Wieczór, cisza na drodze, nie ma jak wezwać pomocy. Dookoła niewielkie partie lasu, a w oddali widać tlące się światło. Dochodzi ono z parteru jakiegoś samotnie stojącego domku. Na dodatek nigdzie w pobliżu nie widać żywej duszy. W takich okolicznościach zaczyna się przygoda Karola, Anny i Stefana. Mieli spokojnie wrócić do miasta, jednak los ma inny plan.
„Bestia” to słuchowisko napisane przez Jerzego Górzańskiego, autora takich sztuk jak „Kogut na księżycowej drodze”, „Melodramat” czy „Pocałunek nieboszczki”, który doczekał się reemisji po dziewięciu latach. Oprócz niego, w obsadzie można zobaczyć takie nazwiska jak Andrzej Piszczatowski (reżyser), Eliza Borowska (Anna), Marcin Hycnar (Stefan), Zygmunt Sierakowski (Inspektor Mol), Henryk Talar (Seweryn) i Adam Woronowicz (Karol). „Bestia” miała swój debiut blisko osiem lat temu w cyklu Wieczór Ze Słuchowiskiem na falach Polskiego Radia.
Opowiedziana historia zaczyna się podobnie jak wiele utworów grozy. Troje bohaterów jedzie opustoszałą drogą. Nagle samochód odmawia im posłuszeństwa. Postanawiają poszukać pomocy w drewnianym domku, jedynym w okolicy. Gdy proszą gospodarza o pomoc, jest ona im udzielona. Jednak kilka chwil później zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Światła na parterze gasną, telewizor sam się włącza, a drzwi zatrzaskują. Przyjezdni wiedzą już, że, oprócz nich i gospodarza, jest w tym domu ktoś jeszcze.
Jerzy Górzański — twórca scenariusza — zawarł w nim trzy ważne dylematy. Jednym z nich jest podzielenie się społeczeństwa na trzy grupy — My, Oni, Obcy. Działa to na podobnej zasadzie jak zestawienie ze sobą pojęć grupy własnej i obcej, jednak do tego duetu dochodzi ktoś trzeci. Innym poruszanym problemem jest kwestia niedoskonałości demokracji. Jak powiedział Winston Churchill podczas jednego ze swoich przemówień: „Stwierdzono, że demokracja jest najgorsza formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu”. No i po trzecie, pojawia się porównanie człowieka do tytułowej Bestii.
W momencie, gdy Anna, Stefan i Karol zostają uwięzieni w pokoju, zaczynają się ze sobą kłócić o romans Anny ze Stefanem oraz kradzież pieniędzy z firmowego konta. W pewnym momencie do rozmowy dołącza gospodarz Seweryn, a chwilę później następuje nagłe zamknięcie drzwi od zewnątrz. Jedynym rozwiązaniem okazuje się wyjście jednego z bohaterów, który ma stanąć oko w oko z Bestią. W tym momencie można wyróżnić socjologiczny podział na trzy grupy. Pierwsza to Anna, Karol i Stefan, drugą grupę tworzy wyłącznie gospodarz, a trzecią obcy — Bestia, która wprowadza niepokój. To uczucie niepewności, związane z charakterem potwora, sprawia, że stosunek między przyjezdnymi i Sewerynem raz jest bardzo bliski, a raz tak daleki, że to on ostatecznie zostaje wytypowany, aby opuścić pokój.
W tym samym momencie zauważalny jest wątek demokracji — przez głosowanie, wskazanie palcem, ma zostać wysłana jedna osoba. Bohaterowie dokonują wyboru dwukrotnie — raz jednogłośnie pada na Stefana, za drugim razem na gospodarza. W końcu Anna stwierdza, że „w każdym głosowaniu tajnym, a zwłaszcza jawnym, jeden głos przeciw stwarza przynajmniej pozory demokracji”. W tym ustroju głosowanie ma także za zadanie chronić słabszych. Nie można dopuścić do sytuacji, kiedy silniejsi, pod pozorem sprawiedliwych rządów, będą pozbywać się innych jednostek. Podobna sytuacja zachodzi w słuchowisku. Tutaj bohaterowie też chcą jednoznacznie wskazać na kogoś i w ten sposób „sprawiedliwie” rozwiązać problem.
Trzecim zagadnieniem jest tytułowa Bestia, która zarysowana jest w dwojaki sposób — jako postać fizyczna oraz jako potwór kryjący się w człowieku. W pierwszym aspekcie stwór nie został należycie przedstawiony za pomocą dźwięków. Słuchacz może wychwycić uchem wyłącznie ryk, nic nie wiadomo o przypuszczalnym wyglądzie czy krwiożerczym charakterze monstrum, a wystarczyłyby małe znaki w warstwie dźwiękowej — przejechanie szponami po ścianie czy pisk uśmierconej myszy. Jednak Bestią może okazać się każdy z bohaterów, próbując skazać na śmierć jedną osobę z grupy. Tylko potwór budzący się w człowieku jest w stanie z zimną krwią wysłać nieszczęśnika na pewną śmierć.
„Bestii” warto poświęcić wolny deszczowy wieczór. Wyobraźnia zostaje zaspokojona w trakcie czterdziestominutowego seansu, a umysł nie ma problemu z przyswojeniem mnogości poruszanych tematów. Niewątpliwie jest to zasługa scenariusza, w którym zadbano o to, aby wszystkie jego elementy były płynne i przystępne. Jedynym minusem pracy Jerzego Górzańskiego jest logika przestrzeni. Skoro drzwi były zatrzaśnięte, można było je otworzyć tylko z zewnątrz, więc jak ktoś miałby wyjść z tego pokoju? Na dokładkę pojawia się problem z Elizą Borowską. U boku magnetyzującego głosu Woronowicza i Hyncara (który gimnastykuje głos udając lekko podchmieloną osobę), jedyna żeńska aktorka wypada nijako.
Pomimo tych dwóch wpadek, słuchowisko jest godne polecenia, zwłaszcza za ciekawą fabułę i głosy aktorów, którzy mają już doświadczenie w materii radiowej.