Dlaczego „Sekret” i dlaczego nie?

Eksploatacja tematu stosunku Polaków do Żydów za wojennej okupacji trwa. W „Sekrecie”, najnowszym filmie Przemysława Wojcieszka, artysta Ksawery wraz ze swą agentką wprowadzają się do dziadka. Mają pomagać mu w zajmowaniu się domem, ale tak naprawdę od początku planują wyciągnąć ze staruszka opowieść o pewnym nieprzyjemnym epizodzie z czasów II wojny światowej…

Fabuła filmu sprowadza się do trzech głównych wątków. Ksawery i Karolina starają się w jakiś sposób podejść dziadka, by ten uchylił rąbka tajemnicy na temat losów dwójki Żydów, którzy odwiedzili go w czasie wojny. Artysta przy okazji przeżywa wewnętrzny konflikt, bo spodziewa się usłyszeć najgorsze (w ogóle dwójka bohaterów zachowuje się jakby z innych źródeł znała fragmenty tej historii, a od dziadka potrzebowała jedynie osobistego potwierdzenia, dla nikogo żaden „sekret” więc to nie jest). Oprócz tego, Ksawery przygotowuje się do występu (jest popularnym drag queen), prężąc się i tańcząc przed lustrem w pobliskim lesie, a cały film poszatkowany jest fragmentami jego końcowego show. Do tego dochodzi przedziwny, pozbawiony chemii i jakiegokolwiek uzasadnienia czy sensu romans między artystą i Karoliną, która w połowie filmu okazuje się nie agentką, a kimś w rodzaju dziennikarki śledczej.

386793.1

O skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich podczas II wojny światowej można zrobić film i mocny, i dobry, co udowodnił Władysław Pasikowski w „Pokłosiu”. Niestety, „Sekret” w żaden sposób nie wytrzymuje tego porównania. Ze swym sileniem się na metafizykę i nachalną, oczywistą od początku tezą jest przedsięwzięciem kompletnie nieudanym.

dwojka.jpg

Największą wadę „Sekretu” stanowi wyjątkowo słaby scenariusz, również autorstwa Przemysława Wojcieszka, który przemyca do swego filmu mało odkrywcze spostrzeżenia o różnicach międzypokoleniowych, sile więzi rodzinnych czy dwóch twarzach polskich katolików. Film praktycznie pozbawiony jest muzyki (oprócz dziwacznych, teledyskowych scen czyszczenia ryb w rytm elektroniki), pada w nim niewiele wnoszących cokolwiek dialogów, a bohaterowie głównie wzdychają i patrzą na siebie z wyrzutem. Ciężko mieć pretensje do dwójki głównych aktorów Tomasza Tandyka i Agnieszki Podsiadlik (ale grający dziadka Marek Kępiński wypadł nieprzekonująco), że z takiego materiału nie potrafili wydobyć niczego więcej. Całość podana jest w tak całkowicie niestrawny, pretensjonalny, chaotyczny sposób – na przykład pojawiające się nagle na ekranie wstawki z występu Ksawerego, czy z czyszczenia ryb – że ten trwający ledwie 80 minut film dłuży się niemiłosiernie, a widz może mieć wrażenie, że sceny były na siłę przeciągane, aby produkcję zakwalifikowano jako pełny metraż.

drag queen.jpg

Na osobną refleksję „zasłużył” reżyser i scenarzysta Przemysław Wojcieszek, niewątpliwie ambitny twórca, któremu marzy się filmowe arcydzieło. Stara się operować ciszą, kreować symbole, eksperymentuje z montażem – tnie ujęcia, przyspiesza i zwalnia tempo wyświetlania klatek. Podczas oglądania „Sekretu” jednak przypomina się wypowiedź z legendarnego „Rejsu” opisująca niektóre ówczesne polskie filmy „Aktor zapala papierosa. Patrzy w prawo. Potem patrzy w lewo. Prosto. I nic. Dłużyzna, proszę pana. Po prostu dłużyzna”. Ot, wielkie kino trzeba umieć robić.

Film do polskich kin wchodzi 19 kwietnia.

plakatSekret (pol., 2012), 82 min.

reżyseria: Przemysław Wojcieszek

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Do xero idź nocą
Do 26 czerwca największe firmy poligraficzne otworzą swoje siedziby po...
Mistrzowie dynamiki w natarciu – Kvelertak w Hydrozagadce [RELACJA]

Kumulowane przez cały tydzień zmęczenie musi znaleźć swoje ujście w...

Następna stacja: LAPONIA

Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Nie ulega wątpliwości,...

Rzeczpospolita zwalnia
Władze Presspubliki - wydającej m. in. Uważam Rze i Rzeczpospolitą...