A ty jaką aplikacją robisz retro foty?

W momencie, gdy twórca Facebooka wykupił darmową aplikację Instagram za zawrotną sumę miliarda dolarów całemu światu zaparło dech w piersiach. Co właściwie zrobił Mark Zuckerberg na parę chwil przed wypuszczeniem Facebooka na giełdę? Bez wątpienia zainwestował w jeden z programów, który zrewolucjonizował amatorską fotografię. Instagram pozwala pojedynczym dotykiem ekranu zamienić kiepskie zdjęcie w to bardziej retro, bardziej stylowe, a przede wszystkim bardziej modne niż standardowa fotografia z lustrzanki. Instagram nie był jednak pierwszy ani przełomowy. Przyjrzyjmy się innym aplikacjom dostępnym na Androida

 

Retro Camera

Wchodząc w aplikacje RetroCamera dokonujemy wyboru jednego z sześciu aparatów wśród których znajduje się m.in. polaroid i kamera otworkowa. Przed kliknięciem przycisku „use this camera” możemy dowiedzieć się więcej o zmianach, jakie ona naniesie na robione przez nas zdjęcie. Do każdego aparatu dołączona jest nazwa, rok wynalezienia i nazwisko konstruktora.

Gdy już dokonamy wyboru sprzętu, pojawia się ekran imitujący jego tylną ścianę. Zawiera on kwadratowy podgląd zdjęcia, przycisk spustu migawki oraz, ewentualnie, przycisk zmieniający „film” na monochromatyczny. Po zrobieniu zdjęcia mamy możliwość przejścia do „ciemni fotograficznej”. Ciemna fotograficzna to wewnątrzprogramowa galeria zdjęć, która przed bezpośrednim wyświetleniem przedstawia zamknięte drzwi z napisem informującym o procesie wywoływania odbitek. Fotografie w galerii przypięte są spinaczami na lince, co imituje suszenie odbitek. W galerii, po przybliżeniu danego zdjęcia możemy automatycznie wysłać naszą fotkę na Facebooka, Twittera bądź pocztę. Ale i tu nie jest to forma zwykłego załącznika. Fotografia przed wysłaniem pojawia się niedbale „naklejona” na pocztówkę, a pod nią pojawia się miejsce na dodanie tekstu. 

Retro Camera jest pomysłową i bardzo atrakcyjną wizualnie aplikacją telefoniczną, która dość efektownie stara się udawać prawdziwe aparaty z dawnych lat.

 

 9.jpg1112

 

Lomo Camera 

Lomo Camera nie zawiera w sobie ani tylu atrakcji graficzno-wizualnych, ani tylu możliwości. Tę aplikację z poprzednią łączy to, że fotografie tuż przed wyświetleniem zostają przetworzone. Wchodząc w program widzimy plansze z sześcioma przykładowymi fotografiami podpisanymi stylem w jakim zostały zrobione, są to: lomo, rusty, polaroid, paper, dreams i film. Po wybraniu jednego z nich pojawia się okno robienia zdjęć. Po zrobieniu fotografii możemy oczywiście wysłać je na Facebooka, pocztę bądź Twittera.

 

4.jpg

 

Pudding Camera

Na ekranie początkowym Pudding Camera mamy możliwość wyboru jednego z sześciu aparatów. Znajdują się wśród nich m.in. panorama, fish eye, aparat tworzący odbitki w formacie kwadratu, jak również sprzęt umożliwiający zrobienie 3 bądź 4 oddzielnych zdjęć, które pojawią się na jednej odbitce. Po wyborze aparatu dokonujemy wyboru filmu. Możemy wybrać film zwykły, z dominantą danego koloru, z widocznym winietowaniem, monochromatyczny, czy też o zwiększonym nasyceniu kolorów. Pudding Camera jest jedyną z opisywanych przeze mnie aplikacji, w której można sterować ekspozycją obrazu. Jego obsługa jest przejrzysta, jednak w wyniku wyboru konkretnego filmu każde kolejne zdjęcie wygląda dość podobnie.

 

8.jpg7.jpg

 

Camera360

Jest to aparat, w którym po wybraniu jednego z filtrów i zrobieniu zdjęcia, można je zmienić – w przeciwieństwie do poprzednich programów, w których dla ponownej edycji należało zrobić ponownie zdjęcie. Camera360 posiada również dodatkowe, wyróżniające funkcje, takie jak np. zoom. Możemy w niej wybrać tryb aparatu taki jak stabilizacja, samowyzwalacz czy zdjęcia seryjne. Aplikacja ta ma też imponującą galerię efektów. Zdjęcia możemy zarówno zrobić w konwencji retro, HDR, lomo czy też nadać im wygląd dagerotypów, wkleić do nich ducha albo rozmazać obraz. Oprócz efektów mamy do wyboru scenerie – a w związku z tym, możemy w kilka sekund stworzyć autoportret, który stanie się ekranem w kinie bądź wielkim billboardem. Poprzez wielość efektów i scenerii trudno jest odnaleźć te, których właśnie potrzebujemy, a sam proces obróbki zajmuje więcej czasu niż w wypadku innych aplikacji.  

 

998.jpg

 

LittlePhoto

Ten mały program umożliwia zrobienie zdjęcia i dopiero późniejsze poddanie go obróbce cyfrowej. Można w nim dokonywać edycji zdjęć zrobionych już innymi aplikacjami w telefonie. LittlePhoto posiada mnóstwo filtrów, których stopień natężenia możemy redukować. Filtry mogą być również nakładane na siebie. Mamy tu do wyboru parę ramek oraz obrazków, które możemy nanieść na zdjęcie (wybierając ich kolor i wielkość). Niestety sam interfejs jest dość niewygodny, gdyż przysłania połowę fotografii. By zobaczyć ją w całości należy dodatkowo kliknąć w ekran. Co więcej, każdy z filtrów należy zatwierdzić, bo inaczej zostanie usunięty przy nałożeniu kolejnego z nich.   

 

3.jpg

 

Pixi-o-matic

Programem służącym jedynie do postobróbki fotografii o przejrzystym interfejsie i ładnej grafice jest Pixir-o-matic. Po wyborze zdjęcia wybieramy jeden z filtrów przypominających estetykę lomografii. Aplikacja pozwala nam na dobór ramki. Tu możemy zdecydować czy nasze cyfrowe zdjęcie ma imitować średni format, polaroida, taśmę filmową czy też różne inne wytwory prawdziwego świata fotografii. Mamy również wiele opcji oświetlenia, wśród których znajduje się klasyczne winietowanie, wypalenie zdjęcia, dodanie kurzu czy np. plam udających klubowe neony. Przed zapisaniem zdjęcia wybieramy jego wielkość. Obraz można wysłać do wirtualnego dysku inn.iso lub też na jeden z serwisów społecznościowych, pocztę bądź jako wiadomość MMS.

 

5.jpg6.jpg

 

Instagram

Podobnie jak Pixir-o-matic, Instagram służy do obróbki po zrobieniu fotografii. W momencie wybrania danego zdjęcia należy je przyciąć do kwadratu. Potem dopiero możemy na nie nałożyć któryś z filtrów. Każdy filtr ma charakterystyczną dla siebie ramkę, z której jednak możemy zrezygnować stworzonym do tego przyciskiem. Instagram daje nam możliwość rozmycia fotografii, ale również zwiększenia jej czułości ISO, a co za tym idzie – rozjaśnienia. Chcąc zapisać zdjęcie, pojawi się ono na serwerze aplikacji, na którym uprzednio musimy się zarejestrować. Możemy je również automatycznie opublikować na Twiterze, Facebooku, Foursquarze czy Tumblr. Przy publikacji możliwe jest geotagowanie. Dopiero po przesłaniu zdjęcia na serwer możemy je zapisać na dysku telefonu bądź skasować. Strona Instagramu przypomina fotobloga, gdzie posty można polubić oraz skomentować. Instagram różni się od innych opisywanych przeze mnie aplikacji przede wszystkim swoją funkcją serwisu społecznościowego. Możemy tam dodać znajomych, których twórczość odtąd będziemy śledzić – tych z Facebooka, Twittera czy też listy kontaktowej. Nie każdy jednak chciałby dzielić się wszystkimi obrobionymi w aplikacji fotografiami.

 

1.jpg2.jpg

 

Z bruku do brukowca i odwrotnie
Nawet bez prenumerowania tabloidów da się zauważyć, iż przedstawiane w...
W trosce o Erasmusa

Gdzie można się dobrze pobawić? Które miejsca w Polsce warto...

Wszechświat a dramat osobisty
„Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Jowisz, byłam zahipnotyzowana”. Co się dzieje...
Dziennikarzyć każdy może

Możliwości technologiczne sprawiają, że każdy może dzielić się informacjami, publikować...