Warszawskie Spotkania Teatralne,...

Komunizm XXI wieku – Laos, Tomas van Houtryve
Jeden z projektów Tomasa van Houtryve'a, realizowany od siedmiu lat,...