Jeżeli jesteś rysownikiem, filmowcem, muzykiem, pisarzem, wynalazcą lub fotografem i szukasz sponsora, to czemu nie zwrócisz się z tym do internautów? W Stanach Zjednoczonych furorę zrobił serwis Kickstarter, który ku zaskoczeniu wszystkich udowodnił, że nieprawdą jest, że internauta nie jest skłonny za nic płacić. Trzeba mu tylko dać szansę.
Rich Burlew, twórca webkomiksu „The Order of the Stick”, potrzebował 57,750 $, aby wydać go w formie drukowanej. W przeciągu 30 dni zebrał ponad 1 200 000 $. Freedie Wong, znany youtuber, zyskał 273 725 $ na rzecz swojego własnego miniserialu. Ale to i tak nic w porównaniu z zegarkami Pebble – niemal 70 000 ludzi wsparło finansowo ich twórców, dając im w sumie ponad 10 milionów dolarów.
Shut up and take my money!
Oczywiście tak ogromnych funduszy nie można było zyskać polegając jedynie na czyimś dobrym sercu. Siła Kickstartera nie tkwi bowiem w tym, że mnóstwo ludzi przekazuje drobne kwoty, ale raczej w tym, że niewielka grupa pasjonatów przekazuje relatywnie duże kwoty. W zamian nie dostają zwykłego „dziękuję”, lecz konkretne nagrody: kopię ukończonego filmu, koszulki, obraz namalowany specjalnie dla nich, kolację z twórcą, itd. Wobec tego pojawia się otwarte pytanie na ile Kickstarter jest platformą do zbierania datków, a na ile sklepem internetowym, w którym płacimy twórcom zanim coś wyprodukują.
Na korzyść drugiej opcji przemawia fakt, że jedynie skończone projekty kwalifikują się do umieszczenia na Kickstarterze – finansowanie akcji charytatywnej lub własnego start-upa jest zakazane. Drugim ważnym warunkiem są nagrody – to właśnie one zachęcają internautów do wsparcia projektu. Poszczególne bonusy uzyskuje się przekraczając kolejne progi wysokości datku. Zazwyczaj za 1 $ można dostać telepatyczne „dziękuję”, za 5 $ – miejsce na liście darczyńców, za 25 $ – egezmplarz tego, co jest finansowane, 50 $ – egzemplarz z autografem, 1 000 $ – kolację z twórcą, itp. Jeśli między progami są małe różnice, to potencjalnym darczyńcom łatwiej je będzie przekraczać. Na przykład za 115 $ można było zamówić czarny zegarek Pebble, a już za 125 $ – kolorowy.
Na ile Kickstarter jest naprawdę taki dobry?
Ile projektów na Kickstarterze zostało w pełni ufundowanych od założenia strony w 2008 roku? Na 62 046 wszystkich założonych, 25 584 zebrało co najmniej 100 % funduszy, których potrzebowało. To ponad 41 % wszystkich projektów! Oczywiście, wiele projektów to spam – ponad 7 200 nie uzyskało nawet dolara. Spośród tych zakończonych sukcesem, większość zebrała kwoty w granicach 1 000-10 000 $. To oznacza, że przykłady z początku artykułu są wyjątkiem. „Tylko” 181 projektów zebrało ponad 100 000 $, z czego 7 ponad milion baksów.
Największą popularnością cieszą się przedsięwzięcia filmowe, muzyczne, artystyczne, teatralne (!) i wydawnicze. Z tym, że jak już to było wspomniane wcześniej, siła Kickstartera nie tkwi w masowości, lecz w ofiarności – średnio jeden darczyńca przekazuje „datek” w wysokości mniej więcej kilkudziesięciu dolarów, czyli grubo ponad 100 złotych. Na przykład piosenkarka Marian Call uruchomiła kilka dni temu projekt na rzecz sfinansowania swojego tournée po Europie – jako cel określiła 11 111 $. Deadline upływa 25 lipca, a ona już zebrała 22 652 $! Wsparło ja zaledwie… 290 osób. Średni datek wyniósł więc 78 $! Jak widać, nie trzeba być super popularnym, aby odnieść sukces na Kickstarterze – wystarczy oddana grupka fanów.
Kickstarter nic za Ciebie nie zrobi
Nie ulega jednak wątpliwości, że z reguły największe sukcesy na Kickstarterze odnoszą ci twórcy, którzy już mają ustaloną reputację w internecie. Oraz ci, którzy znają tajniki sieciowej komunikacji społecznej. Strona główna projektu musi zawierać filmik prezentujący twórcę, precyzyjnie zaplanowane nagrody oraz budżet (czy po wykonaniu nagród coś zostanie na relizację samego pomysłu?) i regularnie informować darczyńców o postępach w realizacji projektu. Kickstarter przesyła pieniądze twórcy jedynie wtedy, kiedy przedsięwzięcie zostanie sfinansowane w co najmniej stu procentach, potrącając 5% prowizji. Około 3-5% potrąca także Amazon Payments, które realizuje przelewy z kart kredytowych i debetowych darczyńców (na razie Kickstarter nie wspiera PayPala). Nawiasem mówiąc, ze statystyk wynika, że sam Kickstarter zarobił już ponad 11 milionów dolarów.
Kickstarter stanowi przełom w dyskusji o możliwości monetyzacji przedsięwzięć internetowych – nikt nie podważa tego, że dzięki internetowi niezależni twórcy mogą zdobyć ogromną popularnośc, ale czy mogą zarabiać? Przecież internet przyzwyczaił nas do tego, że wszelka treść jest za darmo. Jak widać – można nie tylko zarabiać, ale i zarabiać dobrze. Wspomniani wcześniej Rick Burlew i Freddie Wong mogą służyć za przykłady. Z tym, że podobnie jak w „prawdziwym świecie”, wymaga to umiejętności, pasji i lat pracy. Ci twórcy nie pojawili się znikąd – ciężko pracują od wielu lat, ale robią dokładnie to, co lubią.
Tylko obywatele amerykańcy mogą zakładać projekty na Kickstarterze – jest to warunek Amazon Payments. Jeśli jednak Kickstarter przyciagnął Twoją uwagę, to możesz zostać darczyńcą – wystarczy posiadać kartę kredytową lub debetową, którą można płacić w internecie. Należy przy tym pamiętać, że większość twórców na Kickstarterze przesyła nagrody za granicę tylko wtedy, kiedy dodatkowo zapłaci im się za przesyłkę.
strona serwisu: www.kickstarter.com